Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2016, 16:13   #29
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Podziemna sala - część I

Jayden wypuścił powoli powietrze, jednocześnie spinając mięśnie. Widać było, że albo szykuje się do mordobicia albo ucieczki. Cokolwiek nie planował, na początek stanął przed Liss, niby przypadkiem, ale zasłonił ją swoim ciałem.
- Coraz bardziej mam wrażenie, że trafiliśmy do świata z twoich gier, Will - mruknął, nie spuszczając “zbroi” z oczu.
Will, stojący obok siostry, doszedł do wniosku, że w tym przypadku zabrany z sali pogrzebacz nie na wiele się zda. Mimo wszystko nie odłożył 'oręża'.
- Lubię nieco inną grafikę - odpowiedział szeptem Jaydenowi.
- Odpowiedź? - zwrócił się do Apostoła, który raczej wyglądał mu na Mrocznego Rycerza czy Anioła Zagłady. Upadłego. - Na tamto pytanie? - Machnął ręką w stronę, skąd przyszli.
Jarzące spojrzenie najpierw zatrzymało się na Jaydanie, a potem przeniosło na Willa. Istota podniosła lekko rękę, a obaj panowie zmuszeni nagłą siłą, upadli boleśnie na kolana.
- Odpowiedzi! - krzyknął. Siła trzymająca mężczyzn zniknęła, jednak ból kolan zdecydowanie pozostał.
Już cię nie lubię, pomyślał Will. Podniósł się z kolan, podpierając się pogrzebaczem.
Ciekaw był, jaka jest kara za błędną odpowiedź, ale wolał nie ryzykować.
- Imię! - odpowiedziała natychmiast Melissa, przerażona tym, co dziwna istota zrobiła z jej bratem i przyjacielem. - Odpowiedź na pytanie to "imię"! - powtórzyła, gorączkowo spoglądając to na Apostoła to na Jaya i Willa. Jakoś tak odruchowo uniosła ręce, na wysokość piersi, w geście poddania i przeszła przed mężczyzn.
Maya miała ochotę wykrzyczeć na początek tysiące pytań z których pierwsze brzmiałoby “gdzie ja do jasnej cholery jestem”. Zamiast tego stała wpatrzona to w dziwną istotę to po kolei w towarzyszy niedoli. Wycierała niedbale łzy tylko rozmazując przy tym mocny makijaż.
- Tajemnica - szepnęła cichym, nieśmiałym tonem gdy odwagi dodała jej wcześniejsza odpowiedz kogoś innego.
Cała ta sytuacja była dla Samanthy kompletnie surrealistyczna. A im bardziej te osoby które również się tu znajdowały, wydawały jej się bardziej ‘realne’, tym mniej stabilnie się czuła. Sam nie czuła na razie żadnej potrzeby się odzywać. Przyglądała się pozostałym, a gdy zaczął się cyrk i zażądano odpowiedzi, czarnowłosa wzdrygnęła się widząc kolejną niesamowitą postać. Przypominał jej doskonale wyobrażenia jakichś upiornych żniwiarzy. Naczytała się w życiu tylu opisów takich postaci, że nie mogła przestać się gapić, jak już zaczęła. I bardziej była zafascynowana, niż przerażona (choć to drugie oczywiście też). Pozostali zaczęli rzucać jakimiś słowami. Ale czy to miała być odpowiedź na tamto dziwne pytanie? Nie była jednak głupia, już dwóch oberwało, za zapytanie. Zasznurowała usta, przygryzając dolną wargę, wzięła wdech i powiedziała
- Czaszka… - wkradła jej się drobna niepewność, bo musiała myśleć szybko. Miała nadzieję, że jeśli to zła odpowiedź, nie spadnie na nią jakiś grom. Czy można było umrzeć we śnie i umrzeć naprawdę? Wolała nie wiedzieć...
- O ty parszywy, blaszany gnojku - warknął mechanik, z trudem podnosząc się na nogi. Jego kolana lekko drżały, ale nie zanosiło się na to, że zamierza z powrotem wracać na ziemię.
- Liss, cofnij się… - powiedział już ciszej i wyciągnął za nią rękę, jakby próbował ją zatrzymać. Ona jednak nie odpuściła i choć czuła jak nogi jej miękną ze strachu to dzielnie stała na przedzie. Odwróciła się tylko na chwilę żeby rzucić troskliwe spojrzenie na Jaya i Willi by zaraz wrócić do czujnej obserwacji mgły okutej w zbroję.
Apostoł przeszedł, a raczej podpłynął w stronę Jessici oraz Jennifer, a wraz z jego oddaleniem się ból w kolanach Willa i Jaydena zmniejszał się. Melissa widząc, że ich odpowiedź najwidoczniej była prawidłowa, odetchnęła z niemałą ulgą i cofnęła się do swoich towarzyszy.


*post wspólny
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline