Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2016, 16:58   #241
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Forteca Zdyscyplinowanego Oświecenia musiała czymś oświecać, inaczej jej nazwa byłaby fałszywą reklamą, a to nie uchodziłoby na Planie Porządku. Dlatego też jedna z dziewięciu sekcji twierdzy w całości poświęcona była archiwom i bibliotekom. Budynki, które magia przed wiekami uczyniła ognioodpornymi, zawierały regały, skrzynie, pudła i półki pełne papierów. Guwernanci byli przede wszystkim zainteresowani prawem, pod wszelkimi jego postaciami, dlatego też ich biblioteki uginały się głównie pod licznymi kodeksami, konstytucjami i innymi prawnymi dekretami, ale jeżeli dysponuje się tyloma budynkami bibliotecznymi, to czasem zapodzieje się w nich jakaś mapa, albo beletrystyka.


1

W zamian za residuum, Durendal udostępnił poszukiwaczom przygód kilka rękopisów. Zasady Stowarzyszenia zakazywała wynoszenia poza bibliotekę jakichkolwiek elementów zbiorów, do woli jednak można je było przepisywać. Pergaminy zawierały mnóstwo skomplikowanych treści, jakieś obliczenia, wykresy, szkice i sigile. Wszystko to napisane było, jakby autor nie chciał, żeby ktokolwiek go zrozumiał... albo, żeby byli go w stanie zrozumieć jedynie odpowiedni ludzie. Garion może i nie był człowiekiem, ale posiadał specjalistyczną wiedzę. Na tyle dobrą, by zrozumieć o czym mówiły zapiski. To znaczy jasne - cień był taki, że mówiły o portalach, tyle powiedział krasnolud. Ale co mówiły konkretnie? To już wyjaśniał odłamek.
Według grupy, która sama siebie określała mianem Matematyków, nie wszystkie portale na Mechanusie zostały całkowicie zamknięte, lecz najprawdopodobniej żaden nie pozostał w pełni otwarty. Oznaczało to nie mniej, ni więcej niż to, że każdy aktywny portal był jednostronny. Był na to podany nawet dowód w formie wielostronicowego równania, lecz było ono tak abstrakcyjne, że nawet Kanciasty musiał je odpuścić. Istotne było to, że rękopisy wymieniały parę portali, które powinny kierować poza Mechaniczną Nirwanę, a nawet szersze ich opisy na osobnych kartkach.

Pierwsza brama miała kierować na Abeir - plan materialny będący siostrzanym światem ojczystego dla Twinklestara Torilu. Dotian słyszał o nim trochę, bowiem w wyniku Plagi Czarów Abeir i Toril "zderzyły się " ze sobą, przez co całe krainy tych dwóch światów zamieniły się ze sobą miejscami. I o ile taki przykładowo Faerun był zdominowany przez ludzi, to Abeir cierpiał pod tyranią smoków. A o ile wierzyć zapiskom zwiadowców Guwernantów, portal z rękopisów sam był po kontrolą starego, błękitnego smoka.


2

Jaszczur, jak i inni przedstawiciele jego rasy, był równie pazerny co paranoiczny. Może nawet był szalony, skoro założył swe leże w zaginionym planie, aby chronić swój skarb przed złodziejami. Zapiski sugerowały, że stary jaszczur mógł nawet znać położenie portalu prowadzącego z Abeiru na Plan Porządku, przez co był w stanie przemieszczać się w obie strony - dokonując wyczynu, który Guwernanci chcieli osiągnąć od dziesięcioleci.
Kolejne przejście o którym mówiły rękopisy miało znajdować się na odległej zębatce Mechanusa, zwącej się Nemausus. Jednak opis zębatki kompletnie nie pasował do Planu Porządku - brzmiał zupełnie, jakby ktoś zapodział kartkę z poematem o Arvandorze. Lasy, jeziora, łąki. Natura była zbyt nieuporządkowana by miała swe miejsce w Maszynie Planów, ale zapisy były jasne. Wśród trybów Mechanusa był jeden, który najwyraźniej z jakiegoś powodu łączył się z Ostępami Fey. Matematycy wyprowadzali dowody, że z wysoką dozą prawdopodobieństwa Primus nie mógł zapanować nad obszarem, który ze swojej natury był chaotyczny i kapryśny, dzięki czemu mogłyby tam istnieć aktywne portale. Z drugiej strony już przed wiekami modrony podejmowały próby zniszczenia tej zębatki, obecnie pochłonięte w swej manii niszczenia chaosu zapewne zrobiły z niej istny poligon.
Ostatnie przejście opisane w rękopisach znajdować się miało w Regulusie, domenie Primusa. W przeciwieństwie do dwóch wcześniejszych, to było wspominane raczej jako legenda, nie poparte dowodami ani wyliczeniami. Pozbawione suchych faktów, stanowiło przynajmniej interesującą lekturę. Mianowicie w samym sercu Regulusa znajdować miała się budowla przecząca prawom fizyki. Zbyt wysoka i smukła, aby jej ściany mogły utrzymać konstrukcję w pionie, w środku zaś miała być jeszcze większa niż na zewnątrz. Notatki nazywały to miejsce Katedrą Modronów.


3

I choć sama katedra była miejscem fascynującym, to prawdziwym cudem miało być znajdujące się w jego sercu planetarium. No dobrze, planetarium nie było idealnym słowem, ale to dlatego że nikt na świecie takiego nie wymyślił. Modrony posiadać miały planetarium, będące modelem całego Multiwersum! Morze Astralne, Żywiołowy Chaos, plany materialne i ich odbicia w Ostępach Fey i Planie Cienia, wszystko! A ponieważ katedra była w środku większa, to planetarium podobno potrafiło przyjąć skalę jeden do jednego. Trep mógł dosłownie wejść w ten cudowny model wszechświata i pojawić się w dowolnym miejscu. A przynajmniej tak mówiła piosnka w notatkach.

Wszystkie informacje były bardzo skomplikowane, aczkolwiek tego mogli się spodziewać. Faeruński wojownik wysłuchał wyjaśnień Gariona nie wiedząc, co właściwie myśleć. Każde posunięcie dawało szanse, lecz jednocześnie niosło ryzyko. Pierwszy portal znajdował się pod kontrolą potężnego, złego smoka oraz prowadził do krainy zdominowanej przez smoki. Drugi był daleko, ale prowadził do wspaniałej krainy Fey. Tyle, że najprawdopodobniej, aby się tam dostać, trzeba byłoby przejść przez grupy modronów, które usiłowały walnąć wszystko, co ociupinę nasiąkło chaosem. Wreszcie koleny portal stanowił czysto hipotetyczne przypuszczenie. Pozwalał za to pojawić się w wybranym przez siebie miejscu. Jeśli oczywiście istniał oraz jeśli w ogóle dopuścił by ich przez siebie. Trudna sprawa taki wybór, jak się wydawało.
- Nie wiem, gdzie przejść lepiej. Darowałbym sobie ową legendę. Bowiem trudno przypuszczać, czy to prawda. Sposród pozostałych wolałbym nie przechodzić przez smoki, lecz zaryzykować przemykanie się pomiędzy pokopanymi modronami. Nawet bowiem, jeśli pokonalibyśmy, lub przekonalibyśmy owego niebieskiego smoka, trafilibyśmy do krainy smoków. Dlatego właśnie nawet, jeśli udałoby się tego, kolejny przyszedłby, potem jeszcze kolejny, potem pewnie dalej. Boję się złych smoków - przyznał faeruński wojownik obawiając się nie tylko o siebie, ale także towarzyszy. - Ponadto wiecie, niespecjalnie zależy mi na owej Archiwistce, skoro wybrała swoją drogę. Jednak czuję się głupio myśląc, że kogokolwiek zostawiłbym na tym szalonym planie. Jeśli decydowalibyśmy się ruszyć, może wpierw choć spróbowalibyśmy się dowiedzieć, gdzie owa osoba jest oraz czy chce z nami ewentualnie wspólnie ruszyć. Powiedzcie, jak czujecie sytuację - spojrzał na piękną Estel, posyłając leciutki uśmiech, oraz na drużynowego mistrza magii.
Kapłanka westchnęła cicho wysłuchawszy informacji. Portal do krainy Fey był kuszący, nawet bardzo kuszący, nie chciała jednak prosić swych towarzyszy by ryzykowali przeprawę przez prawie cały Mechanus, by dotrzeć do tej konkretnej bramy. Z drugiej strony podróż przez Plan Porządku wydawała się dużo bezpieczniejsza niż wylądowanie w krainie smoków. Gdy Dotian zaczął mówić uśmiechnęła się ciepło.
- Jestem za portalem do krainy Fey. Smoków rzeczywiście lepiej nie drażnić. - Przyznała rację mężczyźnie. - Co do Pani Brent, to miałam nadzieję, że ją tu może zastaniemy i zdecydowanie uważam, że nie powinniśmy jej tu zostawiać samej, chyba, że taka będzie jej decyzja. Wtedy nic na to nie poradzimy.
- Nawet, jeżeli dotrzemy do właściwej zębatki, to nie mamy gwarancji, że uda się przekraść między modronami równie łatwo, jak tutaj. A sam Świat Wróżek nie zalicza się do bezpiecznych miejsc - wyraził swoje zdanie Odłamek, kierując swe spojrzenie na kapłankę, która sama była fey i wiedziała, że jej pobratymcy potrafią być groźni. - Na Planie Letargu równie dobrze możemy spotkać anioły jak i diabły, ale za kapłańskim wstawiennictwem może uzyskalibyśmy tam pomoc?
- Jakim Planie Letargu? - próbował się dopytać wojownik. -Oczywiście wiadomo, Wróżki mogą okazać się niebezpieczne, jednak wydaje mi się, iż trochę mniej niźli złe smoki, zaś samego przejścia ponoć broni niebieski smok. Niebieski oczywiście także jest zły. Mamy więc możliwość: albo przemknięcie się przez poligon, prawdopodobnie bardzo trudne, ale szansowne, albo pewne władowanie się na niebieskiego smoka. Chyba Garionie, że posiadasz więcej informacji, albo masz jakieś przypuszczenia na temat tego trzeciego miejsca. Wtedy możemy rozważyć, bowiem obracamy się wyłącznie wewnątrz kręgu szans oraz zagrożeń, gdzie każdy wybór może spowodować właściwie dowolne efekty.
- Guwernanci z Wieży sami mówili, że na Mechanusie zabezpieczyli portal na Plan Letargu. Pewnie będą oczekiwać kolejnej zapłaty za skorzystanie z niego, ale chociaż nie broni go smok ani armia maszyn - wyjaśnił mag.
- Owszem faktycznie, jednak wybacz, bardzo się obawiam, co będzie za nim, znaczy za portalem - skrzywił się wojownik.
- Nie uważam za dobry pomysł pchanie się do domeny Bogów Śmierci… Z jakiegoś powodu nikt stąd nie wrócił do Sigil, Garionie. Podejrzewam, że dlatego iż akurat ten portal jest znany. - Westchnęła cicho. - Już chyba wolę armię szalonych modronów i wściekłe Fae niż ryzykować w Planie Letargu.
- Z dwojga złego, może i faktycznie lepsze to. Dbam jedynie o to, by nie przegapiono żadnej z opcji.
- Właśnie drodzy moi, nie wiemy. Ryzyko istnieje cokolwiek właściwie zrobimy. Jednak chyba to jest mniejsze ryzyko. Ponadto musimy jeszcze spytać Archiwistkę - stwierdził wojak.
- Najpierw musimy ją znaleźć… - Westchnęła cicho kapłanka.
- Kto mógłby wiedzieć, gdzie ona jest? Chciała się wybrać poza mury, dlatego pewnie straż miałaby pojęcie - rzucił dosyć niepewną myśl Dotian.


Poszukiwania Ender okazały się znacznie prostsze, niż trio zakładało. Psioniczka siedziała w pokojach, które Guwernanci zaoferowali całej czwórce w ramach gościnności. Pochłonięta była sporządzaniem notatek ze wszystkich swoich obserwacji, których dokonała od przybycia do Mechanicznej Nirwany. Modrony były fascynującym tematem, zarówno te zbuntowane, jak i te wierne rozkazom Primusa. Stowarzyszenie Porządku za to wywarło na archiwistce Gmachu Zapisów znacznie, ale to znacznie gorsze wrażenie. Całe te frazesy o prawach, a gdy przyszło co do czego to odnosili się do prawa siły. Barbarzyństwo zwykłe, a nie frakcja.
Wszyscy poszukiwacze przygód wynajęci przez Annabell byli zatem w jednym miejscu i pozostawało jedynie potwierdzić decyzję o ścieżce opuszczenia Mechanusa.

___________________
1 - oryginalna grafika pochodzi ze strony wizardów
2 - grafika z podręcznika “Monster Manual” 5 ed
3 - grafika z podręcznika "Planescape - Planes of Law"
 
Zapatashura jest offline