Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2016, 22:55   #315
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Po wyjściu Kane'a Szade dokończyła kąpiel, założyła opatrunek na ranę i włożyła swoją zapasową bieliznę, a na to kombinezon. Był teraz uszkodzony, ale łatwiej było nosić go na sobie niż w plecaku. Jak mówił Irlandczyk, nie wiadomo czy nie będą przez dłuższy czas zdani tylko na siłę swoich mięśni. W końcu wyszła z łazienki w stanie o wiele lepszym niż do niej wchodziła.
- Jest pan optymista czy pesymistą? - Zapytała gospodarza zakładając na siebie ubrania, które dla niej przygotował.
- To trudne pytanie - spojrzał na nią ciekawie. Nie był jeszcze stary, jego oczy błyszczały inteligencją i zainteresowaniem. - W Norylsku ciężko pozostać w pełni optymistą. Z drugiej strony, nie zaryzykowałbym was, gdyby moje myśli skupiały się na niepowodzeniu.
Valerie pokiwała głową:
- W takim razie wersja optymistyczna brzmi następująco: Kane wraca z naszym agentem, samolot nadlatuje nad budynek i udaje nam się wszystkim do niego dostać zanim nas namierzą. Wylatujemy z Norylska, kontaktujemy się z naszym pracodawcą, który zabiera nas w bezpieczne miejsce.
- Nie przeszkadza mi trzymanie się tej wersji. Z tego co słyszałem, druga zakłada wiele kilometrów na nartach w tej śnieżycy. Może nie tak urocza jak pani, ale ma w sobie coś z przygody - uśmiechnął się do Shade w niewymuszony sposób.
Odpowiedziała mu uśmiechem:
- Po kilku kilometrach straciłaby zdecydowanie większość swojego uroku. Zostańmy więc przy optymizmie. Chyba mi go potrzeba po tych kilku dniach za kołem podbiegunowym. - Usiadła na fotelu i z prawdziwą rozkoszą upiła łyk gorącego napoju przygotowanego przez profesora. - Zdecydowanie wolę cieplejsze klimaty.
Mężczyzna usiadł naprzeciwko na kanapie ze skrzypiącymi sprężynami.
- Jednego lata mieliśmy dzień z temperaturą ponad trzydziestu stopni. Pamiętam to doskonale. Ludzie wariowali - roześmiał się. - Tu większość nie wie co to upały.
- Trzydzieści stopni w plusie! Boże jak bym chciała być teraz na południowym Pacyfiku! - Zwiadowczyni wyraźnie się rozmarzyła zamykając oczy. - Człowiek nigdy nie docenia tego co ma. - Stwierdziła sentencjonalnie.
 
Eleanor jest offline