Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2016, 16:05   #50
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację

- Teraz sprawa Vince’a - Rzekł rajca. - Póki golem leży na placu, wydaje się niegroźny. Jednak gdzieś leży pierścień, który może wpaść w niepowołane ręce. Spróbujmy może zorganizować silnych mężczyzn. Przenieśmy i zamknijmy na razie kamiennego stróża w celi. Hmm?

- To prawda - zabrał głos Trottier - że golem może się okazać niebezpieczny, jednak mam podstawy sądzić, że kraty nie powstrzymają golema i po prostu je wyrwie albo przebije się przez ścianę. Sądzę, że lepiej skupić się na poszukiwaniu samego pierścienia, a Vince’a i tak gdzieś przenieść. Niech biedak nie porasta mchem i wilgocią. Wszak też, chyba, ma uczucia? - zakończył nieco pytająco.

Trouve nigdy się nad tym nie zastanawiał. Uczucia często pchały różne stworzenia do różnych czynów. Jakie uczucia mógł przeżywać kamienny stóż na środku placu? Sam w nocy? Pewnie niewesołe. Tym bardziej trzeba było coś zrobić. Golem z depresją nikomu nie był potrzebny, a mógł jeszcze sprowadzić na kogoś nieszczęście.

- Ostatnią osobą która nosiła ten pierścień, który steruje naszym Vincem był Harl. Proponuję zatem by przyszły szeryf rozpoczął swoje pierwsze śledztwo i ruszył tropem w poszukiwaniu sygnetu. Sprawa jest pilna - poważnie powiedział kobold.

Remi Martin wyprostował się i postąpił kilka kroków ku Radnym. Tym razem kobolt raczej go nie uciszy.

- Wczorajszego wieczoru… wczorajszej nocy - poprawił się bartnik - Radna Hoeth poprosiła mnie, bym spróbował znaleźć szeryfa - tu skinął głową ku orczycy, która w odpowiedzi również skinęła mu głową.

- Harla niestety nie odnalazłem, ale w okolicy Domu Maga natknąłem się na to - tu mężczyzna uniósł wyjęty z kieszeni lśniący pierścień. - Jednak, jak już mówiłem, uważam że następca szeryfa powinien dokładniej przeszukać Szuwary - dodał. Spojrzał na Radnych w oczekiwaniu na reakcje
Stary kobold otworzył szeroko oczy. Widać, bartnik był czujny i nie próżnował. Chwaliło się, że uczciwie oddał znalezisko.

- Dziękujemy panie Martin. To ważna rzecz by pierścień wróci do ratusza. Woźny odbierze od go od pana - zachęcił gestem łysiejącego Seyres’a - Pańska uwaga została odnotowana.

Trouve rozejrzał się po tłumie

- Dobrze. Zatem sprawa golema jest rozwiązania na razie. Mężczyźni zebrani na sali pójdą w przerwie i zaniosą Vince’a do arsenału. Pierścień niestety tak szynko nie zadziała.
Walnął młotek oznajmiając decyzję kobolda i by uspokoić pojękiwania kilku nierobów.

- Remi, nie widzę nigdzie łowczego Redgara - zwróciła się do bartnika Hoe. - Czy jego również wczoraj nie udało się odnaleźć?

Bartnik pokręcił przecząco głową.

- Żadych śladów łowczego. Trochę porozrzucanych rzeczy, możliwe, że czegoś szukał. No i jeszcze…- tu przerwał na moment. - Nie znam się na tych sprawach, ale tam chyba też działała jakaś magia. Nie było tam kręgu jak w karczmie tylko jakiś kwiat. Lśnił kolorami.*

Zielonoskóra przeklęła kilka razy dość brzydko pod nosem. Zaginięcie łowczego… z którym nie dość, że miała wspólne interesy to w dodatku był jedną z niewielu osób, które potrafiły odczytać coś ze śladów, brzmiało równie nie wesoło co brak karczmarza, który sprzedaje pyszne zimne piwko. A w dodatku, jakieś tajemnicze roślinki.

- Kwiat? - zapytał zaciekawiony Rodolphe, który nagle przebudził się z otępienia. - Możesz dokładnie opisać jego wygląd?

Bartnik wzruszył ramionami.

-Kwiat jak kwiat. Ale wyglądał jakby był niedawno ucięty, najwyżej parę godzin temu. I ten jego pulsujący blask jakby gasł.

- Dziękuję. Prosiłbym o pozostawienie pierścienia u pana Trouve. Ktoś musi go dokładnie zbadać.
 
__________________
ProwadzÄ™: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline