Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2016, 14:46   #25
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Skąd temu dziecku przyszło do głowy, że będziemy próbować je zabić? pomyślała Clove, gdy dziewczynka wypowiedziała pierwsze słowa stając przed wielką grotą. Likantropka akurat miała w zamiarze raczej rozmowę, dowiedzenie się pewnych rzeczy, spytanie "małej", czy wszystko w porządku, co robi sama w tak strasznym miejscu, czy potrzebuje pomocy? A być może to ta zaginiona dziewczynka ze spalonego domu za mostem miasta? Pytania piętrzyły się jak stos niepotrzebnych nikomu myśli, zaś Clove czuła się zbyt osamotniona, aby móc z kimś się nimi podzielić. Rozmowy z Landerem zawsze przynosiły jej spokój duszy. Malindil była miła, troskliwa, po prostu kochana osóbka... Jednak nie była bliska sercu Shifterki. Podobnie Sarian, który nigdy nawet krzywo na nią nie spojrzał bądź Sven, który prędzej stanąłby w jej obronie, gdyby sytuacja tego wymagała niż szczycił się faktem, że jest lepszy bo udało mu się sparować więcej ataków. Nikt z nich nie puszył się, nie wywyższył, nie patrzył na kobietę jak na wynaturzenie i coś pozbawionego jakiejkolwiek kobiecości, zwykły dzikus, podobny do tego, który w pewnym momencie pojawił się przed grupą.
Ogromny wilkołak, z pyskiem otoczonym własną śliną i pianą, szczerzył wielkie kły w chwili, gdy dziewczyna zwyczajnie uciekła wgłąb jaskini.


Clove wystartowała jak wypuszczona przez myśliwego strzała. Skutecznie, celnie i z ogromną siłą, jaką posiadała, skoczyła na Wilka z ogromną mocą. Skorzystała z najsilniejszej umiejętności, a jej miecz nie tylko przebił stwora, ale i wbił się w podmokłą glebę, rozrywając otaczający ją teren na kawałki. Wielkie płaty kruszącej się ziemi, spękały i oderwały się od podłoża, tworząc wokół nierówny i niestabilny teren, a pogoda w tym miejscu nabrała mroźnego klimatu. Szron widoczny był na włosach Clove, ale i jej tarczy jak i pancerzu. Nawet oręż mienił się od cienkiej, lodowej pokrywy. Wilkołak starał się wykonać ruch, aby wbić zaślinione zębiska w ramię kobiety, jednak zachwiał się i chybił, kłapiąc szczęką w pustą przestrzeń tuż obok jej ramienia. Dziewczyna podjęła szybką analizę w myślach, przyglądając się przeciwnikowi i przenosząc obserwację, na posiadaną przez siebie wiedzę. "Jeśli to jest typowy wilkołak ze swego gatunku, to jego ugryzienie przenosi likantropię objawiającą się wpierw szałem bojowym w trakcie walki. Taka osoba wtedy traci całkowicie zmysłu i atakuje wszystko co jej wejdzie pod szpony i kły", zamyśliła się wykonując kolejny celny atak, jednak tym razem nie zdążyła ani się uchylić, ani osłonić tarczą. Kły, o których przed chwilą pomyślała, wbiły się boleśnie w jej naznaczone czaroplagą przedramię. Clove jęknęła z bólu i zamachnęła się tarczą, uderzając Wilkołaka we włochaty pysk i odpychając go tym samym od siebie. Po tym ugryzieniu kolejne ataki likantropki jedynie przecinały powietrze, a zwierz w odpowiedzi na nie uderzał pazurami w twarz, tors i ręce. Nieporadne próby "odgryzienia się" przerwał gniew, jaki zaczął narastać w ciele kobiety. Jej zwierzęca natura buzowała w tym uroczym ciele i w końcu zaczęła dawać o sobie znać. Szalone ataki, nie znające żadnej powszechnej techniki, pozbawione całkowicie finezji, rozrywały ciało Wilkołaka, kalecząc je dogłębnie. Pięć pchnięć, uderzeń i cięć rozpruło tkanki jak i mięśnie, a z ran strzelała krew. Clove miała sobie za nic, gdy spływała po jej twarzy, ubiorze i brudziła włosy, sprawiając że zostawał z nich zlepek kosmków. Dziki szał osiągnął zenit w chwili, kiedy Bestia zaczęła uciekać. Rozwścieczona likantropka warknęła ukazując zębiska i długie kły, wystające poza linię szczęki. Niektórzy mogli mieć wrażenie, że rzuci się biegiem jak prawdziwe zwierzę, pokonując teren na czterech kończynach, ta jednak dobyła włóczni i rzuciła nią celnie, przebijając Wilkołakowi plecy. Kiedy ten padł na ziemię w kałuży własnej juchy, Clovie wciąż sapała ciężko. Nie było pewności, czy sama nie stanie się dzika, jak pokonany przed chwilą przeciwnik.


 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline