Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2016, 18:25   #31
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
- Czy ktoś ma jakieś pytania? - zapytał kender.
- Nie masz może w rodzinie jakiejś Tili? - łotrzyca zdążyła zadomowić się w pomieszczeniu zaglądając do wszystkich kątów i powoli dobierając się do bardziej prywatnych stref.
- Niestety, droga Sroczko, jesteś pierwszą Tili jaką poznałem… Chociaż, w Kenderówku była jedna taka, którą wołano Białoboczką, ale zginęła, gdy nadeszła Czerwona… - Harlowe na to wspomnienie wyraźnie zatrząsł się z wrażenia.
- Ohh… - Sroczka jakby zmartwiła się na słowa swojego pobratymca, lecz gdy tylko usłyszała o smoczycy cała pokraśniała z podniecenia.
- Wczoraj spotkałam czerwonego smoka, a raczej jego łuskę! Na pewno z OGONA! Prawda Mirnark? Prawda? Powiedź, że to prawda!
Nim minotaur zdążył cokolwiek powiedzieć, Harlowe podniósł się z fotela i zapytał: - Masz ją może tutaj, ze sobą?
Tili zasłoniła swoim drobnym ciałkiem, raptem jedną nogę minotaura.
- Nie twoja! Dałam ją w prezencie, nie oddam! Prawda Mirnarku? - spytała zatroskana, zadzierając główkę w kierunku olbrzyma.
- Ale, jeśli nasz drogi przyjaciel prosi, chyba możemy mu ją pokazać, prawda? - Minotaur wyciągnął łuskę i podał ją Sroczce. Z domysłem, by to ona ją pokazała ich rozmówcy.
- Ale… ale tylko pokazać… - mruknęła pod noskiem, zwieszając główkę. Łuska była cennym prezentem, prawdziwym skarbem, świadczącym o jej najczystszych uczuciach do przyjaciela. Jeśli kender będzie chciał zarekwirować przedmiot, to będzie zaciekle o niego walczyć. W KOŃCU NIE UKRADŁA ZA ZNALAZŁA GO!
Trzymając oburącz, czerwoną płytkę, pokazała ją naczelnikowi.
Talving do tej pory spokojnie obserwujący to co się dzieje gdy padła wzmianka o łusce podskoczył jak oparzony.
-Łuska! Łuska! Znalazłaś na miejscu łuskę i nie uznałaś za stosowne powiedzieć o tym jedynej osobie w okolicy, która była w stanie ją zidentyfikować i ocenić? Do tej pory miałem niektóre kendery za dziecinne, teraz widzę, że zdarzają się i głupie! Pokażcie tą łuskę.
Talving ruszył zdecydowanie ku Tili i naczelnikowi. To w końcu mogło być coś istotnego dla jego osobistych poszukiwań.
Tili podskoczyła zdziwiona wybuchowym zachowaniem towarzysza.
- Ja nie ukradłam, ja znalazłam, to moje… ja znalazłam! - zapiszczała czując się wyraźnie skrzywdzona przez słowa jasnowłosego, chowając przedmiot za plecami. W swoim króciutkim życiu przeżyła wiele podobnych sytuacji, gdzie krzyczano na albinoskę, bito ją i zamykano w więzieniu. Nie lubiła więzień… były szare i mokre i zimne… i potwornie nudne. - Mirnark… powiedz, że ja nie kłamię! Sroczka nie zrobiła nic złego! Ja nie pójdę do więzienia! JESTEM NIEWINNA!
-Zginął półelf spalony smoczym dechem. Tu nie chodzi o twoje zamiłowanie do znajdywania. Chodzi o to, że przedkładasz je ponad życie, ale widać za słabo znam kenderów. Odnalezienie sprawcy tego mordu jest dla mnie ważne z więcej niż jednego powodu. Nie dziw się przeto, że jestem wzburzony kiedy ktoś mi w tym przeszkadza.
Kiedy wreszcie wziął łuskę w swoje dłonie uważnie jej się przyjrzał.
-Wygląda mi na czerwonego smoka, ale trochę mała. Liczyłem na coś innego.
Głośnym westchnieniem dał wyraz swemu rozczarowaniu.
-W sumie czego się można spodziewać. Miasto zniszczone przez Malystryx. Może jakiś pomniejszy czerwony jaszczur pałęta się tu w poszukiwaniu okruchów jej potęgi? Powodem zabójstwa mogła być zwykła nuda. Może ten konkretny smok nie lubił półelfów? Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Po cóż ktoś miałby zabijać samotnego straznika miejskiego? Łuskę pozwolę sobie zachować. Może uda mi się znaleźć magiczny sposób by dowiedzieć się czegoś więcej.
Harlowe spojrzał na Sroczkę i Talvinga jak na małe dzieci. Pytanie zostało skierowane do Harana i Mirnarka: - Jak wy z nimi wytrzymujecie? - jakby nie chcąc znać odpowiedzi na to pytanie, dodał: - Z tego co wiem, żaden smok się w pobliżu miasta nie kręcił. Kronn Thistleknot twierdzi, że w górach najbliżej miasta mają leże jacyś trzej-czterej potomkowie Malystryx. - kender wyraźnie otrząsnął się wymawiając to imię. - Ale są zbyt młodzi, by odważyć się na atak na Port. Na nasze szczęście... - westchnął. - To chyba ślepy trop…
Tili wyrwała łuskę z rąk mężczyzny, kopiąc go przy okazji w nogę.
- Wal się na pysk, ty ludzi wykręcie o zbyt dużym mniemaniu o własnej osobie. I na co się tak podniecałeś jak przystary kundel na pierszoroczną sukę? - kenderka przypominała rozjuszonego laboratoryjnego szczura. - Jak widać twa wiedza, jest równie ograniczona co twoje wydymane ego! Więc się nim wypchaj i idź się rządzić u kogoś innego! - albinoska mało się nie zapluła ze wściekłości, chcąc wybiec z pomieszczenia złorzecząc i wyzywając na całe gardło.
-Dość! - Potężne ręce minotaura chwyciły Talviga i Sroczkę za kołnierze i podniosły do góry. Mirnark był poważnie rozgniewany. -Oboje uspokójcie się natychmiast - powiedział rozkazującym tonem. Upewniwszy się, że przestaną się awanturować, delikatnie ustawił ich na ziemi. Potem zwrócił się w stronę czarodzieja, swym wielkim ciałem zagradzając drogę miedzy nim a Kenderką. - Zapominasz, że Sroczka powiedziała o łusce mnie. Jeśli to czyjaś wina, że się nie dowiedziałeś, to moja, nie przyszło mi to do głowy wczoraj. Powiedziałeś co myślisz o Kenderach. Jeśli nie zamierzasz też powiedzieć co myślisz o minotaurach. - tutaj prychnął groźnie, dając do zrozumienia, że to zły pomysł - to lepiej przeproś Tili i pana Harlowe.
Potem odwrócił się w stronę Sroczki, kucając, aby być na jej wysokości, na ile było to możliwe.
- Rozumiem twój gniew. Ale takie słownictwo nie przystoi w towarzystwie. Zwłaszcza damie - pouczył ją łagodnym tonem.
Talving przyjął ze spokojem zarówno tyradę kenderki jak i interwencję Minrarka. Uśmiechając się kpiąco pod nosem odrzekł tonem imitujacym skruchę.
-Ależ najmocniej przepraszam. Gdybym wiedział w jakiej cenie jest tu prawda milczałbym jak grób. Niech o smokowatych wypowiadają się silnorecy i znajdywacze. Ja zachowam swą wiedzę dla siebie.
Po czym skłonił się teatralnie przed Tili.
- Jeśli odłożyliście na bok niesnaski grupowe… - Harlowe westchnął i spojrzał znacząco na Talvinga i Tili - proponuję zająć się śledztwem. Nasz świadek siedzi w pokoju dla gości. Jesteście gotowi, by się nim zająć? - zapytał kender. - Chyba, że macie jeszcze jakieś pytania? - powiódł wzrokiem po Mirnarku i Haranie.
-Tylko czy ofiara miała jakiś wrogów. - Powiedział minotaur. - Rozumiem, że jako członek straży zapewne nasłuchał się złorzeczeń od wielu ludzi, ale może ktoś szczególnie zapadł w pamięć? Wyróżniał się czymś? Albo wygrażał mu stosunkowo niedawno?
Harlowe zamyślił się.
- Z tego co mi się kojarzy, Damien ostro kłócił się ze swym bratem, Thazarem. Rzecz szła o jakieś pieniądze czy coś. Mówił też, że wpadł na trop Złocisza jakoś niedawno, ale okazał się być to ślepy trop… - westchnął. - Złocisz to miejscowy król czarnego rynku. Z jakiegoś powodu jest nieuchwytny, gdzieś od roku. Ale nigdy nie posuwał się do zabójstw… - Roztarł twarz dłonią. - Damien miał też trzeciego brata, ale ten wyjechał z Portu jakieś dwadzieścia lat temu i nie wrócił. - wzruszył ramionami.
- Ładnie nie ładnie… - burknęła albinoska, kopiąc niewidzialny przedmiot na ziemi. -Jest durny niczym pusta beczka śledzi… Nie znam nawet jego imienia, ale żąda bym wiedziała, że jest jakimś znawcą srawcą łusek, które znajduje Sroczka. - mruczała do siebie niezadowoloną, obserwując marny teatrzyk mężczyzny z pełnym politowania spojrzeniem.
Harlowe uciął dyskusję głośnym westchnięciem. - Dobrze, zabierzmy się zatem do pracy. Proponuję na początek przesłuchać świadka… Zaprowadzę was. - uśmiechnął się słabo i powiódł drużynę do pomieszczenia, gdzie miał znajdować się świadek. Pokój był mały, było w nim jedynie niewielkie biurko, kilka poduszek na podłodze, które w domyśle miały służyć za coś na kształt foteli, wyświechtany dywan i malutkie okno.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline