Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2016, 20:47   #32
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oczom Poszukiwaczy ukazał się żlebowy krasnolud, śmierdzący rybami i trudnymi do zidentyfikowania zapachami. Kender przepuścił wszystkich przodem i rzekł:
- To jest Blupblup, żlebowiec, który twierdzi, iż widział zajście. Jest to jakiś punkt zaczepienia, choć nieco marny… - uśmiechnął się słabo i dodał: - Powodzenia. - po czym zamknął drzwi.

- Dzień dobry - powiedział Haran. - Czy zechcesz nam opowiedzieć, co widziałeś?
- Ja Blupblup -
odparł krasnolud, wyraźnie przerażony. - Być bum-bum, bach i kabuuuum! - Śmierdzący świadek rozłożył ręce szeroko. - Ja zgubić rodzina. Bambam i Bumbum się zgubić. My być blisko kabuuum, gdy oni uciekać i pffff! Ich nie być. - Krasnolud wyraźnie posmutniał.
Tili rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym wystrzeliła z rączką do przywitania, ku krasnoludowi. - Ja Tili Sroczka Białoboczka, miło mi cię poznać Blupblupie! Mówi mi Sroczka! - kenderzycy najwyraźniej nie przeszkadzał ani zapach osobnika, ani znikomy poziom inteligencji. Była rada, że mogła poznać kogoś nowego i usłyszeć od niego jakże szaloną i ciekawą historię! - Bambam! - powtórzyła podskakując między mężczyznami, podniecona słowami. - Bumbum! KABUUUUUUUUUM!!! - ciągnąc się za warkoczyki, piszczała i tańczyła jak do skocznej piosenki, a nie mrożącej krew w żyłach opowieści. - Gdzie? Gdzie kabuuuum?! Sroczka też chce zobaczyć!
Krasnolud był zaskoczony reakcją Tili i tylko bardziej skulił się w kącie.
- Pokazać? - zapytał nieśmiało. - Bambam i Bumbum zniknąć. Tili odnaleźć Bambam i Bumbum? - Jego wzrok wyrażał coś w kształcie błagania…?
Że ona miała komuś pomóc? W odnalezieniu bliskich? Albinoska, aż zachłysnęła się łykiem powietrza i wizją, jaka stanęła jej przed oczami. Z podróżniczki, stała się poszukiwaczem pirackich skarbów, a teraz… DETEKTYWEM!
- Pomogę! Znajdę Bumbamy, ale chcę zobaczyć kabuuumy! Szybko, szybko pokaż mi gdzie to było! - drepcząc w miejscu jakby przemożnie chciało jej się do wychodka, wskazywała paluszkiem na drzwi.
- Bumbum i Bambam zgubieni. Tili odnaleźć? - zapytał żałośnie. - Być w niebezpieczeństwo. Blupblup to czuć, oni być w zagrożenie… - Jego głos wkraczał na coraz wyższe tony.
- Tak, tak, tak. - Sroczka podskakiwała jak zając do słów krasnoluda, będąc jego zupełnym przeciwieństwem. - Ja być teraz wielki detektyw, ja pomagać! - z całego tego podniecenia, zaczęła jej się nawet udzielać kaleka mowa we wspólnym. - Blupblup mi pokazać miejsce i dokładnie opowiedzieć!
- Kto zrobić kabum? - Haran spróbował wrócić do głównego tematu.
- Być dziwny. Niby Karnan, a nie Karnan. - żlebowiec spojrzał zamglonym wzrokiem na Harana.
- Kto to jest Karnan? - spytał zaskoczony Haran.
- Karnan być dobry dla Blupblup. Dawać papu i tutu. Pracować w noc, razem z Damien… - Ostatnie słowo wywołało u krasnoluda wstrząs płaczu. - Damien też być dobry…
Czyżby chodziło o tego niby chorego Karnana?, pomyślał Haran.
- Czyli ten ktoś od kabum był podobny do Karnana, ale się od niego różnił? -
Haran kontynuował wypytywanie. - A skąd wiesz, że to nie Karnan, tylko ktoś, kto go udawał?
Krasnolud spojrzał na Harana zaskoczony.
- Karnan być miły, nie robić kabuuum nikomu. Damien przyjaciel Karnan. Karnan nie zabić przyjaciel. - pokręcił głową.
Zaklęcie iluzji. Jest kilka sposobów, by przybrać inną postać, ale to jest najprostsze, pomyślał Haran.
- Jak ten nie-Karnan zrobić kabum? - spytał.
Krasnolud wstał, nabrał powietrza i dmuchnął.
- Kabuuuum!
- Zionął ogniem?
Krasnolud pokiwał głową z przerażeniem w oczach. - Ty pomóc Tili odnaleźć Bambam i Bumbum? - zapytał cichutko.
- Pomogę - obiecał Haran. - Opowiedz dokładnie, gdzie byliście i co robiliście, gdy się ostatnio widzieliście.
- My być blisko kabuuuum. Bumbum i Bambam uciekać, bo nie-Karnan być groźny. Ja schować się pod belka, oni uciekać dalej. Nie-Karnan nas nie gonić, iść sobie, ale ja nie umieć znaleźć Bumbum i Bambam… - Wyraźnie posmutniał i wyglądał bardziej żałośnie, jeśli było to możliwe…
-Znajdziemy ich. - Minotaur położył rękę na ramieniu krasnoluda. - Czy ten nie-Karnan mówił coś? Albo czy Damien coś mówił, zanim nie-Karnan zrobił kabuum?
- Czy ty widzieć, w jaką stronę pobiec Bumbum i Bambam? I w jaką stronę iść nie-Karnan? - Haran zadał kolejne pytanie.
Tili nawet nie wiedziała kiedy została zepchnięta na dalszy plan… a raczej pod najbliższą ścianę. Zaskoczona, stała z otwartą buzią przypatrując się poczynaniom mężczyzn. W końcu jednak tupnęła nogą i przedarła się ponownie na sam środek sceny.
- ON POKAZAĆ! WY NIE GADAĆ!
-Czemu nie, trochę ruchu dobrze nam zrobi- dodał od siebie trochę zirytowany Talving. Mniej szacunku do żlebowców niż on miały chyba tylko krasnoludy.
- A ty się nie wydzieraj, Sroczko - powiedział Haran. - Jeszcze trochę się powydzierasz i Blupblup będzie się ciebie bał prawie tak, jak nie-Karnana.
- Blupblup nie boi się Tili, ona być miła dla Blupblup… - Krasnolud podpełzł na czworakach do kenderki i objął jej stopę. - Blupblup pokazać wam! - krzyknął.
- W takim razie chodźmy - zaproponował Haran. Wizja lokalna mogła przynieść więcej informacji, niż słowna relacja.
- Cho! - żlebowiec podskoczył aż w miejscu i złapał Harana za dłoń. - Cho! - pociągnął go za sobą w stronę drzwi.
Haran bez skrzywienia chwycił niezbyt czystą dłoń krasnoluda i ruszył za nim.
- Cho, cho, choooo! - zawtórowała kenderzyca, łapiąc mężczyznę za drugą dłoń.
 
Kerm jest offline