Luinehilien Czarnowłosa półelfka siedziała w kącie. W milczeniu głaskała swoją wilczycę, przyglądając się temu człowiekowi, z którym przyszło jej podróżować. Rozmyślała nad misją jej powierzoną i nad tym, jak ją wykona. W końcu dopiero ukończyła nauki, nie ma żadnego doświadczenia. W pewnym momencie wilczyca zrobiła się niespokojna. Zaczęła cicho warczeć. Zaniepokojona dziewczyna uklękła i przy niej i zaczęłą cicho uspokajać zwierzę. Po chwili usłyszała wybuch i zobaczyła pomarańczową poświatę. ~No tak. Powinnam była się nauczyć, że zwierzęta mają jakiś szósty zmysł~ pomyślała patrząc na wilczycę. Przeraziła się, ponieważ jeszcze nigdy nie walczyła. Poza nauką walki oczywiście. Podbiegła do okna i zobaczyła kilka postaci idących w stronę oberży. Wycofała się spod okna i podeszła do owego obłąkanie wyglądającego starca. Na jej alabastrowym czole widać było kropelkę potu. Bała się. Położyła rękę na rękojeści sejmitaru, a w drugiej drąg który trzymała ustawiła, przygotowując się do odparcia ewentualnego ataku. Wiedziała, że w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa powinna próbować tego starca bronić. Jej wilczyca stała patrząc w stronę wyjścia i warczała.
____________________________________
Wszystko związane z mechaniką podosyłam jutro albo pojutrze, bo teraz jestem poza domem. |