Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2016, 23:13   #36
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gasparda wszedł pierwszy z przygotowaną kuszą. Kompani szli zanim z bronią gotową do walki. Zamczysko nie było przytulne a wszechobecna ciemność nie wróżyła nic dobrego. Domostwo dzieci mroku stało przed nimi otworem, a oni pchali się w jego trzewia.
Znaleźli się na środku dziedzińca. Każdy żołnierzy zaczął się oddalać od centrum ku kolumnom wokół stojącym. Morrslieb rzucał cienie blanków i wieżyczek na bruk dziedzińca. Cienie tańczyły wokół nich.
Szelest, stuknięcie. Gaspard odwrócił się. Jorgen stał przy jednej z kolumn z opuszczonymi rękoma. Miecz z jego ręki wypadł z brzękiem na bruk. Żołnierz opadł na kolana i łowca zobaczył. Przeklętego po stokroć Carlstheina z błyskiem w oku patrzącego na niego. Ciało Jorgena padło na plecy i ukazała się dłoń wampira trzymająca w ręku bijące serce druha.
- Będziesz ostatni.- Usłyszał w głowie głos wampira, który ścisnął mięsień sercowy a krew rozbryzgła się wokół.
-NIEEEE!!!

Gaspard otworzył oczy zrywając się z łóżka. Kołek leżący pod poduszką był teraz w jego dłoni. Łowca rozejżał się wokół. *To tylko sen* powiedział w myślach. Aldric właśnie się obudził.
- Co jest grane?- Spytał zaspany żołnierz.
- Nie wiem. Ale mam złe przeczucia.- Odpowiedział przyjacielowi i zabrał się za ubieranie. Czy wydawało mu się i słyszał krzyk? Czy tylko sen tak zadziałał?

Nagle usłyszeli drugi krzyk.
- Na zewnątrz coś się dzieje. Dawaj. Idziemy.- Gaspard kończył się oporządzać i zabrał się za wsadzanie magazynku do kuszy kiedy Aldric kończył przypinać pas. W końcu ruszyli sprawdzić co się dzieje.

W sali głównej spotkali się z resztą.
- Co z mała?- Zapytał Alex gdy ją tylko samą bez dziewczyny zobaczył.
Usłyszeli drugi krzyk i wybiegli przed zajazd. Sierżant już też tam stał i po wydaniu instrukcji chłopcu stajennemu ruszył wyciągając miecz. Gaspard zaczął się rozglądać i zobaczył chłopów pod bronią.
- No no. Odważnych mamy miejscowych.- Skomentował grupkę.
- Szkoda, że ślady nam zatrą.- Popatrzył jak rozwalają śnieg na wszystkie strony. Znowu krzyk! Łowca odwrócił się w kierunku z którego dochodził dźwięk z podniesioną kuszą gotową do strzału.
Sierżant ruszył na czele oddziału do chałupy i otworzył drzwi. Weszli gotowi na spotkanie z wrogiem, lecz zastali pustą izbę.
Zaczęli przeczesywać pomieszczenie. Gaspard trzymał się blisko drzwi gotowy stanąć na drodze czmychającemu przeciwnikowi i zarazem gotowy powstrzymać chłopów przed wejściem i zatarciem śladów.

Baumann krzyknął i z szafy przez niego otwartej wystrzeliła kobieta we krwi. Już Bludger miał strzelać faszerując ją bełtami, lecz był profesjonalistą. Opanował się widząc, że kobieta nie atakuje. Dowódca zaczął uspokajać kobietę, która wskazywała drzwi.

Weszli do sąsiednie izby. Ciało rozszarpane leżało w kałuży krwi. Gaspard nie zwracał uwagi na zwłoki i szukał śladów napastnika. Jeszcze napatrzy się na zwłoki nieszczęśnika i jakby zgadł. Gotz kazał wyciągnąć ciało z domostwa i kto miał się tym zająć? Kobieta opisywała co pamiętała. *Wilkołak?*
- No na to jeszcze nie polowałem.- Uśmiechnął się ironicznie mówiąc do Wagnera z który zabierali się do wynoszenia trupa.
- Wedle rozkazu.- Dodał łowca i zarzucił kuszę na plecy. Wziął wraz Wagnerem zwłoki i wyciągnęli na zewnątrz.

-Może weźmiemy jakieś światło i tyralierą obejdziemy wiochę jak proponuje Hagen sierżancie?- Dodał wycierając zakrwawione dłonie w śniegu.
 
Hakon jest offline