Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2016, 18:13   #72
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Isaac Enoch. Takie imię na czas misji przyjął Matuzalem. Dla reszty kompanii był uduchowionym członkiem załogi - ich starszym bratem, który chętnie doradzał i pomagał w sprawach duchowych. Wedle danych zawartych w przepastnych archiwach kompanii Brutal Deluxe Enoch kiedyś pielgrzymował po Calixis. Kiedy odwiedził wiele lat temu wielką bazylikę na Maccabeus Quintus - świecie gdzie Lord Generał Drussus stał się Żyjącym Świętym, postanowił zakończyć żywot pielgrzyma, a rozpocząć życie wojownika.
Wszystkim towarzyszom przedstawił swoją przykrywkę. Wymógł to też na pozostałych i kazał przećwiczyć. Nie daj Imperatorze, ktoś by chlapnął nie to co trzeba w ogniu bitwy. Gotowość przede wszystkim. Szczególnie, że on sam przygotował się już należycie… wysyłając swoich podwładnych na Farcast, kiedy tylko dowiedział się gdzie będą lecieć. Miał nadzieję, że zdoła dzięki temu uzyskać dodatkowe karty do rozegrania dla ich zespołu.
Rozmyślając nad losami swoich podwładnych, dwóch drużyn akolitów i Nadzorującej, przesiadywał w kaplicy ładując z pudełek naboje do magazynków. Za każdym razem, kiedy ładował nowy podrzucał trzy naboje w powietrze i starał się je łapać zanim spadną na podłogę. Udawało mu się to raz na dwa magazynki, co i tak uważał za niezły wynik. Magazynki do których szły “szczęśliwe naboje” zaznaczał przypinając do nich małe emblematy - odznaki pielgrzyma.

Pamiętał jak przed wieloma laty podczas pierwszych akcji w głowie pojawiała się zawsze myśl "Czy nie ma kogoś kto się do tego lepiej nadaje? Czemu by mamy to robić? Czemu wyznaczyli nas?". I zawsze się wydawało że ktoś inny zrobiłby to lepiej. Ale zwykle nie było tak naprawdę nikogo innego pod ręką. A teraz on był na szczycie i to on był jednym z tych "lepszych". Najlepszym dowodem na to był fakt, ile zasobów Inkwizycja poświęciła, aby wyposażyć ich do tego zadania. Jednak Matuzalem zdołał też się dowiedzieć o tym, że w Inkwizycji gierki polityczne były jeszcze bardziej obecne niż w imperialnych pałacach. Kto wie czy przypadkiem nie natrafimy w odpowiednim czasie na kogoś, kto postanowił upolować Rathbone na własną rękę i zgarnąć Mechanizm.

Różne myśli obijały się po głowie cyber-starca. Tuż przed wylotem dostał jeszcze kilka teczek, które zawierały informacje przekazane przez jego agentów. Wyglądało na to, że całym majdanem podlegającym Kasballice na Farcast kręcił jego dobry znajomy, Pan Kazik. Pan Kazik, nazywany też "Szlugiem" był przestępczym baronem. Wedle akt zorganizował się całkiem dobrze na Farcast i współpracował handlowo z partyzantami. Na pewno warto było się z tym człowiekiem skontaktować, a może i udałoby się pozyskać wsparcie partyzantów. W ramach działalności Brutal Deluxe mieli przebadać możliwie jak najwięcej źródeł potencjalnych rekrutów. Kiepsko wyposażeni partyzanci, nadrabiający wszystko zapałem, treningiem i twardością to było coś. Dodatkowo na pewno znali zakamarki planety dużo lepiej niż niejeden mieszczuch czy rolnik. Pozostawała to jednak opcja... wątpliwa moralnie, lecz służba w Inkwizycji rzadko dawała możliwości wybrania łatwych rozwiązań.



- Informacje jakie posiadamy póki co dają nam ogólne rozeznanie, pewne punkty zaczepienia i... przygotowują na to co ma nas tam zastać. Ale w obecnej chwili to tylko informacje w dodatku trochę nieaktualne. Dokładny plan obmyślimy dopiero na miejscu. - Przesłuchujący chciał ostudzić trochę zapał pozostałych Agentów Tronu - Mam parę kontaktów na planecie. Wykorzystamy je. Znajdziemy świadków. A w międzyczasie będziemy robić co mamy do robienia jako Brutal Deluxe. Przykrywka to nie wymówka do wyrzucenia z siebie, kiedy ktoś nas złapie na terenie gdzie nie powinno nas być. Przykrywka to nasza codzienność... to co robimy musi pozostać tajemnicą.
 
Stalowy jest offline