06-10-2016, 20:28
|
#33 |
| — Jak będą chcieli, to nas dorwą i poza miastem — powiedziała Basima, wchodząc do karczmy. — Ta Belladonna to tutejsza organizacja przestępcza. Duża.
Zaczęła zbierać swoje rzeczy.
— Dziwi mnie kwota, którą zawołał. Sześć koron to bardzo dużo. Wychodzi, że od początku zakładali, że nie zapłacimy, albo wiedzą po co przybyliśmy i myśleli, że zainwestowaliśmy w to fortunę. Może chcą, żebyśmy się wycofali? Pewnie nawet żadnego punktu opłat nie było — wzruszyła ramionami, wymieniając różne opcje.
Co to się w Reiklandzie działo, żeby bandyta bandytę bandytą szczuł i jeszcze okradał.
— To nie walka dla nas. Temu potworowi odrasta głowa, trzeba wyciąć i wypalić wszystkie naraz, inaczej pożre nas znienacka, gdy będziemy skupiali się na jednym łbie. Albo z nimi trzymamy, albo od nich stronimy. Mogę spróbować się z nimi skontaktować, ale wtedy wy zamykacie japy i dajecie mi mówić.
Nie mieli milczeć, bo miała lepsze gadane od nich. Po prostu wiedziała, że jak zacznie każdy z trzech krasnoludów wyrażać swoje zdanie, to szybko skończy się na obelgach i sięganiu po broń. |
| |