Mimo wszystko mieli szczęście. Nie było to mityczne 15 minut, ale samolot jednak wylądował blisko nory i ciągle był cały. Grupa była na ostatniej prostej misji. Pozostawało zebrać wszystkich swoich w kupę i zwiewać, póki jest okazja.
No właśnie, zebrać swoich. Samolot ewidentnie był przeciążony i Fox zgadzał się z Bojko, że część ładunku jest zbędna i można się jej pozbyć. Maszyna z pewnością zostałaby dodatkowo odciążona także w przypadku opuszczenia jej przez ludzi Kalisto. Piloci wyraźnie dalej dupy ruszyć nie chcieli, jak dla Ravera kwestia więc sprowadzała się do tego, czy Roy i Zoltan będą w stanie ogarną sprzęt pod nieobecność najemników korporacji.
- Bojko, nie spiesz się tak - przystopował Ukraińca Anglik, widząc, że towarzysz zaczyna się niecierpliwić postawą pilotów. Następnie zwrócił się bezpośrednio do Zoltana i Buckmana:
- Panowie, jako jedyni macie tutaj jakieś pojęcie o tym samolocie. Nie sterczcie więc jak bałwany na śniegu, tylko określcie się, czy dacie radę poprowadzić maszynę tak, by nas przy tym nie pozabijać - snajper popatrzył po kompanach, czekając na odpowiedź. Wiele drogi nie zostało, a w boje i tak nie było się co wdawać. No ale nie mieli przecież do czynienia z awionetką czy szybowcem, tylko nowoczesnym, obcym samolotem.
__________________ Flying Jackalope
Ostatnio edytowane przez Cybvep : 04-10-2016 o 10:24.
|