Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2016, 00:20   #43
Hasus
 
Hasus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemuHasus to imię znane każdemu
Roger siedział głęboko zamyślony nad brzegiem rzeki i ani odgłosy krzyku młodzika, zaskoczonego po raz wtóry nie planowaną kąpielą, ani rechot drwali nie były w stanie wyrwać go z zamyślenia. Z punktu widzenia osoby trzeciej jego przygarbione w zamyśleniu i ciężarze wspomnień ramiona zmniejszały jego prawie dwumetrową osobę. Długie jasne włosy opadały mu bezładnie na twarz ukrywając zmarszczone czoło.

- Znów się zadręczasz? - Powiedział niepozornej postury drwal o burzy ciemnych włosów okalających smukłą ale mocno zarośniętą twarz.
-Vitalij... Chyba za mało wczoraj wypiłem, znów śniłem o tej nocy... Nocy kiedy zmarli - odparł cicho nadal wpatrując się w nurt. Jego odbicie w rzece wyglądało żałośnie. Podkrążone, poczerwieniałe oczy przez niezliczone bezsenne noce. Zmarszczki na czole i miedzy brwiami przez niezliczone godziny koszmarnych snów. Ni na jawie ni w śnie nie miał ukojenia. Zatopiwszy się głęboko w myślach wrócił do tej nocy, w której stracił całą swoją rodzinę.

__________________________________________________ _____________

Choć minął już prawie rok od wydarzeń na obrzeżu wsi Isk, Roger pamięta jak dziś, że wraz z grupą drwali udali się tego nieszczęsnego dnia na wyrąb drzew pod nowe zabudowania nieopodal rybackiej osady, ale praca się przeciągała z uwagi na ciężkie warunki i Roger wrócił do osady po zmroku. Zwykle ciemna i cicha po zmroku, osada była rozjaśniona płomieniami palących się zabudowań i głośniejsza niż w dzień przez krzyki kobiet i płacz dzieci. Roger nie myśląc ni chwili rzucił się w kierunku domu lecz to co tam zastał miało go prześladować do końca życia. Swojego ojca Finn'a ujrzał martwego leżącego w progu z mieczem w rękach. Miał poderżnięte gardło i zmasakrowaną twarz. Rog przeskoczył jednym susem wbiegając do środka z toporem uniesionym w gotowości, ale w domu poza hukiem płomieni panowała cisza, martwa cisza. Roger przeszedł do sypialni, gdzie ujrzał swoją żonę i syna a raczej to co z nich zostało po uczcie zwierzoludzi. Nagle rozległ się ryk, pełen żalu, bólu, cierpienia i nienawiści, jeden z wielu tej nocy. Roger gdyby nie pomoc pozostałych drwali spłonąłby żywcem, zdawał się kompletnie zapaść w mrok nic go nie obchodziło. Nie jadł, nie pił. Dopiero Vitalij z resztą ekipy wyciągnęli go siłą z rynsztoka wlali w niego bimber, skutek okazał się przerastać ich oczekiwania. Odtąd alkohol stał się lekarstwem Rogera pozwalając mu na utrzymanie się na powierzchni...

__________________________________________________ ___________


Z zamyślenia Rogera wyrwał stary cap i głupi urzędas Kutański, którego nawet nie mogli wytrzymać biurokraci w Pińsku wiec posłali go na nadzór wycinki lasu.
-Dość już zbijania bąków panowie, las sam się nie wytnie, z woli bojara nakazuję wam wracać do pracy - powtórzył urzędas pusząc się niczym najtłustsza świnia w chlewie.

Roger wrócił do pracy, nie zdawał się chętny do rozmowy a pozostali drwale jakby to podchwycili, bo ni stary kawalarz Gusik, ni młody Nikol ani też nikt inny nie odezwał się słowem aż do wieczora.
 
Hasus jest offline