27-09-2016, 09:52
|
#297 |
| Obawy Enei rozwiały się, gdy wspólnymi siłami Tenno otworzyli główne wrota. Bo też czy mogłoby być coś bardziej ironicznego niż zakończenie szalonej eskapady po wolność już na wejściu do kompleksu?
Wojowniczka zignorowała słowa Mory. Była przeciwnikiem jak każdy inny - w walce wymagającym, ale ostatecznie martwym. A czy wybierali śmierć? Czy narodziny nie są jednoznaczne z odsuniętym mniej lub bardziej w przyszłość momentem śmierci?
Dotarcie do kompleksu kokonów zbiło Eneę z tropu, podobnie jak Telaia. Co mieli teraz robić? Zniszczyć kokony, czymkolwiek one były? Zaczekać na kolejnych przeciwników? Zniecierpliwiona, nadała krótko:
- Więc? |
| |