Napiszę krótko, bo piszę z komórki, ale może później dogłębnie rozwinę swoją wypowiedź.
Jeśli chodzi o PvP i sprzeczki wewnątrz drużynowe to osobiście mam bardzo miłe z tym doświadczenia - tj. jeśli chodzi o Warhammera, bo w D&D gracze (często nawet ci sami) wydają się mieć zupełnie inną mentalność i szybko przenoszą konflikty do komentarzy, tudzież żądają z góry równego podziału, więc pewnie sam styl sesji ma na to wpływ.
W Geheimnisnacht połowa graczy wytłukła siebie nawzajem, wyszły z tego bardzo emocjonujące posty, a w komentarzach pojawiły się jedynie podziękowania za wspólną zabawę, bez żadnego hejtu. Nawet nie pchałem ich do tego, tylko gracze byli podzieleni na dwa obozy (wioskowych mieszkańców Sylvani oraz najemników-cudzoziemców na usługach despotycznego szlachcica), bardzo się przy tym wczuli w prowadzone postacie i tak jakoś wyszło. Nawet ja byłem zaskoczony, kiedy rozpętało się piekło i w ciągu jednej kolejki zginęła połowa BGów. To było takie spontaniczne, że do dziś uważam to za jeden z najlepszych momentów jakie spotkałem podczas sesji. To po prostu trzeba zobaczyć
W sesji "Na szlaku chwały, krwi i złota" również miało miejsce PVP, kradzieże i zabicie NPCa, który był przełożonym BGów. Tu również było spontanicznie, bez awantur w komentarzach, a nawet poświęciliśmy dwie kolejki podczas których BG kłócili się o to jaką drogę wybiorą.
W Żądzy Zemsty trochę bardziej zaiskrzyło między BGami, mimo iż zastosowałem podobny motyw z podziałem ról, jak to miało miejsce w Geheimnisnacht. Tu jednak też doszło do brutalnego pojedynku, między honorowym krasnoludem a fanatycznym kapłanem Sigmara, który był moim NPCem. Powodem była fabularna kłótnia, która przerodziła się w walkę na śmierć i życie, kiedy to sigmaryta obraził dumę krasnoluda. Tu również było spontanicznie, a sam gracz pochwalił mnie za to, że nie starałem się za wszelką cenę uratować go od śmierci (ostrzegałem go wcześniej, że ma mniejsze szanse i że jeśli zdecyduje się na walkę to kapłan go nie oszczędzi).
Także jeśli chodzi o PvP i konflikty to jestem jak najbardziej na tak, pod warunkiem, że są odgrywane, a nie przenoszone do komentarzy. Nie lubię sztucznie naprowadzać konflikty, budować od samego początku atmosferę rywalizacji - to musi wyniknąć samo z siebie, poprzez odgrywanie i wydarzenia na sesji.