Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2016, 23:11   #34
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli


Kroki jaszczura dudniły na korytarzu. Ruszył za tropem Marcus'a i tej dziewczyny. Znaleźli ich z Bill'em całkiem niedaleko. Ale spóźnili się. Marcus już nie żył a dziewczynie, zwykłemu w końcu mortalowi, umysł się widocznie przepiął. Żałował, że tak się stało. Nie znał za dobrze młodego wilkołaka ale jednak przebyli razem parę wpólnych przygód w tym mieście w służbie Rozjemców. Co prawda najczęsciej mijali się albo kontaktowali na telefon ale przecież i razem byli na spotkaniach u szefa, walczyli ze szczurami w kanałach czy po powrocie z lotniska. Mokol zdołał polubić młodego wilkołaka. A teraz ten sierściuch leżał martwy w objęciach tej blondyny z kibla.

Przyjżał sie uważniej. Szkoda było mu Marcusa. Ale teraz byli na akcji. W walce. A tu właście coś rozszlachtowało wilkołaka w pełnej formie bojowej. Widział kilka głębokich cięć które wypatroszyły zmiennokształtnego. Jak po jakichś skalpelach czy co. Coś musiało być cholernie ostre. Zapewne też jakoś musiało się podkraśc niepostrzeżenie pod wilkołaka. W bojowej formie. Jayson węszył bo wzrok w wyciemnionym budynku był mniej przydatny. Nie mógł wywęszyć jednak niczego obcego. Czegoś niepasującego do schematu zapachowego otoczenia. Wyczuwał mnóstwo zapachów, głównie ludzi którzy tu pracowali non stop całymi dniami, miesiacami i latami więc przesycili swoimi zapachami te pomieszczenia na wskroś. Traz wyczuwał swój zapach i swojej grupy. Martwiejącego ciała Marcusa i tamtych palantów i broni co własnie ich z Bill'em załatwili. No i tej dziewczyny. Ale nic więcej. Żadnych obcych i nie pasujących woni które mógłby podpasować jako prowadzące do zabójcy Marcusa. Warknął zirytowany.

Albo to coś umiało nie wytwarzać zapachów czy jakoś je blokować albo zmienić tak, że był taki jak otoczenie. Były bowiem przecież triki które pozawalały zrobić take triki właśnie. No albo to ona. Przechylił swój gadzi łeb na dziewczynę którą właśnie Bill potrząsał. Czy ona to zrobiła? Czy niewinna blondforma była tylko jakąś właśnie przykrywką? Sapnął gniewnie na samą myśl. Tylko ona prócz ich dwóch tu była. Tylko ona mogła zabić Marcusa. Zbliżył pysk do twarzy trzymanej przez drugiego wilkołaka dziewczyny. Myśl, że może mieć do czynienia z zamaskowaną zabójczynią kolegi z grupy jątrzyła go. Wiedział, że był czasem w stanie wykryć takie sztuczki. Jeśli ktoś wyglądał jak zwykły mortal a jednak nim nie był. Często, czasem, tak sobie ni nie zawsze. Ale jednak udawało mu się. Wcześniej w kiblu nie wykrył u niej żadnych anomalii dlatego ją puścił. Wcześniej jednak Marcus żył i czekał z Bill'em na korytarzu. Sprawdził jej ubranie. Ale nie, w sumie nie. Marcus czy umierajacy czy juz martwy zachlapał ją swoja juchą. Szkoda. Liczył, że może w ten sposób otrzyma jakąś wskazówkę. Drażniło go ta niepweność. Korciło go by urwać jej łeb na wszelki wypadek. Gdyby aż tak dobrze kłamała. Albo jako wyraz frustracji. Ale jednak nie miał pewności. Więc zajął się innymi opcjami.

Machnął z frustacją ogonem łamiąc jakieś dzrzwi i demolując jakiś panel wysatawowy. Spojrzał wymownie w górę. Sufit ale wyczuwał zapach wilgoci, rdzy, kurzu i stali. Rury z wodą. Zraszacze. Musieli zrobić deszcz. Wówczas jeśli coś byłoby choćby superniewidzialne ale materialne i tak odbijałoby wodę i zostawiało ślady. Dałoby się namierzyć. Rozszarpać i pożreć. Sfrustrowany ogon rozwalił jakąś donicę po jednej stronie i rozbił w drzazgi jakiś plakat reklamowy. Mag. Przydałby mu się teraz jakiś mag z jego sztuczkami. By namierzyć to coś. Bo jak już będzie miał namiar na pewno to rozwali i pomści Marcus'a ale no najpierw musi to namierzyć. Szkoda, że Steve'a tu nie było. I Angie. Oni na pewno by wiedzieli co robić. No ale nie było. Musieli sobie poradzić we dwóch z Marcusem. Musieli by na inne grupy nie grasowało coś co w paru ruchach może się podkraść i zaszlachtować wilkołaka w formie bojowej.

- Blll. Brraaa. - wycharczał przez połamaną szczękę jaszczur. Złość i frustracja spowodowane śmiercią Marcus'a jątrzyły go. Budziły chęć rewanżu. Poza tym to coś było groźne. Musieli to odnaleźć i rozwalić. A teren temu czemuś sprzyjał. Zwłaszcza na pojedyncze nadnaturale tak jak Marcus był sam. Jak nie namierzą nic w tym zraszaczowym opadzie zostawało jeszcze sprawdzić Umbrę. Bo to coś mogło kicać z tamtąd tu. Jakby wybierało miejsce ataku obserwujac przez warstwę drugiej rzeczywistości mogłoby być dla nich raczej trudne do namierzenia. A pewnie było dostoswane do takich ataków. I jak trafiało na samotną, zaskoczoną ofiarę no to kończyło się jak u Marcusa. Ale Godzilla był cholernie ciekaw jak by to coś sobie poradzili jakby oni we dwóch wpadli tam z wizytą. Takie specjalizacja najczęściej była kosztem czegoś. Nie można było być dobrym we wszystkim. Więc w regularnej walce i zepchnięte do defensywy może i też było niezłe. Ale przecież oni też nie byli leszczami. Ale po cichu liczył, że jak to coś dorwą to w regularnej walce nie sprosta wilkołakowi i mokolowi w ich bojowych formach.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline