Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2016, 21:32   #213
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
W momencie, gdy dotychczas zamknięte drzwi rozpierdoliły się na milion wykałaczek to do szturmu przystąpił Profesor osłaniany przez Bimbromantę. Ekipa nieliczna i w tym momencie zupełnie nie komiczna wpadła do naprawdę dużego pokoju wystrojonego jak gdyby to było studio do kręcenia pornosów. Wielkie łóżka, dużo kamer, telewizor, jakieś pluszaki, zasłony i chuj wie co jeszcze tu się znajdowało. Był też jeden komputer i jakiś pederasta związany na różowym łóżku ze sterczącym kutasem. Profesor jak to zobaczył to nie wytrzymał i wyżył się na skurwielu do tego stopnia, że aż Bimbromanta musiał go powstrzymać co by starsza osoba nie skończyła zaraz w Kielcach. Związany z trudem oddychał, a skatowany był nieźle. Nadal miał otwarte oczy i z przestrachem patrzył na swego oprawcę. Rozległy się żądania, żeby gadał, a jak nie gadał to jeszcze raz dostał pałą i jeszcze, ale wówczas doszło do umysłow naszej dzielnej ekipy dochodzeniowo śledczej, że pedał ma zatkane usta skarpetami. Po wyciągnięciu ich z mordy powiedział:
- Ja pierdolę. Pojebało was? Pederaści porwali mnie, a wy zamiast ratować to wpierdol spuściliście? - oczywiście te pełne wyrzutu pytania nie były tak składnie zbudowane, ale słowo pisane nie może oddać bełkotu osoby, której w ustach walają się dwa zęby, ma napuchniętą twarz i mocno obite wnętrzności. - Tamten chuj uciekł przez okno. Zastrzasnął za sobą. - Bimbromanta pierwszy doskoczył do okna i zobaczył, że coś się pluska w basenie. Ciemno było to i gówno było widać co.

Jeden Ajej pomyślał o zabezpieczeniu drogi ucieczki, a siedzący w kuchni Zadra postanowił osłaniać go. Osłona się przydała, bo nie stąd ni zowąd do basenu coś wpadło. Ajej przyglądał się, ale gówno widział, bo ciemno było. Widział natomiast jak chlupotała woda i zbliżała się do jednego z brzegów. Już tam czekał i bezceremonialnie zasadził kopa temu niewidzialnemu komuś. Tamtem na powrót wpadł do basenu i cisza była. Gdy tak Młot przyglądał się sytuacji to nagle poczuł na swojej kostce zaciskającą się dłoń i coś wciągnęło go do wody. Rozpoczęla się walka w mrocznej toni [zapowiadalo się na remis chyba, że Ajej ma w rękawie jakieś hej suczki nie ze mną takie sztuczki, styl ślepego metanolu i wodnego kuraka, czy inne takie]!

Tym czasem Zadra stwierdzając, że na marynarza i nurka to on nie nadaje się pobiegł po pomoc trafiajac najpierw na Holiłuda, który już skądś wytrzasnął dwie torby podróżne do których zapakował elektronikę, dużo prochów (w tym medykamentów), sztućce, porcelanę (potłukła się) i jakieś podejrzane i nieoznaczone płyty. Dziwiło go natomiast to, że nie było tu więcej broni palnej. Gdy tak sobie wesoło pakował dość losowo i chaotycznie rożne rzeczy to podbił do niego Zadra i powiedział, że Ajej w basenie walczy z jakimś skurwielem, który go tam wciągnął. Uwaga! Na zewnątrz przy basenie, z jakiejś przyczyny panuje całkowity mrok!

(ciąg dalszy dla Złomoklety nastąpi [zostanie dopisane w najbliższym czasie], na razie siedzi i klika; uratowani przez Bimbromantę i ekipę na razie również powoli wychodzą z letargu)
 
Anonim jest offline