Talving widział w swoim krótkim życiu dziesiątki jeśli nie setki trupów. Większość sam spopielał, więc nie był wstrząśnięty ani nie zbierało mu się na mdłości. I tak nic nie przebije dyndającej na sznurze jego matki. Z zaciśniętymi wargami omiótł fachowym okiem miejsce zdarzenia sięgając także po magię. Niemagiczny ogień zdolny stopić broń i iluzja w mieście naznaczonym przez smoka. Wszystko przypominało mu pewne kuglarskie przedstawienie w którym koniec jest łatwy do przewidzenia od samego początku. Czuł przeciwnika na wyciągnięcie ręki a będąc jednocześnie bezsilny wobec braku zaklęć mogących przeniknąć kamuflaż wroga zacisnął zęby tak, że zazgrzytały. Z trudem opanowując wściekłość powiedział najbardziej swobodnie jak był w stanie. -Co prawda nie jestem obywatelem Balifor, ale moim czysto ludzkim obowiązkiem jest pomóc.
Rekus wyczuwszy stan zagrożenia i skrajne wzburzenie przyjaciela wychynął z kaptura i kuląc się przy szyi Talvinga nerwowo ruszał noskiem i wąsami próbując ustalić niewidzialnego przeciwnika.
Talving zaś łapiąc się jak tonący brzytwy odwrócił się powoli i możliwie najbardziej naturalnie jak był w stanie do Harana i szepnął mu na ucho. -Jeśli potrafisz przeniknąć niewidzialność lub iluzję rozejrzyj się.
Po czym zwrócił się jeszcze w stronę minotaura i zaciskając pięść na wysokości serca popatrzył znacząco chcąc dać mu znak by był gotowy na wszystko.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |