Awerroes przełknął ślinę. Znowuż zzezował na Tankreda, licząc chyba na wsparcie.
- Przecież to wariat, czego chcesz, pomyleńcze?! – powiedział z nutą strachu w głosie. – Zabił Edytę, a teraz na mnie się nastawia! Ten dom mu we łbie pomieszał, cholera, spacyfikujmy go! Jest nieobliczalny!
Spróbował ukryć się za Tankredem.
- Ja jestem potrzebny! Tylko ja mogę odsłonić przed wami pułapki Chaosu, jestem magiem! I nie wiem, co pieprzy ten morderca i co mu się przyśniło w jego delirycznych wizjach!
Poczuł, jak spływa mu pot po plecach. Stracił już twarz, kto wie, do czego ten dureń mógł się posunąć. Naprawdę, dość strat jak na jedno zadanie. |