Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2016, 11:08   #36
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dialogi w korytarzu - część II

- Może to jakaś wskazówka, związana z naszą sytuacją - uśmiechnął się Will. - Takie drzwi by nam się przydały. A nam - spojrzał w stronę Lisy i Jaya - objawiła się skąpo odziana dziewoja, rodem z arabskich baśni. W pokoju w zasadzie nic nie było ciekawego, prócz biblioteczki.
- Wy… znacie się z noo… normalnego… świata? - zapytała Maya, chociaż bardziej brzmiało to jak próba upewnienia się. - Patrzyliście jakie są w niej książki? - zadała jeszcze jedno pytanie na zapas.
- Tak, Lisa i Jay. - Will skinął głową. - A książki były, tak mówił Jay, w językach obcych. No i jakieś arabskie wężyki. Jedyne, do czego można by je wykorzystać, to rozpalenie ogniska.
- Niewiele wspólnych elementów… - powiedziała cicho Maya, zaraz po tym pociągając głośno nosem.
- A jak było z tobą? - Will spojrzał na drugą dziewczynę.
Sam trochę zbladła po wcześniejszych słowach mężczyzny, ale nie skomentowała ich. Przysłuchiwała się chwilę ich rozmowie i zastanowiła nad miejscem, w którym tym razem się ocknęła. Przygryzła na moment wargę w zamyśleniu i mruknęła
- Hm… W pokoju było dziecko. Ale… Dziwne. Straszne. Niszczyło i rozrzucało zabawki. I też były obrazy. Abstrakcyjne… Białe i czerwone. Przypominały mi plamę krwi na płótnie… I też pojawiła się dziwna postać kobiety, jakby rodem z s-f. Zadała mi zagadkę i zniknęła. Potem ten dzieciak za mną gonił, ale nie mógł wyjść z tamtego pokoju. - Przeszedł ją dreszcz i objęła się ramionami na to wspomnienie.
- Obraz? Więc w trzech pokojach pojawiły się trzy różne postacie, które zadały nam trzy różne zagadki. Tylko… po…- Maya westchnęła. Zadawanie pytania “po co” było przecież bez sensu. - W dwóch były obrazy a w jednym biblioteczka. - Dziewczyna składała do kupy strzępki informacji ale bez nadziei, na genialne połączenie, które coś im powie.
- Wolę nie wiedzieć co by było, gdybyśmy nie znali odpowiedzi na te pytania - mruknął Will. - Może to był test na inteligencję? - Pierwszy w wielu, pomyślał, lecz nie chciał snuć ponurych przypuszczeń, czy nawiązywać do zagadki Sfinksa.
- Mieliśmy jeszcze sztuczne, fałszywe - poprawił się - okno, którego nie dało się otworzyć. Wnęka z jakimiś rzeczami. I kominek. Stamtąd zabrałem ten pogrzebacz - wyjaśnił.
- U mnie też było takie okno. Jakby ktoś zakleił je czarną folią od zewnątrz i wykręcił klamkę… - zaczęła Maya łamiącym się głosem. - A do zagadek nie trzeba być mąd… rym… ja nie jeeestem… - odparła zaczynając szlochać - jesteśmy w piekle. Na pewno jesteśmy w piekleeee… - umilkła po tych słowach, kontynuując szlochanie.
- Też wolę nie wiedzieć, co by było - odparła Samantha na słowa mężczyzny. Zastanowiła się nad tym, czy w jej pokoju było jakieś okno, ale nie odnotowała takowego. Zanim jednak zdążyła coś w tym temacie powiedzieć, druga czarnowłosa rozpłakała się. Sam uniosła brew. Skrzywiła się lekko, po czym uśmiechnęła pocieszająco
- Hej, nie powinnaś się załamywać… - przerwała na chwilę, wyraźnie dobierając słowa
- Przynajmniej masz teraz towarzystwo. Nie jesteś sama. No i nie wydaję mi się, żeby to było piekło. Nie uważam się za grzesznika, a też tu jestem. Hipotetycznie zakładając, że to jest prawda. - Skinęła głową na całość przestrzeni przed nimi. I próbując pocieszyć Mayę.
- Proszę. - Will wyciągnął z kieszeni chusteczkę. - Czysta - zapewnił.
- Dzi… dzie… kuję - wyjąkała Maya zabierając od Willa chusteczkę i od razu robiąc z niej pożytek czemu towarzyszył dość nieprzyjemny dźwięk smarkającego nosa.
 
Kerm jest offline