Splunął na podłogę widząc konfliktowe zachowania towarzyszy. Racja to, każdy z nich może być plugawą kreaturą, ale równie dobrze może być całkiem inaczej. Nie skomentował zamieszania, los tych błaznów był mu zupełnie obojętny. Podszedł do Kristin i wyjął z sakwy chleb. Przerwał kawał pieczywa na pół i podzielił się z dziewczyną. - Niby nic, ale jednak. Skorośmy żywi jeszcze to jedzmy na zdrowie.