Hildur zawyła nieomal budząc tym umarłych na miejscowym cmentarzu. Chwilę później wycie przemieniło się w charkot, gdy gwóźdź z garłacza, wbił się bardziej w jej kobiece ciało. Na sekundę pociemniało jej w oczach i wydawało jej się że to już koniec, aż do chwili gdy kolejna fala bólu ją otrzeźwiła. Kolejny raz pociemniało jej w oczach ale tym razem ze wściekłości. Pozbierała się z podłogi, chwyciła za tarczę i ruszyła w kierunku wyjścia. Miecz śmignął wyciągnięty z pochwy, ktoś dzisiaj za to zapłaci. |