Wielkim nadużyciem byłoby nazwać Asleifa wyrachowanym tchórzem, nawet gdy popieranie Pierra promocji w jakże wysublimowanej taktyki frontalnej szarży miało na celu pewność, że gdy ma dojść do walki rzezimieszek będzie najbliżej w drugim szeregu. Owszem, nie miał zamiaru lecieć tam z mieczem w pierwszej linii bo życie zdecydowanie lubił, a zawszeć przecież jest ryzyko oberwania gdy bezrefleksyjnie leci się na wroga. Jednakoż inna sprawa jak leci się kupą na mniej liczebnego wroga. Gdy spod kopyt wierzchowca Terraila prysnęły grudy ziemi i mchu, Louis wypuszczał strzałę jako i Gaspard wypalił do jednego z gorów, Asleif już zrywał się do biegu z obnażonym mieczem.
Co prawda miał nadzieję, że salwa strzał Louisa i kapturników, oraz szarża obu errantó sprawią, że dobiegnie na gotowe... to wcale nie był daleki myślami od tego by zaznać radochy ścięcia się z jednym ze zwierzoludzi celem wypruwania flaków.
Z pochyloną jak byk do szarży głową, biegł szybko śladem Pierra i Gasparda wywijając w biegu ostrzem.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |