John zawinął się i ruszył pędem w kierunku łodzi. W pędzie wyłuskał nóż. Nie było czasu. Złapał pistolet w zęby i jednym susem wskoczył na łódź, przecinając jednocześnie cumę. Nie zwalniając ani na moment ruszył w stronę koła sterowego odcinając kolejne cumy by w końcu dopaść do niego i skierować łódkę na tor równoległy z uciekającą motorówką. Wbił nóż w mostek i oburącz pchnął koło sterowe kreśląc na wodzie całkiem kształtny łuk.
Gdy opanował łódź, zwiększył moc przyśpieszając. Schował pistolet do kabury jedną ręką kontrując fale. - Przygotować się - Przydałaby mu się dodatkowa para rąk, żeby wyciągnąć i odbezpieczyć karabin, ale nie miał jak. Pozostała dwójka wyglądała jakby urwała się nie z tej bajki, więc Doe nie miał odwagi powierzać im jakiegokolwiek ekwipunku wyprodukowanego po 1799 roku. |