Holiłud się nie certolił. Jebnął torbami na kanapę, w której schowany był baletmajster. To samo uczynił ze swoją pukawką. W końcu nie chciał, żeby się zamoczyła. Zza paska wyciągnął swój majcher, który normalnie służył do rozdrabniania sucharów i cięcia mięsa, ale w takiej sytuacji jak raz przysłużyłby się do wybebeszenia jakiegoś pedała.
Skoczył więc do wody z zamiarem wsparcia Ajeja i w miarę możliwości pojmania zwiewającego typa. Jeśli jednak czyjeś życie ma być zagrożone, to zdecydowanie kogoś nieznajomego. |