Wszystko było lepsze, niż siedzenie w celi, w łańcuchach, chociaż skok w ciemną studnię nie wydał się Rathanowi najlepszym rozwiązaniem.
Czy uciekinier był tak zdesperowany, czy umiał latać, tego Rathan nie wiedział, ale wiedział za to, że składanie do kupy złamanych karków, czy pogruchotanych na miazgę kości zdecydowanie nie należało jego umiejętności.
Lepiej już było wybrać inną drogę - na przykład schodami. Czy jednak spotkanie na takich schodach z uzbrojonymi po zęby strażnikami było najrozsądniejszym wyjściem?
Rathan chwycił jedną z pochodni, po czym ruszył w stronę prowadzących na dół schodów.
- Chodźmy tędy - zaproponował.