Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2016, 22:48   #53
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik był wściekły na Jusron za podjęcie tej walki. Było nader oczywistym, że smokoczłowiek wziął ich za strażników, za swoich prześladowców, któż inny chodził swobodnie po tym miejscu i miał "klucze" do kajdan? Wystarczyło zachować spokój, unieść, ręce, porozumieć się choćby na migi. Przez chwilę miał ochotę pomóc Jusron, włączając się do walki, ale czym? Pięściami? Nie miał nawet kamień którymi mógłby rzucić w stwora, a za osiłka - pomimo podjętej ścieżki wojownika - nigdy się nie uważał. Co gorsza przypomniał mu się pewien incydent z wojownikiem który jako broni używał swych kończyn. Nie było to szczególnie przyjemne wspomnienie, zwłaszcza w obecnych okolicznościach.

Jednym słowem smok był uzbrojony a oni mieli do dyspozycji gołe pięsci. Rzut okiem na kajdany i próba przyciągnięcia uwagi Zeldy w ich kierunku skończyła się na niczym. Palladynka... Palladynka? Nie miała zamiaru pomagać swojej towarzyszce, miast tego zajęła się wyciąganiem truchła dziadka, zapewne w omówionym wcześniej i zaproponowanym eksperymencie.

Tego było już za wiele, halfling ruszył biegiem w dół korytarza, w stronę kładki i okna. Pozostanie i samotna walka z smokiem nie widziały mu się ani trochę. Bez wsparcia Zeldy byłby kolejnym oczywistym celem, a po ranach Jusron widać było że za chwile zginie. Ruszył przed siebie , po przebiegnięciu sporego kawałka dostrzegł gnoma. Trochę zbyt późno...

- Wracaj - powiedział - starając się nie krzyczeć - Smok na wolności, Jusron zaraz zginie a Zelda oszalała. - Po krótce streścił co się działo , w zasadzie nie zatrzymując się na schodach. Miał nadzieje że półork opuścił już kładkę, inaczej czekał go trudny skok od którego zależało czy będzie się męczył z życiem jeszcze trochę czy wreszcie odpocznie na dobre...
 
Eliasz jest offline