Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2016, 11:06   #13
Goel
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację


Gospoda okazała się małym acz wcale przyzwoitym przybytkiem. Jak wiadomo, każdy taki przybytek różni się od pozostałych niemało, jednak układ pomieszczeń nie odstawał zanadto od standardów przyjętych w Steadfast. Weszli więc nasi bohaterowie do przestronnej sali wspólnej, gdzie po drugiej stronie sali (front budynku był zarazem krótszym bokiem tego prostokątnego pomieszczenia) paliło się kilka polan w niewielkim kominku, oblepionym gliną i wygładzonym potem. Widać było, że ogień ma raczej ożywiać wnętrze niż dawać ciepło - wszak znajdowali się w bądź co bądź cieplejszej części świata. Pod prawej stronie od wejścia rozstawiono sześć długi stołów z ławami na stale spojonymi z nimi - raczej nie dało się ich wykorzystać jako broni improwizowanej. Zajmowały one całą długość prawej , długiej ściany. Po lewej natomiast, tuż przy wejściu umiejscowiono szynkwas, z widocznym za nim przejściem do kuchni. Nieco dalej znajdowało się kilka przepierzeń, prawdopodobnie miejsca dla co bogatszych, bądź co bardziej skrytych gości przybytku. W lewym odleglejszym rogu wznosiły się stromo schody wiodące zapewne do części sypialnej gospody.

I rzeczywiście, po opłaceniu noclegu korpulentna właścicielka przykazała młodszej, podobnie wyglądającej, roześmianej kobiecie by ta zastąpiła ją na dole, po czym poprowadziła trójkę podróżników na górę. Pokój okazał się mały, łóżka były niemal zsunięte w jedno - na całą trójkę przydzielono jedną miskę z jednym dzbanem wody, stojącym na koślawym stoliku. Rzeczy, najwyraźniej, należało rzucić na podłogę w pozostałej, mikroskopijnej przestrzeni obok drzwi - Saskia domyśliła się jednak, że bezpieczniej będzie je "skitrać pod łóżkiem" (co też zasugerowała towarzyszom).

Jednak pokój miał jeden, olbrzymi plus - posiadał autentyczne okno! Co prawda, nieszczelne i miast szkła wprawiono cienkie błony zwierzęce. Ale wspomniane okno nie dość, że dało się otworzyć, to jeszcze wychodziło na podwórze! Czymże był więc ścisk i jedna miska w porównaniu ze świeżym, miejskim powietrzem i zaciszem podwórka, na którym cały dzień wrzeszczały dzieci a miejscowi załatwiali potrzeby mniej lub bardziej fizjologiczne?

Drzwi zamykało się od wewnątrz na skobel - klucze do topornego zamka w drzwiach wynajętego pokoju posiadała jedynie karczmarka, nosząc go na wielkim metalowym kole wraz z pozostałymi kluczami.

Wreszcie jednak F&F&S opuścili karczmę i ruszyli ku miejskiemu targowisku. Nie było ono trudne do odnalezienia, więc po kwadransie marszu śmiałkowie dotarli do targu.



Mimo późnej pory, miejsce to tętniło życiem. Głównie jednak życiem zatrważającej liczby żebraków, spośród których wielu wyglądało aż nadto dobrze jak na włóczęgów i ludzi ulicy. Na straganach dominowała broń, proste dziwadełka i wszystko, czego nie można było nazwać żywnością - jak nasi bohaterowie ustalili, tę sprzedawano od rana do wczesnego popołudnia.

Szybko też wyjaśniła się ilość "biedoty" - po cudzie-katastrofie, jakia nastąpiła kilka lat temu, gdy większość miasta zniknęła, a większość ludzi została uzdrowiona z wszelkich (bądź przynajmniej niektórych) chorób, wielu uznało, że miasto samo o nich zadba. Nie trzeba chyba wspominać, że nowo odbudowane miasto dbało samo o siebie, a zdesperowani, wygłodniali ludzie zaczęli zasilać szeregi organizacji przestępczych...

Tak więc z pracą było krucho: jeśli już, ktoś szukał "karków" do obicia komuś pyska, względnie pieniaczy i tragarzy - nic, co interesowałoby szanujących się poszukiwaczy przygód. Ktoś wreszcie rzekł, w niewyszukanych słowach, że dla takich jak nasi bohaterowie to robotę mogą mieć co najwyżej Kapłani Eonów z miejscowego klasztoru. A jeszcze ktoś inny, obleśnie oblizawszy wargi rzucił Saskii, aby ta lepiej poszła na lekcje samoobrony u Mnichów Mitosa - a jeśli szuka sparing partnera, to tenże jegomość z chęcią ją... przećwiczy.
 
Goel jest offline