Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2016, 17:37   #22
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Z Vince'a był przedni strażnik, ale świadek nietęgi. O to, co zaszło pod wieżą, z równym powodzeniem można by pytać okoliczne krzaki. Cóż z tego, że widział, jeśli nie pojął. A jeśli pojął, to nie stało mu retorycznych talentów, żeby opowiedzieć. W księdze był wprawdzie cały - niekrótki - rozdział o Zaawansowanych Funkcyjach Dialogu, ale dla własnego dobra nie tykał go nigdy nikt, kto nie chciał wikłać się w nieskończone pętle coraz bardziej bzdurnych pytań, dziwacznych komend i bezsensownych odpowiedzi.
Tak czy owak Harl nadal był zdany na siebie. Co nie byłoby po prawdzie ani istotną odmianą od codzienności, ani poważnym utrapieniem. Gdyby wiedział, co zrobić.
Dla porządku i rozpędu myśli obejrzał dokładnie grunt przy barierze, choć właściwie od początku podejrzewał, że rozwiązanie i tak kryje się w środku. Może lebrunowy podkop nie był takim głupim pomysłem. Tyle że na jutro. Wymagał czasu, odpowiednich narzędzi, stosu dech na szalunek. I ze dwóch krzepkich chłopaków, których nie odstraszy wysokość wypłaconej przez ratusz dniówki. Pod warunkiem, że w ogóle będzie komu podpisać kwity i otworzyć ratuszową kasę.

Póki co na miejscu spodziewał się zastać przynajmniej pannę Pascal. Zmartwiona czy nie, miała wobec miasta obowiązki. Winna w zastępstwie mera dowiedzieć się choćby, co działo się pod wieżą i co w związku z tym przedsięwziął szeryf. Przy okazji mógł ją podpytać, czy nie przypomniała sobie na spokojnie czegoś ciekawego w sprawie zaginięcia pracodawcy.
Przed wejściem sumiennie obstukał buciory, a bandolet zostawił w kącie holu. Nie zawsze było Harlowi po drodze z manierami. Znaczną ich część nadal uważał za niewarte zachodu bzdety. Ale nauczył się, że pewne ustępstwa po prostu ułatwiają czasem życie.

Podobnież przed kolacją u sióstr Leroux zaplanował wyszczotkować kurtkę i futro z basiora, zmienić koszulę, wyszorować twarz, przetrzeć popiołem okucia butów i pasa. Przez wzgląd na gospodynie i dlatego, że tym razem nie mógł zasiedzieć się u nich tak jak dzień wcześniej. Nazajutrz musiał wcześnie wstać, a wieczorem jeszcze trochę popracować. Poza tym nagła atencja młodziutkiej Paulette, choć łechtała przyjemnie, wprawiała też w niejakie zmieszanie. Jeszcze nie zdecydował, co z tym począć.
 
Betterman jest offline