Puścił mimo uszu wezwanie wyimaginowanego lokaja i tępo przyglądał się tajemniczym portalom. Pot zalał mu powoli czoło, uświadomił sobie właśnie coś niesłychanie przerażającego. - Te malunki... te... te portale. Skoro wszystko może się przedostać... wszystko. - ostatnie słowo wysapał z wielkim trudem, zrobiło się bardzo duszno, starał sie łapczywie złapać gęste powietrze. Przeszła mu przez głowę ostateczna wizja manifestacji tego czegoś na korytarzu właśnie tutaj, na środku pokoju. Uniósł dłoń i wskazał na Awerroesa palcem. - Tłumacz! Tłumacz nam jak działają te cholerne bazgroły i jak je powstrzymać! - tu chwycił swój nadziak do prawej dłoni - rozjebię; dobrze zrobię? - spojrzał pytająco na Magika - czy to kiepski pomysł? Gadajże! Bo na grób mojej babki Klotyldy przyrzekam, że pobawię się w małą inkwizycję!