Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2016, 20:22   #47
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Być może ktoś niedouczony to od razu rzuciłby się w wir akcji stawiając na szali własne życie, ale nie Fred! Ten miał głowę na karku i wolał, żeby taka pozostała. Przede wszystkim należało zasięgnąć języka. Na pogrzebie było nudnawo i tylko wiercił się na stołku, który podróżował razem z nim w takie miejsca. Ostatecznie wszyscy musieli przywitać się ze śmiercią, ale trzeba było tak robić, żeby to spotkanie jak najbardziej odwlec. W odwlekaniu Colonsky był mistrzem, ale w tym konkretnym czasie trzeba było postawić na szybkość i bezczelność. Widząc, że Adelmus i jakiś stary, kapłański pryk w towarzystwie szepczą sobie o czymś to strażnik postanowił działań. Niczym przyczajony ryś i ukryty smok podszedł do wyżej wymienionych i wypalił:
- Kapłanie. Co sądzicie o tej dziwacznej ranie w plecach jednego z naszych solenizantów? Bo jakby kto mnie pytał to był to atak z powietrza, a więc - z pewnością nie grupy rzezimieszków, których tropię. Przy okazji jednak, jeżeli ojciec ma jakąś władzę nad tym tutaj Adelmusem młodzieńcem to prosiłbym, aby tym czasowo przydzielić go do mojej drużyny. Czuję, że jeszcze wiele zwłok odnajdziemy w najbliższym czasie i przydałby się nam ekspert. - po usłyszeniu odpowiedzi pokłonił się i poszedł sprawdzić kogo to znów mu przydzielono "z góry" i czy to nie przypadkiem tych samych dwóch, których już przecież widział. Następnie uda się do karczmy, gdzie trochę popije, ale tak delikatnie, żeby mózgownica pracowała od samego rana.
 
Anonim jest offline