Padł kolejny celny cios pozwalający Olafowi na nabranie pewności siebie. Szczęśliwie orcza riposta ześlizgnęła się po skórzanym pancerzu kapłana, potłukł on jednak łokcie i nadgarstki przy upadku. Następny uśmiech losu przyjął kilka kroków dalej - jego oczom ukazali się Axim i Sybill oraz postać w czarnym przyodziewku, która okazała się być przyjaźnie nastawionym krasnoludem, podobnie jak Olaf noszącym krótki zarost.
- Magia nas tak załatwiła, a my jesteśmy ochotnikami - powiedział Olaf nie opuszczając broni. Przez chwilę spoglądał na towarzyszy kierujących się do włazu. Wkrótce pozostał jedynie wojownik Jarnar. - Od czasu przeniesienia do Mystii nie znaleźliśmy Kadle'a. To podejrzane, że nikt z pozostałych nie zniknął. Musimy mieć baczenie. - Gdy znaleźli się w kanałach kapłan postanowił wspomóc rannego wojownika jak tylko będzie tego wymagać sytuacja, byle nie opóźniał pochodu. Niesiona przezeń sakwa mocno mu ciążyła, więc również nie mogła zostać zagubiona.