To współczuję trafiających się współgraczy.
No ale małe wyjaśnionko. Nie znaczy to że gracz jest "miękką parówą/betą/omegą", tylko że to akurat BG wycofał się rakiem z konfliktu, pewnie tym samym przyznając rację "przeciwnikowi". Jest zwycięzca, jest pokonany. Ot, tylko tyle i aż tyle.
Zdarzało mi się tak robić, czasem nawet był w tym jakiś cel. Bywało też że stawałem okoniem i koniec. Zależy jak leży i nie ma pewności czy wszystkim graczom akurat się to spodoba. Nie wszystkie potencjalne reakcje można przewidzieć w czasie rekrutacji, czy planowania. A jeśli konflikt pojawi się z przysłowiowego: nienacka? Takie życie. Trudno. W ogromnej większości jak ktoś nie szuka konfliktów to ich nie znajduje, więc jak kogoś coś takiego zupełnie nie kręci to raczej nie wpakuje się w taką sytuację.
Sztuczne "wygaszanie" konfliktów wśród BG jest tak samo... sztuczne, jak sztuczne ich wzniecanie.
Panowie, panowie, panowie... Za mało sztuczne. Sztuczne!
Ale koniec końców, odnoszę wrażenie że mamy dość podobne spojrzenie na sprawę.