Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2016, 13:36   #37
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Dziewczyna przykucnęła, by wyjść z chmury zbierającego się pod sufitem tłustego dymu.
Zaczerpnęła powietrza, lecz i tu niżej było one już przesiąknięte swądem palonego mięsa i skwierczącego tłuszczu.
Pośpiesznie pozbierała swoje rzeczy, głównie torbę, broń i noktowizor z maską gazową.
Potem ruszyła za pozostałymi. Zatrzymała się przed zakrętem i ostatni raz spojrzała na resztki zmory. pomachała jej delikatnie na pożegnanie, po czym obróciła się na pięcie i ruszyła za pozostałymi.
- Myślicie, że to coś się jeszcze raz odbuduje? – zapytała niepewnie doganiając kolegów.

Osłonięta jak uprzednio przed wzrokiem, ostrożnie wraz z towarzyszami szła korytarzami. Troszkę szybciej niż uprzednio, by nadrobić stracony czas, lecz nadal ostrożnie, asekurując się nawzajem.
Zostawili kolejne Å‚adunki w oznaczonych na mapie miejscach.

Jedną w salce konferencyjnej, przez którą najwidoczniej przebiegał nośnik żelbetonowej konstrukcji budynku.
W środku salki najwidoczniej ktoś się wyżył na ludziach i meblach. Ściany były zbryzgane krwią, fotele i niegdyś masywny stół porozbijane i rozrzucone po pomieszczeniu. A pomiędzy szczątkami mebli walały się kawałki ludzkich ciał. Niczym zabawki porzucone przez rozwydrzonego bachora.
Tu jakaś noga w designerskim bucie i nadal w koronkowych pończochach. Tam czyjaś ręka urwana w barku, z biało połyskującą z rękawa drogiego garnituru kością. Gdzie indziej ludzka żuchwa i zdruzgotane żebra obdarte po części z mięsa. Straszliwy widok. I potworny wszechogarniający zapach krwi i ludzkich wnętrzności.
Nic nie pomogło, trzeba było jakoś przejść przez to pobojowisko, i umieścić ładunek w tylnej ścianie.
Ostrożnie stąpając, by nie nadepnąć przypadkiem któregoś z rozerwanych na sztuki ciał, trójka dotarła do miejsca przeznaczenia ładunku, nerwowo rozglądając się dookoła, zamontowali co mieli zamontować.
Angie nic nie mówiła. Choć wyraźnie była poruszona stopniem zastosowanej tutaj przemocy. Nie wiedziała, czy to ktoś z alfy, jakiś stwór Penteksu czy może... Jay z Marcusem i Billem... Ale wyraźnie ktoś tu wyładował swój gniew na noszących garnitury panów i odziane w spódniczki i garsonki panie.

Gdy wyszli z salki, Angie zamknęła za nimi drzwi, używając swej mocy by połączyć je z futryną. Dopiero teraz odważyła się wziąć głębszy oddech. Powietrze nie było świeże ani czyste, ale przynajmniej było wolne od odoru rozerwanych ludzkich flaków...

- Co jest następne na liście? - zapytała słabym głosem.
 
Ehran jest offline