Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2016, 09:17   #15
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Oskar mruknął tylko coś niezrozumiałego do Tupika i rozciągnął się rozcierając nadgarstki. Zaczął niemal natychmiast przechadzać się po całej celi przyglądając się ścianom i drzwiom. Opukał starannie kamień, przyjrzał się drzwiom, ich mocowaniom, okuciom.
W głowie kłębiły się pomysły na wydostanie się, jednak krasnolud uparcie odrzucał wszystkie, które nie prowadziły do odzyskania księgi zaklęć i zdobytej platyny.

Schylił się zbierając dokładnie drobny piasek gnieżdżący się pomiędzy źle spasowanymi kamieniami. Poprawił okulary, choć w tym świetle widział całkiem nieźle i rozsunął grubym palcem piasek po dłoni. Był drobny, starty buciorami, powycierany ubraniami powłóczonych więźniów i zmiękczony ich krwią zastygłą w kamieniu.
Kamień.
Zamyślił się przez chwilę w naturze tego żywiołu. Twardy, stojący niewzruszenie, pilnujący więźniów, lub dający schronienie potrzebującym. Duma krasnoludów. Jego myśli tylko na moment wróciły do niedawnej sytuacji, w której stracił kuzyna. Czarodziej nigdy nie pałał szczególnym uwielbieniem do bogów, kapłanów i całego klanu Breakadder. Był adoptowany, był czarodziejem i to było to wypominane na każdym kroku. Oskar nie czuł więc straty jak po członku klanu, tym niemniej był to kuzyn. Kuzyn, który padł w walce, której nie powinien był toczyć...

Powoli wrócił z powrotem do siebie, do towarzyszy i do celi. Zacisnął ziarenka piasku w pięści. Przydadzą się do rzucenia zaklęć.

- Przychodzących strażników musimy uśpić. Zabierzemy ich broń, uzbrojenie i klucze. Uwolnimy więźniów i udamy się na górę po księgi... i resztę ekwipunku. Klucze trzeba wrzucić do innej celi tak, żebyśmy zdołali dostać się jak najwyżej zanim oni zaalarmują straż.
Gdy strażnicy zejdą na dół, my udamy się na górę po sprzęt i bezczelnie w biały dzień. -
powiedział chicho, spokojnie przemierzając celę. Równy i miarowy krok pozwalał mu się lepiej skupić wśród tej hałastry, z którą przyszło mu dzielić krótką, bo krótką, ale niewolę.

- Czy ktoś tutaj oprócz mnie potrafi rzucać jakiekolwiek czary? - spytał patrząc na nowych.


 

Ostatnio edytowane przez psionik : 26-09-2016 o 09:33.
psionik jest offline