26-09-2016, 11:07
|
#133 |
| Gerhard stanął na środku i rozglądał się. Ciało karczmarza przyprawiło o mdłości akolite, który wyszedł na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza.
Kiedy wrócił Jonathana już nie było. Pewnie poleciał a białogłową. - Dobra. Ja idę poszukać tej zafajdanej sakiewki a Wy rozejrzyjcie się tu i pomyślcie gdzie powynosić te zwłoki.- Zwrócił się do kompanów i ruszył na poszukiwania oszczędności właściciela dobytku. Uważał na każdym kroku by nie wpaść w jakąś pułapkę czy nie natknąć się na strażników.
Miał nadzieję, że poza złotem znajdzie również dokumenty własności lokalu. Bez tego sporo utrudnień będą mieli.
Żmija miał plan co do wiarygodności przejęcia zajazdu, ale najpierw muszą uporać się z tym bałaganem. |
| |