Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-09-2016, 18:44   #311
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Witalij obejrzał się zdziwiony na Buckmana, ale zaraz znów spojrzał przed siebie.
Przez szybę kokpitu było widać tylko biało-szarą zamieć, na szczęście na większej wysokości można było lecieć lecieć bez obawy, że w coś uderzą.
Wyłączenie radia i nawigacji najwyraźniej uniemożliwiało Kalisto śledzenie ich pozycji - dobra wiadomość. Przy odrobinie szczęścia zdołają dolecieć tym samolotem do miejsca, z którego miał ich zabrać śmigłowiec Miracle lub nawet do Nowosybirska. Im dalej na południe tym lepiej. Prawde mówiąc wystarczy jakiekolwiek miejsce gdzie będą już działać holofony i da się skontaktować z Sato. Dostarczenie mu agentów, profesora, dokumentów, ładunku i jeńców powinno go zadowolić i zaowocować pełną kwotą premii.
Ale Bojko nie myślał teraz o pieniądzach, priorytetem było przeżycie.
Przypięty pasami zdjął hełm i założył interkom.

- Okey, tawariszcze - powiedział do pilotów. - Zaraz będziemy musieli siąść na chwilę w tym miejscu - pokazał im norę Udinova na holograficznej mapie. - Zanotujcie współrzędne. Teraz włączycie nawigację tylko na moment, żeby ustalić kierunek, a potem tuż przed lądowaniem. Oszczędzajcie silnik. W razie czego da radę lecieć na jednym?

Witalij wpatrywał się w ciemny ekran radaru, niecierpliwie wyczekując pojawienia się na nim wrogiej maszyny. Głowił się jak przy takiej pogodzie mniejszy i delikatniejszy od ich samolotu śmigłowiec ogóle utrzymuje się w powietrzu.
- Ja i Roy wychodzimy, zgarniamy Dymitra i graty i wracamy na pokład - odwrócił się na chwilę do najemników. - Miejcie oko na jeńców i na wszelki wypadek przygotujcie broń.
Samemu przeładował i sprawdził karabin, próbując uruchomić wyłączonego przez emp smartlinka.
- Potem wracamy nad miasto i próbujemy nawiązać łączność z Kane'm i Shade.
 
Bounty jest offline  
Stary 22-09-2016, 22:29   #312
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Kane wszedł do łazienki, nie przejmując się roznegliżowanym stanem Val. Przykucnął przy wannie.
- Dajesz radę? Skoczę po Ivanienkę. Wyrobi się albo nie. Ty nabierzesz sił. Jak biodro? - wskazał na ranę po kuli.
- To zwykłe zranienie. - Kobieta wzruszyła ramionami. - Założę zwykły opatrunek i będzie w porządku. Myślę, że powinniśmy iść na miejsce spotkania z Ivanienką wszyscy razem. Kolejne rozdzielanie się teraz to kiepski pomysł. Po za tym trzeba poszukać lepszego miejsca do ewakuacji niż ten dach. Ktoś mógł zauważyć, że działo się tu coś podejrzanego i zawiadomić tutejsze służby. Skoro w samolocie działa GPS, jak je znajdziemy, przekażemy pozostałym namiary na moją komórkę, gdy tylko znajdą się w zasięgu twojego komunikatora.
- Potrzebujesz się rozgrzać, a do Ivanienki trzeba już wyjść - odparł Kane zdecydowanie. - Nie wiemy jak z samolotem, możemy musieć przebijać się samotnie. Profesor też musi oszczędzać siły.
Valerie z rezygnacją pokręciła głową. Jej umysł najemnika mówił, że niebezpiecznie jest rozdzielać się i pozostawać zbyt długo w domu profesora. Słaba kobieta w jej ciele cieszyła się, że jeszcze przez chwile pozostanie w ciepłym pomieszczeniu.
Wyciągnęła rękę, złapała Irlandczyka za ubranie pod szyją i przyciągnęła do swojej twarzy:
- Uważaj na siebie i wracaj jak najszybciej. - Przylgnęła do jego ust w długim i bardzo rozgrzewającym pocałunku.
Oderwał się od niej z trudem i wyszczerzył zęby w uśmiechu nie pasującym do sytuacji, ale pasującym do szalonego O'Hary.
- Daj mi półtorej godziny. Jak do tego czasu nie wrócę, zmywaj się razem z profesorkiem. Zostawiam plecak i krótkofalówkę. Przez to w razie czego skontaktuje się reszta, ja mam komunikator.
Skinęła głową. Ta wyprawa była ciągłym pasmem problemów. Miała nadzieję, że chociaż na koniec wszystko pójdzie gładko.

O'Hara wyszedł z łazienki, zakładając dodatkowy komplet odzieży od profesora. W warunkach na zewnątrz to dawało lepszy kamuflaż, mobilność się nie liczyła. Śnieg zamieniał człowieka w bałwana tak czy inaczej. Sprawdził broń i narty.
- Wrócę. Jak nie wrócę, to Val wie co robić. Nie otwierajcie nikomu, towarzyszu - uśmiechnął się i klepnął profesora w ramię, wychodząc ostrożnie na korytarz. Nie zamierzał dopuścić, by ktoś go zobaczył.
 
Widz jest offline  
Stary 23-09-2016, 15:40   #313
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Desperacja.
Desperacja popycha ludzi do wielu rzeczy. Czasem szalonych. Czasem szlachetnych. A czasem bestialskich.
Zoe była zdesperowana.
Jej mąż zaginął. Dla niej oznaczało,że zginą. Dwukrotnie nie mógł mieć zwyczajnie szczęścia.
Zoe była na tyle zdesperowana, żeby próbować wydostać się z miasta. Z prawie każdym.
Brakowało w tym wszystkim logicznego myślenia. Zdesperowani ludzie jednak nie myślą logicznie.
Gnedenko wiedziała, że gdzieś w bloku na kilku najwyższych pietrach są obcy. Ślady mówiły o tym wyraźnie.

Zaczynając od najniższego z wytypowanych przez siebie pięter, przy wyłączonym na korytarzu świetle Zoe zaczęła sprawdzać, w których mieszkaniach pali się światło. Cienka kreska tuż pod drzwi powinna być dobrze widoczna w tych ciemnościach.
Zachowując ciszę szał w górę. Miała przy tym nadzieję, że w razie gdyby wychodził ktoś z jakiegoś mieszkania, zauważy go. A przynajmniej usłyszy.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline  
Stary 23-09-2016, 20:24   #314
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Mogę podpiąć się pod cyberlink maszyny i przypilnować, by piloci nie kombinowali - Oznajmił Zoltan nie spuszczając z oka więźniów - Tylko ktoś musi mnie zmienić w klawiszowaniu, bo łącze co prawda jest w wersji extended, ale i tak ma półtora metra na maksie. Nie jestem pilotem, ale połowę systemów rozpoznam pewnie z zamknietymi zamkniętymi oczami, podobnie jak próby kombinacji.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 23-09-2016, 22:55   #315
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Po wyjściu Kane'a Szade dokończyła kąpiel, założyła opatrunek na ranę i włożyła swoją zapasową bieliznę, a na to kombinezon. Był teraz uszkodzony, ale łatwiej było nosić go na sobie niż w plecaku. Jak mówił Irlandczyk, nie wiadomo czy nie będą przez dłuższy czas zdani tylko na siłę swoich mięśni. W końcu wyszła z łazienki w stanie o wiele lepszym niż do niej wchodziła.
- Jest pan optymista czy pesymistą? - Zapytała gospodarza zakładając na siebie ubrania, które dla niej przygotował.
- To trudne pytanie - spojrzał na nią ciekawie. Nie był jeszcze stary, jego oczy błyszczały inteligencją i zainteresowaniem. - W Norylsku ciężko pozostać w pełni optymistą. Z drugiej strony, nie zaryzykowałbym was, gdyby moje myśli skupiały się na niepowodzeniu.
Valerie pokiwała głową:
- W takim razie wersja optymistyczna brzmi następująco: Kane wraca z naszym agentem, samolot nadlatuje nad budynek i udaje nam się wszystkim do niego dostać zanim nas namierzą. Wylatujemy z Norylska, kontaktujemy się z naszym pracodawcą, który zabiera nas w bezpieczne miejsce.
- Nie przeszkadza mi trzymanie się tej wersji. Z tego co słyszałem, druga zakłada wiele kilometrów na nartach w tej śnieżycy. Może nie tak urocza jak pani, ale ma w sobie coś z przygody - uśmiechnął się do Shade w niewymuszony sposób.
Odpowiedziała mu uśmiechem:
- Po kilku kilometrach straciłaby zdecydowanie większość swojego uroku. Zostańmy więc przy optymizmie. Chyba mi go potrzeba po tych kilku dniach za kołem podbiegunowym. - Usiadła na fotelu i z prawdziwą rozkoszą upiła łyk gorącego napoju przygotowanego przez profesora. - Zdecydowanie wolę cieplejsze klimaty.
Mężczyzna usiadł naprzeciwko na kanapie ze skrzypiącymi sprężynami.
- Jednego lata mieliśmy dzień z temperaturą ponad trzydziestu stopni. Pamiętam to doskonale. Ludzie wariowali - roześmiał się. - Tu większość nie wie co to upały.
- Trzydzieści stopni w plusie! Boże jak bym chciała być teraz na południowym Pacyfiku! - Zwiadowczyni wyraźnie się rozmarzyła zamykając oczy. - Człowiek nigdy nie docenia tego co ma. - Stwierdziła sentencjonalnie.
 
Eleanor jest offline  
Stary 25-09-2016, 02:21   #316
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Fox nie miał pojęcia, czy to, co proponował Zoltan, było w obecnej sytuacji możliwe do zrealizowania. Poturbowany Węgier jednak z pewnością na żaden wypad na miasto się nie wybierał, więc jeśli miał się okazać przydatny bezpośrednio we wnętrzu samolotu, tym lepiej. Za to Vader chyba już zdążył zapomnieć, że przestał być dowódcą, i radośnie powrócił do swojego ulubionego zajęcia, czyli rozstawiania pionków na szachownicy. "Robimy to i to, a więc Ty idziesz tu, Ty srasz tam, a Wy siedzicie tutaj".

Raver skinął na Ukraińca, by ten podszedł bliżej i nie trzeba było się przekrzykiwać, ani zdradzać każdego szczegółu planu obcym.
- Roy się przyda bardziej w samolocie niż ja - stwierdził snajper. - Nie jest w lepszym stanie ode mnie, ale z pewnością lepiej się zna na tym sprzęcie. I na pilotowaniu, gdyby zaszła taka konieczność - Anglik spojrzał wymownie na swoich towarzyszy, zanim zaczął mówić dalej. - Przy włączonej choćby na chwilę nawigacji i tak jesteśmy widoczni jak na dłoni, więc teraz nie ma co nawet próbować zbliżać się tuż pod chatę Udinova, bo tylko pomożemy wrogom określić nasz cel. Możemy wyjść gdzieś w okolicy. Damy radę przejść te kilkaset metrów i przygotować wszystko do załadunku, a ogon pewnie poleci za samolotem. Jak mówiłem, jeśli ich nie zgubimy, to ktoś musi rozpierdolić ten helikopter za nas. Można próbować ściągnąć ich nad F1, tam pewnie nadal jest gorąco. Możemy też podpytać naszych "gości", czy wiedzą, gdzie tutejsi rozmieścili broń przeciwlotniczą.
 
__________________
Flying Jackalope

Ostatnio edytowane przez Cybvep : 25-09-2016 o 02:32.
Cybvep jest offline  
Stary 25-09-2016, 12:55   #317
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Da, Haraszo - pokiwał głową Witalij. - Roy i Zoltan zostają na pokładzie i niech się martwią śmigłowcem, my wyskakujemy. Tylko weź od któregoś sprawny komunikator, żebyśmy mieli łączność. I owiń się szczelnie a gdyby przelatywali nad nami gleba i zasypujemy się śniegiem. W tych warunkach nawet termowizja im wiele nie da.

Bojko założył z powrotem hełm i narzucił na pancerz biały maskujący płaszcz i spodnie. Bardzo nie chciał upuszczać ciepłej kabiny, lecz nie było wyjścia. Przejechanie pięciuset metrów na nartach było teraz dlań czynem na granicy wytrzymałości. Miał cholerną nadzieję, że samolot wróci po nich, bo inaczej przyjdzie im chyba zapuścić korzenie w Norylsku.
 
Bounty jest offline  
Stary 26-09-2016, 12:00   #318
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację

Bojko, Raver, Buckman, Hradetzky

Godzina 01:22 czasu lokalnego
Piątek, 22 styczeń 2049
Norylsk, Rosja


Pierwsza część planu, który wymyślił samodzielny dowódca operacyjny Bojko, okazała się prosta do wykonania. Dwa włączenia urządzeń, jeszcze jedno przeciążenie silnika i Fox i Vader wyskakujący prosto na lodowaty śnieg. To nawet nieszczególnie był zjazd na linie, to był bardziej upadek.Mieli szczęście, że nie wpakowali się na budynek czy słup, bo pilotom było raczej wszystko jedno nad czym zatrzymują maszynę. Po przeanalizowaniu sytuacji uznali, że są tuż za rzeką, na północ od kryjówki Udinova.
Zaczęli mozolną przeprawę.

Drugą zaś część planu, Ukrainiec dzielnie pozostawił pozostałej w samolocie dwójce. Zoltan podłączył się do konsolety. Najwygodniej byłoby mu zająć miejsce któregoś z pilotów, ale jako bardziej pancerniak niż lotnik, zdawał sobie sprawę, że to mógłby nie być najlepszy pomysł. Jego głowę wypełniła natychmiast masa odczytów, a z kluczami dostępu wymuszonymi od pilotów, otrzymał wykaz i spis każdej śrubki maszyny wraz z jej obecnym stanie. Było tu o niedomkniętych drzwiach, które należało trzymać lub zablokować, paliwie, którego miało im starczyć na mniej więcej godzinę lotu w obecnych warunkach czy stanie silników, z których jeden faktycznie zgłaszał alarm przeciążeniowy. Czy ze względu na ciężar i manewry samolotu, czy jakieś działania pilotów - tego Hradetzky nie umiał określić.

Piloci odlecieli kawałek i zawiśli nad ziemią.
- Wylądowanie może nas zagrzebać w śniegu i się nie poderwiemy! Co dalej?
Utrzymanie maszyny w miarę nieruchomo w powietrzu zużywało mniej paliwa i wskaźnik pokazywał teraz mniej więcej półtorej godziny możliwego lotu, ale to było o wiele za mało na ich potrzeby. No i gdzieś tam ciągle był helikopter, krążący wokół i czekający tylko na kolejne włączenie urządzeń lokalizujących.


Bojko, Raver

Godzina 02:00 czasu lokalnego
Piątek, 22 styczeń 2049
Norylsk, Rosja


Droga, którą mieli do przebycia, na mapie nie była długa. Dla rannych najemników była jednakże prawdziwą katorgą, ciągnącą się o wiele za długo. Teraz, jak już wysiedli z samolotu, nijak nie mogli jej też przyspieszyć. Pozostało mozolne przebijanie się przez burzę śnieżną, nie słabnącą już od wielu godzin. Nowa warstwa śniegu przykryła niemalże wszystkie przeszkody terenowe i zabudowania, jedynie na odsłoniętych fragmentach wiatr wywiewał śnieg, tworząc wielkie zaspy w miejscach, gdzie zmrożone płatki śniegu się zatrzymywały. Trzeba je było omijać, bo w obecnym stanie nawet na nartach nie mieli siły się wspinać.

Na szczęście nie zgubili się, a Udinov nie skupił się wyłącznie na siedzeniu w ogrzewanej piwnicy. Na zewnątrz widać było wyraźne ślady odśnieżania, Rosjanin musiał robić to regularnie. Nie znaleźli żadnych śladów niebezpieczeństwa, skierowali się więc od razu do kryjówki i ku pewnej uldze, odnaleźli tam zarówno Dymitra jak i dziewczynę. Oboje podnieśli się zanim na wpół zamarznięci najemnicy zeszli na dół.
- I jak? - nie wytrzymał z pytaniem mężczyzna, widząc, że są tylko we dwóch.


Rusht, O'Hara

Godzina 02:00 czasu lokalnego
Piątek, 22 styczeń 2049
Norylsk, Rosja


W czasie, kiedy Shade raczyła się gorącą herbatą na fotelu, Kane przedzierał się raz jeszcze przez zaśnieżone miasto, mając coraz większą świadomość tego, że jedynie ta pogoda pozwala mu się przemieszczać po Norylsku. Wojsko obstawiło każde większe skrzyżowanie, a patrole ciężkich wozów bojowych co chwilę przejeżdżały ulicami. To już nie była partyzantka, pewnie jakiś nieprzekupiony pułkownik lub generał wreszcie wziął całą dywizję za mordy i zrobił to co należało zrobić o wiele wcześniej. Lub to było wyłącznie zabezpieczenie części mieszkalnej i sposób na zablokowanie tu działań wrogich agentów. Tak czy inaczej, O'Hara sam z trudem dotarł na miejsce spotkania o czasie. Bez zaskoczenia stwierdził, że Ivanienki nigdzie w pobliżu nie ma, a na dodatek samo miejsce jest oświetlone i zbyt często nawiedzane przez wojsko, aby spotkanie przed wyznaczonym budynkiem było obecnie bezpieczne.

Ukryty w zacienionym, niewidocznym z ulicy miejscu, sam miał bardzo ograniczone możliwości. Mógł czekać, ale wtedy prawie na pewno nie wyrobiłby się w półtorej godziny, który to termin podał Valerie. Mógł spróbować wyjść po Ivanienkę i wracać w ten sposób okrężną drogą. Jaka jednakże była szansa na zobaczenie go przy tej pogodzie? Chyba tylko taka, że tamten będzie szedł tą samą drogą - bo nieodśnieżanymi chodnikami obecnie i tak niezbyt się dało. Mógł też zupełnie sprawę olać i wracać, nie dając już następnych szans agentowi Miracle. W pierwotnym zamyśle plan zakładał, że tamten przyjedzie samochodem, ale bardzo wątpliwe, aby uliczki przed jego domem były odśnieżane. To dawało szansę tylko pojazdom gąsienicowym. Na pieszo musiałby iść naprawdę sprawnie i nie zostać zawróconym przez rosyjskie wojsko.


Zoe

Godzina 02:13 czasu lokalnego
Piątek, 22 styczeń 2049
Norylsk, Rosja


Desperacja nie była taka zła, kiedy szło za nią logiczne myślenie. Jeśli ci, co tu przybyli, weszli do mieszkania, to światło musiało się palić. Na najwyższym piętrze nic nie znalazła, ale tu przecież wiedziała, że obcy zeszli przynajmniej o jedno piętro. Na dziewiątym, kładąc się przy ziemi i spoglądając przez miniaturowe, często dodatkowo osłonięte kocami dziury między podłogą a drzwiami, znalazła jedno mieszkanie ze słabą poświatą od zapalonego w jednym z pokoi światła. Sprawdziła jeszcze dwa niższe piętra i na siódmym także w jednym z mieszkań było jasno, na tyle, że nawet nie musiała się nachylać, aby to widzieć.

W środku było cicho, w tym jaśniej oświetlonym wydawało się jej, że przez chwilę słyszała przyciszoną rozmowę. Na klatce nikt się nie poruszał, nie widziała, ani nie słyszała otwieranych i zamykanych drzwi. Nawet jeśli ktoś w tym czasie gdzieś wyszedł, to zrobił to bardzo cicho.
Miała więc dwa mieszkania na czterech najwyższych piętrach. I jeszcze sześć kondygnacji w dół.


 
Sekal jest offline  
Stary 28-09-2016, 21:16   #319
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Mogło być gorzej - odpowiedział Dymitrowi Witalij, schodząc do wnętrza ziemianki.
Zdjął hełm, rozkoszując się względnym ciepłem dawanym przez dogasający piecyk. Prawdę mówiąc zdrowo tu piździło, ale w porównaniu z warunkami na zewnątrz panował wręcz upał. Zamknięte drzwi odgrodziły ich od morderczej śnieżycy.
- Wszyscy żyjemy... - podjął Bojko - i mamy samolot.
Udinov i dziewczyna otworzyli szeroko oczy.
- Nasi muszą jeszcze zgubić ogon - Witalij ostudził ich entuzjazm. - Jak wszystko pójdzie dobrze wylądują tu za pięć do piętnastu minut. Szykujcie się. - Spojrzał na dziewczynę. - Ty też... Julio.
Miejsca na pokładzie było pod dostatkiem.

Podczas gdy Dymitr i Julia ładowali do plecaków zapasy, Ukrainiec rozebrał się częściowo i obejrzał ciało w miejscach, gdzie wrogie kule przebiły pancerz. Mądre nanoboty załatały najgroźniejsze rany, ale było ich za mało, by zaszyć porządnie wszystkie dziury w ciele Witalija. Jedna z nich właśnie się otworzyła i świeża krew popłynęła po brudnym boku najemnika, nim zalepił ją przedostatnim leczniczym opatrunkiem. Ostatni nalepił na inną ranę, która rwała przy każdym ruchu. Łyknął painkiller i antybiotyk z apteczki, dzieląc się resztką piguł z Foxem.
- Nie martw się, Felix - powiedział. - Jak nie przylecą, Dymitr załatwi nam robotę w kopalni. Chałupę już mamy, kobiety znajdziemy...
 
Bounty jest offline  
Stary 29-09-2016, 19:57   #320
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Zanim dotarł na miejsce, kilka razy zdążył się poważnie zastanowić po cholerę to robi. Ivanienko miał małe szanse, a oprócz klimatu również dobre życie na tym zadupiu świata. Na tyle dobre, na ile można było je tutaj mieć. Zleceniodawca chciał, on robił - standard, którym kierował się bardzo często. Różny obrót przybierały misje, nigdy dobry, gdy się zbyt mocno ryzykowało. Dlatego dał sobie już na wstrzymanie i nie zamierzał przesadzać z szukaniem jednego agenta.

Zachowywał pełną ostrożność, kryjąc się w wykopanej naprędce dziurze w ogromnej zaspie. W tym niemal iglo było przynajmniej cieplej niż na otwartej przestrzeni. Zajebiście marna pociecha w obliczu konieczności powrotu tą samą, albo i dłuższą drogą. I to niedługiego powrotu. Ivanienki nigdzie widać nie było. Przy tej śnieżycy to nic dziwnego. Postanowił, że zaczeka dziesięć minut po wyznaczonym terminie.

Po upływie tego czasu wyszedł ze swojej norki i ruszył na obchód budynku przed którym mieli się spotkać. Interesowali go samotni ludzie jak i poruszenie wśród żołnierzy, którzy mogli delikwenta złapać. Wiele mógł przeoczyć, ale miał to gdzieś. Następny w planach był powrót, z lekkim nadłożeniem drogi, aby pójść tymi ulicami, które najpewniej wybierze Ivanienko, z uwzględnieniem faktu, że Rosjanin na pewno również będzie chciał ominąć patrole, a więc i główne drogi. Skoro agentem był długo, to trochę oleju w głowie musiało mu pozostać.
 
Widz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172