- W dupie... - odpowiedział beznamiętnie Edgarowi - wszyscy jesteśmy w ciemnej dupie!
Spróbował ciężko wstać z podłogi i dopiero będąc na nogach spostrzegł jak bardzo zmienił się pokój. Ryknął wściekle i rzucił sie w stronę krzeseł i stolika. - Co sie do chuja tutaj stało?! Po kiego grzyba myśmy harowali nad barykadą? - przerwał na moment i spojrzał w sufit, bo tam nad nimi powinien być sprawca tego wszystkiego, chory na łeb iluzjonista - ABY POJEBANY MAGIK NAM DUPĘ TAK UMIEJĘTNIE TRUŁ?! - Zaczął naprawiać barykadę - Zajebię jak psa, jak psa! Niech no tylko słoneczko wyjdzie...