08-10-2016, 16:53
|
#70 |
| Anbar odetchnął głęboko, gdy wycierał swój młot z fragmentów mózgu zabitego strażnika, z ponurą satysfakcją patrząc na trupy strażników, którzy najwyraźniej byli kompetentni jedynie w znęcaniu się nad słabszymi. Następnie wziąl dwa miecze strażników, jeden z nich podając bratu, zrobił prowizoryczną torbę ze skóry dzika, w której schował również chleb i wodę. Potem zaczął zakładać na siebie kolczugę, krzywiąc się - nie była ona dopasowana na jego rozmiar ani pasująca do krasnoludzkich standardów... ale i tak dawała dużo lepszą ochronę od gołej skóry. Rozgladając się czujnie odezwał się do brata: Nieźle ich załatwiliśmy, ale ty chyba już nie masz zbyt wiele mocy w zapasie, Oskar? Nie widzę też naszych rzeczy... ciągle chcesz wyjść górą, czy zobaczymy dokąd ta studnia prowadzi? |
| |