Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-09-2016, 15:07   #211
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Andrzej był zachwycony nie dość że wreszcie się zemścił to miał okazje zdobyć jeszcze lepszy sprzęt niż miał poprzednio!

Pokiwał głową słysząc Bimbromante choć tak naprawdę, to już go nie słuchał pogrążając się w świecie wirtualnym. Spróbuje wydobyć kasę z kont tych diabłów ale skupi się głównie na zrujnowaniu ich sieci informacyjnej za pomocą swojego super wirusa!
 
Brilchan jest offline  
Stary 21-09-2016, 01:02   #212
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Trupów Andrzej się nie tykał, przy pozostałych zadaniach pomagał jak było trzeba.

Tam, gdzie jedni szturmują inni próbują zwiać. To prawidło było Ajejowi dobrze znane, szybciutko więc rozeznał czy ten ktoś, kto wyraźnie był za zamkniętymi drzwiami miał jakąś drogę odwrotu. Postanowił takową zabezpieczyć, nawet gdyby jedyną okazała się ścianka działowa. Między winem a prawdą to Młot dorabiał sobie kiedyś targając płyty gieka pewnej damulce robiącej remont na osiedlu. Wiedział, że są kruche i robią z nich teraz ściany. Że kręci się je na gęstym stelażu wiedzieć nie miał obowiązku, koniec końców tylko dźwigał gipskarton. W chwili potrzeby byłby gotów przez taką ścianę przejść, byle pomóc kolegom. Pomocny w tym mógł być młotek, użyty wcześniej do zmęczenia zamków w neseserze, który Ajej zabrał ze sobą. Zostawił go zresztą Złomoklecie w pokoju komputerowym.
- Weź no tu pilnie tego koda skmiń, bo normalnie to się nie otwiera.
 
Avitto jest offline  
Stary 26-09-2016, 21:32   #213
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
W momencie, gdy dotychczas zamknięte drzwi rozpierdoliły się na milion wykałaczek to do szturmu przystąpił Profesor osłaniany przez Bimbromantę. Ekipa nieliczna i w tym momencie zupełnie nie komiczna wpadła do naprawdę dużego pokoju wystrojonego jak gdyby to było studio do kręcenia pornosów. Wielkie łóżka, dużo kamer, telewizor, jakieś pluszaki, zasłony i chuj wie co jeszcze tu się znajdowało. Był też jeden komputer i jakiś pederasta związany na różowym łóżku ze sterczącym kutasem. Profesor jak to zobaczył to nie wytrzymał i wyżył się na skurwielu do tego stopnia, że aż Bimbromanta musiał go powstrzymać co by starsza osoba nie skończyła zaraz w Kielcach. Związany z trudem oddychał, a skatowany był nieźle. Nadal miał otwarte oczy i z przestrachem patrzył na swego oprawcę. Rozległy się żądania, żeby gadał, a jak nie gadał to jeszcze raz dostał pałą i jeszcze, ale wówczas doszło do umysłow naszej dzielnej ekipy dochodzeniowo śledczej, że pedał ma zatkane usta skarpetami. Po wyciągnięciu ich z mordy powiedział:
- Ja pierdolę. Pojebało was? Pederaści porwali mnie, a wy zamiast ratować to wpierdol spuściliście? - oczywiście te pełne wyrzutu pytania nie były tak składnie zbudowane, ale słowo pisane nie może oddać bełkotu osoby, której w ustach walają się dwa zęby, ma napuchniętą twarz i mocno obite wnętrzności. - Tamten chuj uciekł przez okno. Zastrzasnął za sobą. - Bimbromanta pierwszy doskoczył do okna i zobaczył, że coś się pluska w basenie. Ciemno było to i gówno było widać co.

Jeden Ajej pomyślał o zabezpieczeniu drogi ucieczki, a siedzący w kuchni Zadra postanowił osłaniać go. Osłona się przydała, bo nie stąd ni zowąd do basenu coś wpadło. Ajej przyglądał się, ale gówno widział, bo ciemno było. Widział natomiast jak chlupotała woda i zbliżała się do jednego z brzegów. Już tam czekał i bezceremonialnie zasadził kopa temu niewidzialnemu komuś. Tamtem na powrót wpadł do basenu i cisza była. Gdy tak Młot przyglądał się sytuacji to nagle poczuł na swojej kostce zaciskającą się dłoń i coś wciągnęło go do wody. Rozpoczęla się walka w mrocznej toni [zapowiadalo się na remis chyba, że Ajej ma w rękawie jakieś hej suczki nie ze mną takie sztuczki, styl ślepego metanolu i wodnego kuraka, czy inne takie]!

Tym czasem Zadra stwierdzając, że na marynarza i nurka to on nie nadaje się pobiegł po pomoc trafiajac najpierw na Holiłuda, który już skądś wytrzasnął dwie torby podróżne do których zapakował elektronikę, dużo prochów (w tym medykamentów), sztućce, porcelanę (potłukła się) i jakieś podejrzane i nieoznaczone płyty. Dziwiło go natomiast to, że nie było tu więcej broni palnej. Gdy tak sobie wesoło pakował dość losowo i chaotycznie rożne rzeczy to podbił do niego Zadra i powiedział, że Ajej w basenie walczy z jakimś skurwielem, który go tam wciągnął. Uwaga! Na zewnątrz przy basenie, z jakiejś przyczyny panuje całkowity mrok!

(ciąg dalszy dla Złomoklety nastąpi [zostanie dopisane w najbliższym czasie], na razie siedzi i klika; uratowani przez Bimbromantę i ekipę na razie również powoli wychodzą z letargu)
 
Anonim jest offline  
Stary 27-09-2016, 09:23   #214
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
- Nie ufam mu - powiedział cicho do Bimbromanty gdy podszedł do okna - Spuścił bym mu wpierdol i zadawał pytania. Pilnujcie go rzucił do reszty i skoro basemn był tuź pod oknem wgramolił się na parapet dtanął niczym sportowiec na skoczni i skoczył do basenu zamierzając dopaść uciekiniera zanim ten sciągnie im na kark resztę zwyroli.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 27-09-2016, 14:45   #215
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Holiłud się nie certolił. Jebnął torbami na kanapę, w której schowany był baletmajster. To samo uczynił ze swoją pukawką. W końcu nie chciał, żeby się zamoczyła. Zza paska wyciągnął swój majcher, który normalnie służył do rozdrabniania sucharów i cięcia mięsa, ale w takiej sytuacji jak raz przysłużyłby się do wybebeszenia jakiegoś pedała.

Skoczył więc do wody z zamiarem wsparcia Ajeja i w miarę możliwości pojmania zwiewającego typa. Jeśli jednak czyjeś życie ma być zagrożone, to zdecydowanie kogoś nieznajomego.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 29-09-2016, 21:51   #216
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Pan Ryszard z dumą patrzył jak jego sługi z nieposkromionym zapałem rzucili się za pedo-ninją, aby go ostatecznie spacyfikować. Miał tylko nadzieję, że poprzednie doświadczenia w domu Vela zaskoczą i wykombinują jak dorwać przebiegłego gnoja. On sam zaś będzie mógł się zająć przesłuchaniem skrępowanego dziada. Ten z pozoru wyglądał na kolejną ofiarę, jednak jakby nie patrzeć erekcja w niezbyt "komfortowych" okolicznościach mówiła sama za się.

Najpierw jednak postanowił trochę wspomóc towarzyszy. Dobył Berła Władzy i przemówił takimi oto słowami posiłkując się płynącą w jego żyłach mocą.

Hokus pokus, czary mary
Profesor Koliba jest narąbany
Gdy Profesor ninje dorwie
To mu jajca szybko urwie!

Magiczne zaklęcie przekształciło kilka promili w czystą energię, która przeszła na żula-intelektualistę i wzmocniła jego ciało wyniszczone przez alkoholizm, głodówki i życie w ciężkich warunkach. Przepełniony MOCĄ Profesor powinien teraz dać do wiwatu.

Drugą sprawą był jeniec. Bimbromanta wcisnął mu do ust naenergetyzowaną Ręcyma Które Leczo butelkę i dał do popicia trunek, aby się człowiek trochę poleczył.

- Coś ty za jeden i co to za bordel się tu odpierdala?
- zadał pierwsze z wielu pytań.

Jednocześnie obserwował przez okno rozwój wydarzeń przy basenie. W razie czego zainterweniuje próbując znów użyć Mocy i Berła do rozproszenia ciemności, a potem zesnajpi uciekiniera jednym przycelowanym starannie (s)pawiem.
 
Stalowy jest offline  
Stary 09-10-2016, 13:48   #217
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Ludzie mówią, że tonący brzytwy się chwyta. Ajej nie musi, bo nigdy nie tonie. Nie, żeby to winiacze tak mu wyrobiły przełyk, że nauczył się pobierać powietrze z przyjmowanych płynów. Nic z tych rzeczy. Po prostu umiał pływać od zawsze, a w podstawówce, w której spędził ponad dekadę, jeździł nawet na zawody, taki był dobry.

Na walkę w basenie był jednak średnio przygotowany. Bo tak. Dres niby lekki, ale jak namoknie to klei się do wszystkiego jak czternastolatka z wypchanym stanikiem na baletach. Adidaski też nie płetwy, ani tym bardziej wodery. Do tego ten młotek. "A chuj, na co mi młotek?" pomyślał Andrzej i wyrzucił go w ostatniej chwili pobytu ponad powierzchnią wody. Celował w głowę tego kogoś, kto tak sprytnie chwycił go za kostkę. Chlup! Młotek wpadł do wody. Tuż za nim... SRUUU! Andrzej wparował w mokrą toń w rytmie kokodżambo!

Ciul podwodny pewnie myślał, że cieżko go bedzie namierzyć, ale po odebraniu buta na ryj znaczył teraz wodę czerwoną wstęgą krwi. Ciosy Ajeja były celne jak zwykle. Zajebiście celne. Nie marnował on oddechu na głupie gadki. Tlen mógł okazać się kluczowy, więc wyszukał pod wodą mosznę delikwenta, mocno ścisnął i pociągnął pod wodę. Tu nie chodziło już o oficjalne oświadczyny, żeby skurwiel musiał być przytomny. Ajej z determinacją dążył do utopienia gnoja. W międzyczasie starał się też ogarnąć grunt pod nogami, tak dla odmiany patrząc trzeźwo na sytuację.
 
Avitto jest offline  
Stary 10-10-2016, 21:40   #218
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
RENASENS

PONIEDZIAŁEK O PORANKU, 22 GRUDNIA 2015 ROKU


Renata Kołodziejczak przyszła do swojego punktu hazardowego około ósmej rano. Była lekko zajebana kleszczem z uwagi na butelkę wódki jaką opierdoliła poprzedniej nocy. Widok wypadku samochodowego, a potem informacje z TVP INFO, że tam poginęły jakieś dzieciaki mocno dał jej w kość. Właściwie nie bardzo wiedziała czemu w ogóle przyszła do roboty - raczej z kioskarskiego przyzwyczajenia niż z czego innego. Rzadko kiedy klienci pojawiali się przed trzynastą rozpierdolić swe ciężko zarobione pieniądze. Czasem komuś się szczęściło, ale oni nigdy nie odpuszczali i grali do zera. Takie to były reguły. Dziś wszystko wydawało jej się bez sensu. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Włączyła telewizor i falerkę. Zimno.

W telewizji wciąż mówili o wydarzeniach z poprzedniej nocy. I nie chodziło o wypadek samochodowy, a o Masakrę na Foltanach jak okrzyknięto to zdarzenie. Niektórzy dziennikarze już nawet połączyli to wydarzenie z wybuchem w jednym z bloków mieszkalnych noc wcześniej. W szczególności, że świadkowie zaobserwowali tam osobnika o podobnej fizjonomii. Podano nawet jego rysopis i portret pamięciowy:


Niektórzy już nawet żartowali, że Święty Mikołaj postanowił w tym roku przyjść wcześniej, żeby zrobić z dupy jesień średniowiecza wkładając niegrzecznym osobom w odbyty rózgi. Tak według nieoficjalnych źródeł kilka ofiar Masakry na Foltanach skończyło. Z kijami w dupie. Czegoś takiego Polska nie widziała od lat dziewięćdziesiątych kiedy to w przypływie alkoholowych zwidów pewien żul pomyślał, że jego konkubina (też żul) to kosmita i trzeba jej napchać gałęzi do pochwy i odbytu, żeby... no, do końca nie wiadomo co. W każdym razie potem o nim pisano obok gwałcicieli staruszek i fistingowego zabójcy. Ech. Ale tyle historii! Trzeba wrócić do teraźniejszości, a te nie przedstawiały się różowo dla co po niektórych. W szczególności tych martwych, których wiele wyciągnięto ze zgliszczy jednego z domów w szanowanym osiedlu Foltan. Świadkowie mówili o strzelinie jaka rozpętała się zupełnie bez żadnego ostrzeżenia.
- Czarne BMW. Musieli mieć pilot, bo sami sobie otworzyli szlaban. - mówił strażnik osiedla, który nie chciał pokazywać twarzy w telewizji. Przypadkowy przechodzień stwierdził:
- Jakiś typ stał na dachu i napi******* z kałasza w basen... w życiu czegoś takiego nie widziałem! I wtedy podjechała ta beemwica i wysypało się trzech typów w skórach i ze strzelby otworzyli sobie furtkę! Po czym wbiegli do środka. Potem juz tylko widziałem błyski wystrzałów, a widziałem tylko tego na dachu - choć oczywiście nie twarzy, a tylko że strzelał. Parę razy zmieniał magazynek!
- Aktualnie czynności zakończyli strażacy, a grupa dochodzeniowo śledcza wciąż zbiera materiał dowodowy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że dom ten służył do przetrzymywania porwanych osób przed odesłaniem ich do Niemiec. Ze wstępnych ustaleń wynika, że były to porachunki gangów. - powiedział rzecznik KSP i dodał - Do tej pory zatrzymano dwie osoby zajścia wobec których Prokuratura podejmie dalsze decyzje procesowe.

Renata tak bardzo zainteresowała się informacjami podawanymi w telewizji, że zupełnie nie zwróciła uwagę na mężczyznę, który wszedł do jej budy. Tego samego, z którym w nocy wykłócała się. Wrócił naćpany mefedronem jak siemasz Wiktor. Renata uśmiechnęła się myśląc, że jej życie nie jest takie złe - ma swój niewielki interes, a i nikt nie zrobił jej wjazdu na chatę ze względu na jakieś ohydne przemyty ludźmi. Pomyślała, że sensem życia jest żyć z uśmiechem na ustach. W tym samym momencie spadł na nią pierwszy cios nożem... drugi... trzeci... wtedy dopiero zobaczyła napastnika, a ten zadawał kolejne. I tak w końcu sto dziewięć, a w tym osiem w twarz. Następnie rzucił nóż w kąt i przeszukał torebkę kobiety. Zabrał trzydzieści sześć złotych i sześćdziesiąt groszy, które miała w portmonetce.

LAS

PONIEDZIAŁEK O PORANKU, 22 GRUDNIA 2015 ROKU


Luidżi Mario zatrzymał samochód (Czarne BMW, zwinął je skurwielom) dopiero, gdy znaleźli się już naprawdę głęboko w lesie. Znał te terytoria, a i gdy w nie wjeżdżał to już się przejaśniało, więc tym bardziej niech się pierdolą nocne strachy. Tym czasem ekipa jaką woził ze sobą nie wyglądała zbyt dobrze. Właściwie to wyglądali chujowo jak sam chuj. Jeszcze Ryszard Kocięba i Henryk Koliba trzymali się, ale Andrzej Nowak to dosłownie dogorywał w bagażniku, a Andrzej Młot i William Praudmoore nie bardzo wiedzieli co się wokół nich dzieje (aczkolwiek cieszyli się, że wykończyli w basenie jakiegoś zboczeńca wyższej kategorii niż płotki) i tylko przeglądali fanty jakie zdołali ukraść z domu, a także uważali na sponiewieranego pod ich nogami jakiegoś więźnia (Waldek, bezdomny, powiedział Panowi Aleksandrowi o zboczeńcach, pedofilach i porywaczach i został porwany kilka godzin po tym - przynajmniej tak twierdził, a to nawet na torturach sprawionych mu przez Profesora, który nie uwierzył w tą wersję), którego nie wiadomo kiedy i po jakiego chuja zabrali ze sobą.

Od czasu ucieczki z Foltan błądzili po ulicach, po różnych dzielnicach z psem, który był lwem. Lew zostal zresztą upchnięty ze Złomokletą w bagażniku. Ten wciąż sobie coś tam klikał na komputerze. Zabrał go ze sobą. Przynajmniej jeden z nich. Niewiadomo co się stało z resztą ekipy.

Poniedziałek zaczyna się w sobotę. Ale poniedziałek o poranku wyjątkowo kiepsko się zaczął. Fura jest gorąca jako samo Słońce, a ilość fantów skradziona z budynku zboczeńców była porażająca - dało się za to napierdolić... pieprzyć to... dało się zakupić torbę koksu i jechać na Mazury na kwartał!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=4CmPtSNF0us[/media]

Trzeba było poważnie zastanowić się co dalej. Z wyliczeń wynikało, że następnej nocy wypuszczą wszystkich Żuli, których zgarnięto przy okazji Księdza Bonifacego - no, najpóźniej we wtorek w dzień...

Tym czasem z dużą prędkością nad lasem przeleciały trzy śmigłowce bojowe. Kierowały się nad miasto. William Praudmoore natychmiast rozpoznał radzieckie śmigłowce bojowe Mi-24 Hind, o których czytał w jednym z magazynów w Zasranych Stanach. Szybko zorientował się jednak, że przecież polska armia używa takich samych.

Luidżi Mario odezwał się pierwszy otwierając bagażników i wypuszczając Złomokletę. Ten jednak był tak zajęty klikaniem, że nawet nie ruszył dupska. Luidżi wypuścił więc lwa, któremu rozwiązał pysk, ale zostawił na łapach kapcie. Zaczepił mu smycz i przywiązął do drzewa, żeby bydle nie uciekło. To był mały lew. Taki rozmiarów zwykłego kota, ale widać było, że urośnie. Lew jak lew. Po tym jak śmigłowce nie robiły już hałasu to Luidżi powiedział:
- Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy. - po czym zamilkł, bo w sumie tyle miał do powiedzenia. Słuchał co było mówione dalej, ale też skupił się na sprawdzaniu samochodu. Niektórzy domyślili się, że szuka ukrytej broni albo nadajnika GPS (ten standardowy system to Luidżi na wstępie rozpierdolił zanim jeszcze zaladowano do bagażnika Złomokletę i z piskiem opon odjechali z Foltanów).
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 10-10-2016 o 21:52.
Anonim jest offline  
Stary 11-10-2016, 08:24   #219
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Will był zajebany w akcji. Trochę bolało go ramię od odrzutu kałasza. Trochę bolała go głowa od ilości alkoholu, którą wczoraj wypił. Trochę bolał go brzuch, bo kwaśne, polskie żarcie wyjątkowo mu nie służyło. Choć i tak miał szczęście, że go nie postrzelili. Wyjątkowo chujowo strzelają te zakapiory-pederaści. W Zasranych Stanach długo by nie pożyli.

- Poruchałbym - rzucił do kompanów. - Jak już się wszystko uspokoi, podrzućcie mnie do Ani na rekonwalescencję.
Wylazł z samochodu wyciągając spod siedzenia torbę zawierającą broń, którą udało mu się zdobyć na pederastach i jego własną. Przede wszystkim musiał się zająć nią i sprawdzić, czy do czegoś się na daje oraz ile ma pestek do konkretnych modeli. Potem zamierzał sprawdzić schowki, skrytki i bagażnik w samochodzie. Może mieli gdzieś coś dodatkowo upchnięte.
- Klasyczna partyzantka - ględził dalej. - Trzeba się zregenerować, przegrupować i znów uderzyć tam, gdzie boli. Już nas szukają, te latające cudeńka rosyjskiej technologii nie pojawiły się na niebie bez powodów. Najbezpieczniej założyć, że to nas szukają. A jeśli tak... cóż, przydałaby się bazooka.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 11-10-2016, 19:20   #220
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Rozróba na Foltanach udała się. Oczywiście nie perfekcyjnie bo znów drużyna straciła paru członków, ale no bez jaj. Rozróba jaką urządzili przebijała lincz na pedale sprzed dwóch lat. Nie mówiąc już o tym, że mieli auto wyładowane wszelkimi dobrami, łupem i bronią. Pan Ryszard naenergetyzował parę zszabrowanych na czarną godzinę butelek i rozdał je pomiędzy towarzyszy. Tak dla podreperowania zdrowia.

- Tak, Holiłud. Partyzantka. Ale teraz mamy wóz wyładowany po brzegi łupami. Jesteśmy piękni, młodzi i bogaci. Z takimi zasobami i przywarami, możemy zawojować całe miasto i wybić się do poziomu regularnej mafii. W sumie jakby nie patrzeć to jesteśmy mafią. Tylko żulową...

Spojrzał po towarzyszach. Byli zmęczeni, ale do końca batalii pozostało jeszcze długo. Najgorzej chyba było z Nowakiem, ale ten po prostu siedział w cyberprzestrzeni. Kurna. Przynajmniej nie ćpał w tym czasie. Pan Rysiu podszedł do niego i władował mu do ryja naenergetyzowaną butelkę, aby technoświr nie zszedł im z głodu... czy tam z ran, jeden pies. Ale wracając do sytuacji. Z pośród zgromadzonego oręża Bimbromanta wybrał sobie strzelbę zdobytą na wrogach. Z pamięci ściągniętej od swojej przyszłej post-apokaliptycznej wersji wiedział jak się posługiwać tym cackiem. Sprawdził ilość naboi i napchał ich zapas do kieszeni.

- Panowie. Chcę usłyszeć waszą opinię. Dozbrajamy się w to co jest tutaj i idziemy w teren szykować się już bezpośrednio na Krakowskiego, czy spieniężamy łupy, dozbrajamy się jeszcze bardziej, czekamy na towarzyszy, a potem pełną siłą idziemy na gnojów?
 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172