Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2016, 16:20   #81
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Foigan?- gospodarz zmarszczył czoło z zdziwienia -Foigan był tu tylko przejazdem.- wziął głęboki wdech. Najwyraźniej już tęsknił za pękatą sakwą brodacza z południa -Szukał brata. Ponoć trafił na jakiś trop i wczoraj w nocy ruszył w dalszą drogę. Został jednak jego kompan - półork Brogo. Możesz z nim pogadać, ale nie wydaje mi się, żeby chciał mieć cokolwiek wspólnego z rycerzem. Bez urazy, to po prostu silny duchem osobnik, który nie lubi podlegać żadnym zasadom.- wzruszył ramionami -Poszedł gdzieś rankiem w cholerę, ale ma opłaconą izbę do jutra, więc pewnie będzie wieczorem sączył wino i palił fajkowe ziele.- wyjaśnił. Venora podziękowała gospodarzowi za informacje, a następnie pożegnała się z bratem i udała do świątyni.

Słońce leniwie opadało w stronę horyzontu, zwiastując piękny i bezchmurny wieczór nad Suzail. Rycerka pokonała drogę przez spokojny o tej porze dnia rynek i wróciła na odgrodzony od górnego miasta teren Helmitów. Wartownicy z pod znaku Czujnego oka, skinęli jej grzecznie głowami nie robiąc żadnych problemów z przepuszczeniem przez bramę świątynną. Gdy dotarła na główny plac, ujrzała nieopodal budynku koszar wyczekującego ją półelfa z warsztatu Bardocka. Mężczyzna siedział na brukowanej kostce w cieniu muła, na grzbiecie którego przyniósł owiniętą w płótno zbroję.
-Niech łaska Ilmatera spływa na ciebie każdego dnia.- powitał ją unosząc przy tym dłoń -Nie martw się. Nie czekam długo.- uśmiechnął się, po czym wstał i wyszedł rycerce na przeciw.

Niedługo później Venora miała elfi pancerz w swojej celi. Z zapartym w piersi tchem odsłaniała kolejne, naoliwione elementy zbroi podziwiając każdy detal. Smaczku i podniecenia dodał drugi pakunek. Również zwinięty w płótnie, półtoraręczny miecz. Ostrze nie różniło się niczym szczególnym od przeciętnego miecza, choć miało idealnie wyważony środek ciężkości. Jedyną rzeczą, która charakteryzowała oręż były tajemnicze i nie do rozpoznania runy. Venora chwilę przyglądała się symbolom, lecz nie była w stanie ich z niczym skojarzyć.
-Dobra robota co?- zagaił stolarz -Złap w garść. Poczuj, jak wygodnie się go trzyma. Jakby był przedłużeniem twojego ramienia- zachwalał patrząc z podziwem na miecz -Jestem tylko prostym rzemieślnikiem, ale kiedyś uczyłem się walki wręcz. Dobrze, że będzie użytkowany przez kogoś godnego- dodał na koniec.


Półelf zamienił z Venorą jeszcze kilka słów, po czym odszedł w swoją stronę nie trwoniąc jej ostatnich wolnych chwil. Czuła, że wyprawa, która ją czekała odciśnie wielkie piętno na jej życiu. Czasem nawet łapała się na rozważaniu, czy w ogóle to przeżyje. Szybko jednak wtedy sobie przypominała, że będzie z nią Arthon i cały oddział piechurów, gotowych stanąć w obronie swej dowódczyni. Venora przeganiała mroczne myśli budzące lęk i zwątpienie.
Godzina jeszcze była młoda. Za oknem z swej celi, gdzie widok padał na górne miasto i fragment muru do królewskiego zamku widziała jak zmęczeni i strudzeni życiem mieszczanie udają się do szynków i gospód by przepijać ciężko zarobione srebrniki, śpiewać lub obstawiać zakłady. Wszystko byle zapomnieć o troskach codziennego życia.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline