Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2016, 10:53   #11
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Wiara....jakże okrutny musi być los ateisty, który przekonuje się osobiście, że wszystkie te bajki o piekle czy niebie istnieją. Szczególnie kiedy stojąc nago wraz z zastępami innych grzeszników jest sortowany niczym bydło i zrzucany do otchłani, aby przez wieczność odbywać przydzieloną karę. Jarrod wierzył, że piekła nie ma, tymczasem wyciągnęło ku niemu swoje mroczne szpony.

Piekło nie było takie straszne, jak Jarrod sobie wyobrażał. A może nie było na tym świecie i nie-świecie rzeczy, które mogą zrobić wrażenie na wyprutym z moralności czarodzieju? Tego nie wiedział, ale jego wyobrażenia szybko zostały zweryfikowane, kiedy demony o twarzach podobnych jego kamratom rozgrzanymi do czerwoności żelazami wypalały ogniste piętna na jego skórze. Opasły demon o skórze zapisanej tajemnymi symbolami upodabniał swojego nowego niewolnika do siebie samego....

- Akhim - al - Jabal śle pozdrowienia, i kazał zarezerwować dla Ciebie, Ty nie warty uwagi kadirski kundlu coś specjalnego - Demon śmiał mu się w twarz wycinając krwawe runy na jego skórze. Jarrod nie przypuszczał, że ból może mieć tyle odmian. Akhim, szef jego bandy. Nigdy nie widział jego twarzy. Potężny i wpływowy, stał za większością zbrodni w Katheer niczym szara eminencja. Oferował wiele - władzę, bogactwo....tajemną wiedzę. Każda kropla wiedzy okupiona śmiercią i cierpieniem.....


Czarodziej czyszcząc sale tortur z resztek ekskrementów i innych wydzielin demonów, a także wynosząc z jatek liczne, okaleczone resztki ciał skazańców rozmyślał o swoim zmarnowanym życiu. Jak pustym i niemoralnym człowiekiem był, oznajmiał wyrok ogłaszany przez sędziego na mniejszym rynku w Katheer. Wciąż pamiętał zapach korzennych przypraw, pieczonego kebapu obracanego na rożnach, śmiechu tłumów domagających się jego śmierci. Subtelna tortura, aby przypomnieć mu co utracił.
Śmiertelni ukarali go raz - stryczek szybko przerwał wątłą szyję czarodzieja posyłając jego duszę w zaświaty. Kara nałożona przez bogów była jednak rozłożona na raty...
Jednego dnia czyścił sale tortur. Zepchnięto go na wielkie śmietnisko, które zgorzało w ogniu, a on wraz z nim. Demon, bawiąc się jego cierpieniem posłał go innego dnia aby usługiwał przy uczcie. Nagi, odziany jedynie w niewolnicze pierścienie patrzył, jak dusze rozpustnic są plugawione i rozrywane w krwawej orgii widział rzeczy, od których omal nie zwariował, doświadczając rzeczy o których nieprędko będzie mógł zapomnieć. Kolejnego dnia sam trzymał bicz, każący mu biczować dusze.....nie ochrzczonych dzieci.....I kiedy omdlała z bólu ręka i udręczona dusza Jarroda nie była już w stanie podnieść krwawego bicza....chytry demon zamienił oprawców miejscami....
Każdego dnia drżał na myśl o nowych okropnościach, jakimi płacił za swoje występne uczynki.

Śmierć? Jarrod zasłużył na nią niewątpliwie. Ale to nie było najgorsze. Każdego dnia i każdą minutę przed oczami stawały mu twarze pomordowanych, jak bezustanna tortura. Spasiony kupiec nie płacący haraczu. Dziwka próbująca wyrwać się z pod władzy Habena - alfonsa na usługach Akhima. Wreszcie komendanta straży miejskiej, znanego z upodobań do malutkich dziewczynek. Było ich wielu, a żadna z ofiar nie była święta. Akhim wybierał dziwne ofiary...i początkowo Jarrod tłumaczył sobie, że robi coś dobrego. Wszyscy oni byli równie źli i rozpustni. Grzesznicy, jak i on. Jak zwykle zbyt późno zdał sobie sprawę, że jest jedynie marionetką w ręku dużo większego zła....zbyt późno aby uniknąć sprytnie założonego stryczka na jego szyi.
Czarodziej mógłby przysiąc, że oczy strażnika dziwnie przypominały oczy jego byłego pracodawcy.....a może była to kolejna tortura aby uzmysłowić czarodziejowi, że pomimo swoich talentów, jest tylko bezwolnym, głupim pionkiem, który ślepo i posłusznie wykonuje wszystkie polecenia?
Czy całe jego życie było jedynie wypadkową czyichś działań? Czy już na zawsze miał być bezwolną marionetką w rękach potężnych?

Jego oprawca śmiał się, hucząc niczym wicher w otchłani kiedy Jarrod natrafił na zwłoki jednego z tych, którzy wydali ostatnie tchnienie pod jego nożem. Walcząc i szamocząc się ze zmasakrowanym trupem kupca, wpadł do gotującej się i wrzącej rzeki krwi, zapadając się coraz głębiej i głębiej, wciągany przez swoją byłą ofiarę.....

Rumor na parterze wyrwał go z codziennego majaku. Brudny sufit zawirował kilka razy aby w końcu znieruchomieć. Szmer nie ustawał. Obrazy z przed kilku dni, a może tygodni wróciły z całą siłą. Brudny ściek, sterta trupów obmywanych krwią, ucieczka na czworakach w głębokiej brei flaków zmieszanych z eterem. Mgliście pamiętał, że dotarł do tej chaty, niziołka z którym dzielił tą chatę. Świetliste kształty robiące kolejną rzeź widzianą z okna chaty. Czarodziej, trzymając się za obolałą głowę wyjrzał za krawędź piętra, zastanawiając się jaką nową torturę szykują mu nieśmiertelni oprawcy....
 
Asmodian jest offline