Nie lepiej byłoby rozegrać to na docu? Zbyt wiele zależy od tego co się wydarzy po drodze (głównie od pozycji wrogiego śmigłowca), żebym był w stanie rozpisać Ci cały plan od A do Z.
Ale spróbuję z wariantami:
1) Włączamy nawigację, żeby ustalić pozycję i kurs. Przy okazji patrzymy gdzie jest wrogi śmigłowiec. Wyłączamy.
WARIANT A: Wrogiego śmigłowca nie ma na radarze lub jest hen daleko. Lecimy prosto do nory Udinova, zgarniamy go. Wyłączamy nawigację, lądujemy manualnie gdzieś dalej w polu, żeby dać odpocząć przeciążonemu silnikowi, potem lecimy po skutery, Kane'a i Shade. WARIANT B: Wrogi śmigłowiec jest w odległości kilku kilometrów. ZABAWA W KOTKA I MYSZKĘ.
2b) Lecimy na oślep w stronę meliny.
3b) Będąc w mniej więcej rejonie włączamy nawigację. Jeśli wrogi śmigłowiec jest wciąż w bezpiecznej odległości samolot obniża lot 500 metrów na północ od celu, Witalij i Roy wyskakują na nartach. Znając swoją pozycję i mając kompas trafią do nory Udinova. Umawiamy się na odbiór za 15 minut bezpośrednio obok nory.
4b) Samolot odlatuje i wyłącza nawigację, po czym ląduje kilometr-dwa dalej w polu, by dać odpocząć przeciążonemu silnikowi.
5b) Samolot startuje i włącza nawigację. Jeśli wrogi śmigłowiec jest w bezpiecznej odległości zawisa i zgarnia bez lądowania Witalija, Roya i Udinova.
Roy i Zoltan mają działające komunikatory, więc gdy będą w pobliżu mamy łączność.
A tak w ogóle, to jeśli dwusilnikowy samolot transportowy ma problemy techniczne przy tej pogodzie to czy tym bardziej nie powinien ich mieć delikatniejszy śmigłowiec?
EDIT: Nie powinniśmy być w Twoim poście trochę rozstrzeleni czasowo z Kane'm i Shade? My lataliśmy parę minut, kąpiel Valerie zajęła trochę dłużej.