Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2016, 11:40   #92
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Piącha przyglądała się jak Valko zajada się przysmakiem wyciągniętym z worka Aidyma i myślała o tym, jaki ten pies był dzielny. Prawdopodobnie stracił swojego pana (bo jego śmierci nie mogli być pewni), ale wrócił do pozostałych, których znał. Nie poddał się.
Półorczyca uśmiechnęła się i pieszczotliwie pogłaskała psiaka swoją wielką, zieloną łapą po futrzastym łbie.
- Dobry pies - powiedziała spokojnie, po czym rozsiadła się wygodniej i spojrzała w niebo.
Chmury płynęły leniwie po niebieskim sklepieniu, a słońce wisiało jeszcze wysoko. Miała mnóstwo czasu do wieczornej stypy, którą zaproponował Joris.
Zaczęła zastanawiać się czy warto było w ogóle pójść na to wydarzenie. Myśliwy wspominał coś o tym, że przez wzgląd na Valko warto byłoby jednak uraczyć ich swoją obecnością. Piącha spojrzała na psa. Owszem, był mądrym zwierzakiem, ale czy aż tak, by rozumieć, że spotykają się w gospodzie ze względu na potencjalną śmierć Aidyma? Być może. Nie mogła być tego pewna. Końcem końców jednak doszła do wniosku, że przecież całej nocy nie może spędzić przy ruinach jakiegoś domostwa, a i Valko należała się odrobina ciepła, zamiast snu pod gołym niebem.

Tak sobie rozmyślając o swoich najbliższych planach, Piącha przyuważyła kątem oka coś odrobinę niezwykłego, jak na typową miejską sielankę.
Grupki mężczyzn przechadzały się po mieście, zaczepiając ludzi czy też wchodząc do pobliskich domostw. Zauważyła również, że jedna z nich weszła do Barthena.
I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że coś Piąsze mówiło, że było to co najmniej podejrzane.
Cmoknęła więc na Valko, zarzuciła aidymowy worek przez ramię i leniwie ruszyła w stronę barthenowego domostwa, gdzie zamierzała przycupnąć przed wejściem, by być może coś podsłuchać albo zaobserwować coś więcej.
 
Pan Elf jest offline