Bill z zadowoleniem spluną zbrukaną śliną. Zebrał miecze wrogów, aby oddać je w ręce szefostwa odciął pozostałym dwóm grupom łby od tak na wszelki wypadek.
Gdy już upewnił się, że ci już nie sprawią problemów ruszył sprawdź, co z Marcusem niestety poległ w boju. Tańczący z trupami zszedł do formy małpy i chwycił sekretarkę za ramiona uniósł w górę i potrząsnął - Posłuchaj mnie ty głupia babo mój przyjaciel poświęcił się żebyś żyła! Dlatego teraz dokonasz nieludzkiego wysiłku i wybiegniesz stąd idąc w tamtym kierunku a potem zapomnij o tym, co tu widziałaś wyjedziesz z miasta jasne?! - Ryknął próbując ją zastraszyć i pchnąć w kierunku wyjścia w razie potrzeby strzeli ją delikatnie z liścia.
Jeżeli to nie pomoże to zostawi ją własnemu losowi niezależnie od tego, co zrobi kobieta zwróci się do Jaya - Był dobrym wojownikiem i przyjacielem. Chciałabym zabrać jego ciało i oddać je jego Plemieniu, ale nie mogę tego teraz uczynić najlepsze, co możemy dla ciebie zrobić przyjacielu to zajebać Pomiot Żmija, który cię tak urządził - Ostatnie słowa skierował do zwłok Marcusa, po czym, ponownie przybrał formę bojową i ruszył na poszukiwanie zemsty był przekonany, że jego szósty zmysł oraz dar Godzili, o którym wspomniał na lotnisku odbierze przeciwnikowi przewagę zaskoczenia.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 03-10-2016 o 10:03.
|