Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2016, 21:15   #71
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Świat Axima lekko się rozmazywał. Czuł, jak wszystko co słyszy i widzi, dobiega do niego gdzieś z daleka. To ból powoli przebijał się przez ścianę adrenaliny, która trzymała go na nogach.
Weź się w garść, do cholery! - wrzasnął na siebie w myślach.

Odwrócił się plecami do towarzyszy i spojrzał w kierunku, z którego nadbiegała zielona horda. Z grymasem bólu przeniósł cały ciężar ciała na prawą nogę. Lewa ze stłuczonym kolanem była już zawodna. Sycząc przy tym z bólu, lewą ręką sięgnął po miecz. Ostrze z grawerami „IX Lupus” zalśniło, wciąż pokryte zielonkawą posoką zgładzonych orków i goblina.

Jarnar wyglądał jak kaleka - ze stłuczonym kolanem i wybitym prawym barkiem. I tylko jego zacięty wyraz twarzy udowadniał, że w ciele najemnika wciąż płonął ogień, gotowy by pochłonąć każdego, kto stanie mu na drodze.

- Słyszeliście naszego przyjaciela - zawołał mężczyzna. - Pakujcie się, zanim nas rozszarpią na strzępy! - dodał, mierząc zbliżający się tłum zielonych cielsk.
Sam chciał czekać do ostatniego momentu, nim się ewakuuje, ubezpieczając pozostałych.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 05-10-2016 o 22:00.
MTM jest offline  
Stary 05-10-2016, 21:56   #72
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bez wątpienia wybrali na swą akcje złe miejsce, i zły czas, bowiem orków i goblinów robiło się coraz więcej i więcej. Nadciągali ze wszystkich stron i Esmond powoli tracił nadzieję, że zdoła znaleźć jakieś miejsce, gdzie nie będzie przeciwników, gdzie będzie można na chwilę się zatrzymać, odetchnąć, zebrać siły i myśli.

Nawet przez moment nie zastanawiał się, skąd nagle jak spod ziemi wyskoczył przyodziany na czarno krasnolud. I nic go nie obchodziła wizja brodzenia w ściekach. To było zdecydowanie lepsze, niż strzała goblina czy topór orka.

Bez chwili wahania zaczął schodzić do kanału.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-10-2016, 15:14   #73
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Dzięki bogom, przyszedł ratunek. Nie spodziewał się zobaczyć w tym meiście jeszcze kogoś żywego, a jednak ktoś nadal walczył. A może ktoś wysłał ich z misją ratunkową, gdy w mieście zrobiło si głośno od orczych ryków? Na razie musiał się zajść czymś innym niż zadawaniem pytań, na to przyjdzie jeszcze czas.
-No to chop, nie ma to jak gówno na świeże rany -stwierdził niezadowolony po czym wlazł do kanału.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
Stary 06-10-2016, 16:39   #74
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Na szczęście Acelii i pozostałych członków drużyny nadeszła odsiecz w postaci krasnoluda i innego nowego towarzysza. Uff co za ulga, że wreszcie ma chwilę spoczynku dla siebie od walki i “zielonymi”. Nie wiedziała kim są i skąd pochodzą, ale na to przyjdzie jeszcze czas na zapytanie. Strzała wbita w jej piersi zatamowała krwotok zewnętrzny, ale wewnątrz mogło być dużo dużo gorzej. Na razie tą myśl odrzuciła na dalszy plan. Jebani orkowie nie dawały łatwo za wygraną. Szła powoli za bardzo nie rozrywając rany. Nagle krasnolud przystanął i otworzył właz do ścieków oraz rzekł by tam wszyscy wskoczyli.
No pięknie, nie tak chciałam skończyć po powrocie do domu, ale skoro muszę - pomyślała elfica i posłusznie wskoczyła do kanału ściekowego zaraz po Kargulu.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 07-10-2016, 00:18   #75
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Padł kolejny celny cios pozwalający Olafowi na nabranie pewności siebie. Szczęśliwie orcza riposta ześlizgnęła się po skórzanym pancerzu kapłana, potłukł on jednak łokcie i nadgarstki przy upadku. Następny uśmiech losu przyjął kilka kroków dalej - jego oczom ukazali się Axim i Sybill oraz postać w czarnym przyodziewku, która okazała się być przyjaźnie nastawionym krasnoludem, podobnie jak Olaf noszącym krótki zarost.
- Magia nas tak załatwiła, a my jesteśmy ochotnikami - powiedział Olaf nie opuszczając broni. Przez chwilę spoglądał na towarzyszy kierujących się do włazu. Wkrótce pozostał jedynie wojownik Jarnar. - Od czasu przeniesienia do Mystii nie znaleźliśmy Kadle'a. To podejrzane, że nikt z pozostałych nie zniknął. Musimy mieć baczenie. - Gdy znaleźli się w kanałach kapłan postanowił wspomóc rannego wojownika jak tylko będzie tego wymagać sytuacja, byle nie opóźniał pochodu. Niesiona przezeń sakwa mocno mu ciążyła, więc również nie mogła zostać zagubiona.
 
Avitto jest offline  
Stary 08-10-2016, 00:09   #76
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Kleryczka nie wyglądała jakby zamierzała uciekać w popłochu. Podejrzliwie przyglądała się krasnoludowi w czarnych szatach.
Stała na skraju włazu do ścieków i przyglądała się uparcie i oceniająco Jarnarowi. Raz po raz tylko spoglądała poganiająco na resztę ich towarzyszy.
- Wybity bark, co? - prychnęła z niezadowoleniem Sybill patrząc na Axima. Widać było po niej, że poza świeżą blizną na twarzy to kleryczka była w bardzo dobrym stanie zdrowia. Przymocowała miecz do pasa swojego zmaltretowannego skórzanego pancerza.

Ostatnia osoba weszła do kanałów i wtedy Arunsun podeszła bez słowa do mężczyzny. Bez jakiegokolwiek słowa go objęła. Ale był to dość specyficzny uścisk.
Zaraz, wraz z nową falą bólu, Axim dowiedział się co też było w tym objęciu wyjątkowego.

Bark za sprawą wprawnych rąk kobiety, wskoczył na swoje miejsce z cichym chrupnięciem. Sybill stanęła przy jego zdrowej ręce i robiąc mu za podparcie, pomogła mu zejść na dół. Nie miała już many, więc to było jedyne co mogła mu ulżyć na tą chwilę.

I mieć na oku nowego. Wszechstwórca tylko wiedział co za wiatry go przywiały w ich stronę.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 14-10-2016, 19:09   #77
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Sybill z sukcesem nastawiła ramię Axima, szarpiący ból promieniował przez cały bark, ale przynajmniej po wypoczynku ręka powinna być użyteczna. Acelia czuła jak z każdym większym drgnięciem, grot uwięziony w ciele rozcinał nieznacznie skórę i mięśnie. Esmonda co rusz przeszywał fantomowy ból w ręce, czuł jak swędzi go dłoń, której nie było na miejscu. Reszta towarzyszy również odczuwała bolączki dzisiejszego wieczora i marzyła o wypoczynku. Póki co byli zmuszeni brodzić po łydki w gęstych, zaschniętych odchodach. Przez parę minut szli w ciemnościach za nowym towarzyszem, który zdawał się znać te tunele na pamięć. Młody z głosu i zarostu krasnolud wyjął coś z sakiewki, zanucił miłą dla ucha melodię i coś podrzucił. Nad jego barkiem zawisła kulka dająca słabe światło, która podążała za nim. Po kilku minutach podążania w ciszy, przy słabym świetle krasnolud odchrząknął i zaczął mówić szeptem.
- Zielone zasrańce raczej już nas nie usłyszą, moje imię to Rag, jestem z gildii Złotych Lwów. - Krasnolud mrugnął czerwonym okiem do Kargula i Olafa. Sporo krasnoludów wybierało właśnie Złote Lwy za gildię, by czerpać z ich zapasów minerałów oraz materiałów.

Rag parę razy zatrzymywał się na rozstajach ścieków intensywnie wąchając wydobywający się z nich odór i nasłuchując przez minuty. - Musimy być ostrożni, orkowie nie odkryli ścieków pod miastem, ale grasują w nich powalone na maksa szczurołaki, które tylko czekają na takie wyperfumowane elfie dupcie jak wy. Rześko, jeszcze parę metrów.

Po kilku minutach marszu dotarliście do wyrwy w ścianie tunelu. Rag przystanął przy niej i zanucił:
- Ilona miała piersi po kolana, okrągłe niczym donice...
- Zestarzały się mocno, ale chętnie je jeszcze chwycę...

Po drugiej stronie zabłysło światło ujawniając dwóch mężczyzn z ciężkimi kuszami mierzącymi do was. Powoli je opuścili.
Rag zaczął wydawać polecenia jednemu z mężczyzn.
- Zawiadom kapłana, że prowadzę rannych. Następnie zawiadom Rafaela, że prowadzę lisy z zewnątrz. - Mężczyzna skinął i pobiegł korytarzem.

Powoli ruszyliście za nim systemem korytarzy. Dotarliście do kolejnych strażników przy otwartych metalowych drzwiach. Pokonując drzwi wyszliście na mech. Przed wami rozpierała się ogromna grota mieszcząca małe miasto otoczone podziemnym jeziorem. Z sufitu zwisały pradawne kryształy rozświetlające grotę. Szliście urwiskiem porastającym mchem, później weszliście przez most przed kamienne mury miasta.
Rag odezwał się łagodniej, z sentymentem w głosie: - Witajcie w Wodnym Krysztale. Niegdyś kopalnia Złotych Lwów, teraz przechowalnia niedobitków.

Dawna kopalnia wyrzeźbiona w skale została przerobiona na miasto. Na uliczkach krzątało się dużo krasnoludów i ludzi. Było widać, że sporo mieszkańców dzielnicy przemysłowej wiedziało o tym miejscu, co tłumaczyło by stosunkowo małą ilość ciał na powierzchni. Minęliście parę kowali wyrabiających broń, z dwudziestu mieszkańców trenowanych na placu i szliście dalej. Dotarliście do placu gdzie czekał arystokrata w błękitno złotych szatach, kapłan i kilku jego pomocników.
- Czołem Rafaelu! Zasalutował starannie Rag.
- Zatem lew prowadzi lisy, pewnych rzeczy nie zmienia nawet wojna. - Arystokrata machnął ręką, pomocnicy kapłana podeszli i zaczęli wypytywać was o rany. Wprowadzili was do pomieszczenia sanitarnego. Wpierw padło na słabnącą już Acelię, której musieli wyciągnąć grot strzały. Arystokrata podszedł do złotego talerza przy kapłanie i wysypał zawartość sakiewki. Złoto i rubin przyozdobiły talerz, kapłan skinął i rozpoczął modły do Wszechstwórcy. Rubin rozbłysł i rozpłynął się w świetle w rytm modlitwy kapłana. Rana po grocie strzały została otoczona strugą światła i zaczęła powoli zrastać się. Ofiara ze złota wystarczyła na zaleczenie waszych ran, jednak by spowodować odrośnięcie ręki Esmonda potrzebne by było z 3000 sztuk złota lub jakaś rzecz o podobnej wartości.

Rafael cierpliwie czekał, aż zostaniecie wyleczeni. - Skoro nikomu już nie grozi śmierć to chce wiedzieć jaka sytuacja jest na zewnątrz i jak się tu znaleźliście. Jesteście pierwszą grupą jakiej udało się tu dotrzeć od początku bitwy, jaką macie misję?!
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 14-10-2016 o 19:15.
Ranghar jest offline  
Stary 15-10-2016, 13:20   #78
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Acelia wraz z grupą towarzyszącą, czyli dwoma krasnoludami, elficą i dwoma człowiekami, ruszyła kanałami, w jakieś miejsce które było znane tylko nowemu, krasnoludzkiemu towarzyszowi. Nieco większe ruchy sprawiały elfce dużo bólu, gdyż grot strzały tkwił w jej piersi.
Daleko jeszcze? - pomyślała Alunia z grymasem na twarzy. Szli, a raczej parli jak ślimaki rozpędzone po maśle. Rag, tak się przedstawił ów “przewodnik’ kilkukrotnie się zatrzymywał, a ona myślała, że zaraz wyląduje ryjem w błocie. Coraz bardziej zbliżała się do punktu, gdzie Rag miał ich doprowadzić. Nie minęło kilka minut jak Acelia wraz z kolegami dotarli do Wodnego Kryształu. Dawna kopalnia wyglądała naprawdę imponująco jak na miasto wyrobione w skale, gdzieniegdzie kręciło się paru ludzi i krasnoludów. Gdyby nie grot tkwiący w jej piersi to mogłaby się nawet pozachwycać nad widoczkiem. Wtem zjawił się jakiś Rafael, który zawołał gestem ręki po pomagierów kapłana i wypytali wszystkich o rany. Acelia nie musiała nic mówić wystarczyło spojrzeć na grot wystający z jej piersi. Niemal od razu położyli ją na stole i zaczęli gmerać w jej ranie by usunąć grot. Kapłan zrobił, woogi boogi, i rana się zasklepiła, jak halabardą odjął. Elfica poczuła niezmierną ulgę i podziękowała skinieniem głowy za uratowanie, a jeśli chodzi o skąd tu przybyli to niech kto inny się za nią wypowie, ona jeszcze musiała dojść do siebie.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 15-10-2016, 14:52   #79
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Axim pokręcił ramieniem i kilka razy prostował oraz zginał nogę. Był pod wrażeniem mocy leczniczych kapłanów. Choć nadal czuł się zmęczony i trochę obolały, to przynajmniej mógł znów stanąć na nogach i walczyć. Teraz jednak musiał bardziej uważać. Spotkanie z tamtym przerośniętym orkiem udowodniło mu, że nie jest nieśmiertelny.

- Sojusz prowadzi nieprzerwane natarcie na perymetr zielonych już od kilku tygodni, sir. Póki co z mizernym skutkiem - zaczął najemnik, zwracając się do Rafaela, przysiadając na łóżku polowym. Odpasał się i zdjął napierśnik. Nie wiadomo skąd wziął skrawek białej tkaniny, ale za jego pomocą z wielką gorliwością zaczął czyścić i polerować swój rynsztunek.
- Zostaliśmy wysłani przez Lysandera. Z pomocą maga Sargieva mieliśmy się dostać do miasta i przeniknąć przez pozycje wroga. Naszym celem były receptury krasnoludzkich broni. Sojusz ich potrzebuje, by przełamać obronę zielonych, sir - wytłumaczył, nawet na chwilę nie odrywając wzroku od swojego zajęcia. Zrobił jednak przerwę i położył obok siebie znalezioną w mieście szkatułkę.

- Musimy się stąd wydostać. Czy te podziemia prowadzą poza stolicę?
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 16-10-2016, 17:46   #80
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Rafael usiadł na łóżku naprzeciwko Jarnara.
- Czyli stary lis Lysander jeszcze żyje. Zaskakujące uczucie życzyć temu człowiekowi tyle razy śmierci, a teraz cieszyć się, że żyje i walczy by odzyskać miasto.
Arystokrata zadał jeszcze kilka pytań dotyczących sytuacji na zewnątrz oraz sposobu jakim się tu dostaliście.
- Większość korytarzy zawaliła się pod wpływem walk z demonami w dniu kiedy piekielna magia przebiła się spod ziemi do zamku i uwięziła w nim króla. W pozostałych tunelach grasują szczurołaki skorumpowane pozostałościami demonicznej magii. Nasze drużyny zwiadowcze przemykają się co jakiś czas w poszukiwaniu pożywienia, materiałów i informacji odnośnie sytuacji w innych dzielnicach.
W końcu Rafael spojrzał na szkatułę, podniósł ją delikatnie i obejrzał z każdej strony. - Dobrze, że jej nie otwieraliście bo jest zabezpieczona krasnoludzką magią runiczną. Gdyby wieko uchyliło się, to eksplozja zniszczyła by wszystkie zapiski i okolicę. - Przywódca Lwów przekazał szkatułę swoim ludziom, którzy wynieśli ją na zewnątrz.
- Szkatuła i zapiski są własnością naszych rzemieślników i tylko oni mogą ją otworzyć. Plan pozyskania receptur był dobrym pomysłem, ale bez szans szybkiego powrotu do obozu muszą zostać wdrożone u nas. W podzięce za odzyskanie jednej ze szkatuł oraz naszej dalszej owocnej współpracy przyjmijcie 600 sztuk złota. Rozejrzyjcie się po Wodnym Krysztale, dozbrójcie się, zasięgnijcie języka w mieście, a później zdrzemnijcie w tawernie. Rano chciałbym z wami porozmawiać i wysłać was w teren.

W dziale komentarze wstawię dostępne lokacje i akcje w Wodnym Krysztale.
 
Ranghar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172