Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2016, 13:56   #21
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Yin ze zdumieniem oglądał swoje ciało, jednak ostatecznie otrząsnął się, wziął szybki prysznic i cichaczem wymknął się z pokoju, by zakupić dla siebie i Loli śniadanie. Przyniósł je jej do łóżka, mając nadzieję, zobaczyć jej uśmiech. Polubił dziewczynkę, zastanawiając się, ile tak naprawdę ma lat. Ludzie starzeli się w swoich światach normalnie, lecz gdy stawali się regularnymi - czas się dla nich zatrzymywał. A przynajmniej tak wydawało się Yinowi. Może dziewczynka była starsza od niego? Po śniadaniu latarnik zapytał dziewczynkę, czy nie obudził jej w nocy, a następnie opisał sen i poranne z niego wrażenia. A potem przedstawił oferty pracy i zapytał, czy byłaby chętna się gdzieś załapać.

Dziewczynka bardzo ucieszyła się ze śniadania przyniesionego do łóżka, widać też było po niej, że nie spodziewała się tego gestu ze strony latarnika.

- Emmm, nnnie, nie obudziłeś mnie, nic się nie stało… umm - kiedy dowiedziała się o przypadłości Yina, spytała. - em, czyli chodzisz we śnie? - właściwie ni to spytała, ni to stwierdziła. - Um, mi się nic nigdy nie śni, a przynajmniej rzadko co z nich pamiętam. - wyznała Lola. - Ale miałam ostatnio taki sen, że śniło mi się, że tarzałam się na polu pełnym truskawek - poczerwieniała na twarzy, jakby wyznawała coś wstydliwego. - O, to może wezmę plewienie truskawek! albo um… zbieranie wierzbogruszek… um - dziewczynka zastanawiała się nad opcjami zarobienia pieniążków. - Mmm, to wezmę plewienie truskawek - dziecko podjęło ostateczną decyzję. - A ty? - zapytała latarnika.

Yeon-in uśmiechał się pod nosem. Gdy dziewczynka skończyła mówić, odpowiedział:

- Poszukam posady na jakimś wyższym stanowisku, może menedżera albo jakiegoś koordynatora grup. Jesteś pewna, że zadowoli cię zbieranie owoców? Nie myślałaś może o jakiejś bardziej skomplikowanej pracy? - “I lepiej płatnej”, dodał w myślach.

Po porannych pogaduszkach miał zamiar wybrać się na kilka rozmów o pracę.

- Umm, pewnie, że chciałabym więcej zarabiać, ale, em, nie znam się tak dobrze na wielu rzeczach - Lola poczerwieniała ze wstydu na twarzy. - Poza tym, em, muszę się dostać na szczyt Wieży. Gdybym się zaangażowała w ymm, ambitniejszą pracę, byłoby mi trudniej wrócić do wspinaczki - wyjaśniła dziewczynka. - Powodzenia przy zdobyciu pracy - dodała, uśmiechając się ciepło.

Yin zostawił małej namiary na prace zbierackie i umówił się z nią wieczorem na kolację, a sam ruszył poszukać dla siebie pracy w mieście. Miał zamiar zarobić nieco w kilka dni, by zdobyć lepszy sprzęt i może nowe latarnie, a dopiero potem ponownie zająć się lasem. Po poprzednim dniu mógł spokojnie stwierdzić, że nie jest przygotowany na niebezpieczeństwa tam się czające.

Mężczyzna ściągnął do latarni mapę miasta i ruszył na poszukiwania interesujących go placówek. Na miejscu znajdowały się trzy miejsca, gdzie mógł spróbować swoich sił i do których nie musiałby używać teleportujących budek czy pojazdów, a nawet latarni, jeżeli chciał przy okazji poprawić sobie kondycję.


Pogoda zaczęła się trochę psuć, Yeon zobaczył na niebie chmury zwiastujące późniejszy opad deszczu, a wiatr, który zaczął wiać, był chłodny. Można było się spodziewać, że w ciągu najbliższej godziny zacznie padać. Po co najmniej paru kwadransach pierwsze krople deszczu zaczęły opadać na ziemię. Yeon był jednak coraz bliżej pierwszego celu, do placówki niejakiego Verdaniego, który zajmował się logistyką na terenie tutejszego miasteczka i nie tylko.
Po drodze Yeon mijał sporo różnych istot, napotkał też zespół grajków grających muzykę w deszczu. Przez jakiś czas ta muzyka grała mu w głowie, również w czasie, gdy jego oczy zaczęły dostrzegać pierwszy cel do znalezienia roboty na tym piętrze. Ogromny parking, na którym stały tiry, ciężarówki, było nawet lądowisko dla helikopterów - bądź podobnych do nich pojazdów. Lecz Yeon szukał budynku, w którym mógłby się dowiedzieć, gdzie ma się zahaczyć.


Znalazł. Budowla przypominała mu z wyglądu biały ser szwarcajrski, tyle że zamiast nieregularnych dziur, dojrzał spore prostokąty z przyciemnianymi oknami. Biało-szklany budynek znajdował się już rzut włócznią od niego, chwilę jednak zajęło mu znalezienie wejścia do budowli, kiedy zorientował się, że poszczególne stworzenia kierują się do automatycznie otwierających się drzwi, koło których unosiły się bociki wielkości jego latarni. Yeon widywał już wcześniej takie wynalazki - również na poprzednich Piętrach. Bociki takie pełniły funkcję swoistego monitoringu oraz jednego z elementów zabezpieczenia budynku. Zresztą nie tylko urządzenia podpowiedziały mu, gdzie jest wejście do środka.
Mógł spodziewać się, że nie tylko on będzie próbował znaleźć robotę w tym miejscu.

Cóż innego mógł zrobić? Yin skierował się wraz z falą innych osób w stronę wejścia.

Yeon-in nie wpadał na głupie pomysły. Nigdy, a zwłaszcza teraz. Postanowił dołączyć do grupki stworzeń przechodzących przez drzwi budynku. Znalazł się w przestronnym, przeszklonym holu. Grupka stworzeń udała się do recepcji, odbierając tokeny od niskiego, garbatego humanoida. Yin podążył tym samym tropem i wkrótce też on został z tą grupką skierowany na wygodne, pomarańczowe kanapy, przy których stał stół wykonany z górskiego kryształu. W pobliżu siedzisk znajdowały się dozowniki z wodą, kawą, herbatą, jak i automaty z różnymi napojami i przekąskami. Można było również udać się do tutejszej stołówki, niemniej zalecono przybyłym, by zaczekali na odpowiednią osobę, gdyż za niedługo przyjdzie. Zatem Yin dosiadł do grupki stworzeń składających się z sześciu stworzeń, łącznie z nim. Większość z nich odziana w garnitur lub niewiele mniej eleganckie ubiory.

Yin przyglądał się przez chwilę pięknemu stołowi. Jednak rzeczy, do których regularni nie powinni się przywiązywać, skoro cały czas prą do góry, potrafiły kusić. Przez chwilę pomyślał, że gdyby gdzieś osiadł, to chciałby taki mieć. Problem był jednak taki, że nigdy nigdzie nie osiądzie. Będzie szedł przez setki lat ku górze i prawdopodobnie po drodze umrze. Ale jego cel pchał go naprzód i nie mógł zrezygnować. Nalał sobie zatem wody i popijał małymi łykami. Gdy zasiadł pomiędzy odzianymi w garnitury osobami, spojrzał na siebie i skrzywił się nieco. Trzeba było liczyć na to, że jest po prostu znacznie lepszy od reszty. Cholera… Przywitał się ze wszystkimi i jeżeli ktoś miał ochotę zamienić z nim dwa zdania, to chętnie wdał się w pogawędkę. Jeżeli nie - otworzył sieć i zacząć szukać informacji, które pomogłyby mu zdobyć posadę.

- Cześć! - ktoś go dość nawet ochoczo przywitał, jak na gromadę. Większość mniej wylewnie go powitała.

No proszę, to ona go tak entuzjastycznie (jakby patrzeć na resztę towarzystwa) powitała, nawet dłonią mu pomachała. Yeon-in napatoczył się na pierwszą wróżkę na tym piętrze. Kobieta średniego wzrostu była odziana w sukienkę koloru beżowego. Miała też jasną skórę, której nie imały się promienie sztucznego słońca. We włosy miała wpięty kwiat. Buty zaś sięgały jej do kolan i były barwy zielonkawej, komponującą się z elegancką sukienką.
Może ta panna go podstępem gdzieś go zaciągnie i zje, zanim uda się na jakąkolwiek rozmowę kwalifikacyjną.

Z kolei jedyną osobą, która powitała go milczeniem był wysoki, chudy chłopak.
O ile kobieta wyglądała na taką, jakby udawała się na uroczystą kolację (a może to była odświętna szata w jej świecie), to chłopak bardziej pasował na profesję urzędnika. Wszystko w nim, począwszy od eleganckiego garnituru, który leżał na nim nienagannie, po długi, równie nieskazitelny płaszcz, koszulę bez ani jednej zmarszczki, a nawet jego spojrzenie, chłodne i poważne, może nawet nieco wyniosłe, omiotło postać przybyłego latarnika. Jedyną ekscentryczną częścią jego osoby była fryzura - większość włosów była czarna, lecz część grzywy i pozostałość mieniła się bielą. Włosy miał związane, a ciemne oczy spojrzały na resztę towarzystwa, a potem przed siebie.

Kolejną osobą w tym towarzystwie był średnio wysoki, barczysty mężczyzna z brodą i wąsami. Wyglądał bardziej egzotycznie od poprzedniej dwójki, bowiem nosił na głowie turban z czerwonym piórem, a jego skóra miała odcień czekolady. Yeon-in’owi przywodził na myśl przybysza z dalekich krain w jego świecie.
Jegomość miał na sobie elegancką koszulę w piaskowym kolorze z niebieskimi ozdobieniami. Nosił czerwony żupan oraz w tym samym kolorze pas ze złotymi zdobieniami. Spodnie były fioletowe z szarymi podłużnymi pasami, a skórzane, wysokie buty ze złoceniami sięgały mu do kolan. Brodacz w przeciwieństwie do młodziana wyglądał na bardziej wyluzowanego, pozwolił sobie na więcej swobody w pozie, siedząc przy stoliku. Choć na pierwszy rzut oka to on wyglądał na znacznie starszego niż wróżka i poważny młodzian, to bardziej on tryskał energią i optymizmem. Promieniował także większą pewnością siebie, w porównaniu z nim dwójeczka przywodziła na myśl szare myszki, które chciały się pochować w kącie lub żołdaków, którzy woleli nie wychylać się z szeregu.

Czwartą osobą z gromady był młodziak bardziej podobny do wyniosłego chłopaka, z tym że był od niego trochę niższy, czarny płaszcz bardziej go okrywał i nie biło od niego tak grobową powagą jak od jego “krewniaka”. No i włosy miał znacznie krótsze i w odcieniach popiołu.
Dał znać, że zauważył Yeon’in-a. Na powitanie skinął mu głową bardziej niż ”urzędnik”; u tego tylko jakimś cudem dało się zauważyć, żeby jakkolwiek zareagował na przybycie włócznika. Gdyby Yin nie zobaczył tego w odpowiednim momencie, mógłby uznać, że ciemnowłosy poniekąd olał jego obecność.

Ostatnia osoba w zgromadzeniu wyglądała na najbardziej zwyczajną w tym zgromadzeniu, jak i najbardziej skromnie wyglądającą (nie licząc Yin’a). Była to dziewczyna odziana w białą bluzę z krótkimi rękami oraz czarną plisowaną spódnicę. Nosiła też czarny krawat. Miała długie blond włosy, również rozpuszczone, acz znacznie dłuższe niż te, które posiadała wróżka, a we włosach miała srebrzystą spinkę w kształcie motyla.

W momencie, gdy Yin witał się z innymi, blondynka miała włączony tablet, w którym coś wystukiwała. Powitała go podobnie jak Yin powitał resztę. Ta wyglądała na bardziej zamyśloną, czy nawet zatroskaną niż reszta przybyłych. Srebrnowłosy chłopak przyglądał się badawczo blondynce, jakby ją kojarzył i był nieco zaskoczony spotkaniem znajomej. Wróżka... spoglądała zazdrośnie na włosy “koleżanki” - nie, pewnie tak tylko Yinowi się wydawało. Czarnowłosy urzędnik milczał, taksował spojrzeniem Yina, potem ze swojego ATSa (czarnego jak smoła, bez żadnych ozdobień) wyciągnął pliczek papierów, które studiował i skupił się tylko na nich.

- Ależ wszyscy są tutaj poważni, prawda? - zagadał starszy mężczyzna do Yina. Co niektórych powaga musiała go bawić. - Siadaj, młodzieńcze! Jak cię zwą?

Yeon-in z przyjemnością przyglądał się przez chwilę dziewczynie pod krawatem i omiótł raz jeszcze wróżkę wzrokiem, zanim spojrzał na brodacza. Jednak od paru dni nie widział żadnej kobiety, bo niestety małej Loli do tej kategorii zaliczyć nie mógł. Uśmiechnął się, czy to do siebie, czy do rozmówcy - trudno było powiedzieć.

- Poważni, poważni - rozpoczął mało inteligentnie latarnik, jednak szybko odzyskał rezon. - Yeon-in Gyeoul - przedstawił się, siadając. - A ty jak się nazywasz, przyjazny człowieku?

- Jam jest Saalam ibn Malik. - odparł mężczyzna. - Długo jesteś na tym piętrze?

- Jakiś czas już się tu kręcę - odparł enigmatycznie latarnik, nie chcąc się przyznawać, że dopiero kilka dni. - A ty, synu Malika? Wiesz może coś o teście na tym poziomie?

- Trochę tam wiem - zastrzygł wąsami “syn Malika”. - Chodzi o tego rankera i jego pszczoły? Przestałem się pytać o wskazówki do tego testu, bo nic więcej nie dostawałem poza tym, nawet się nie pytaj o nie. Pewnie chodzi o wytropienie, gdzie te pszczoły mają gniazda. Reszta testu podobno jest tam na miejscu, tylko cholera wie, na czym może polegać ta cała reszta testu.

Tymczasem szarowłosy przysiadł się do blondynki z krawatem, a wróżka przysiadła się bliżej do poważnego bruneta. O ile jednak ta pierwsza dwójka nawiązywała ze sobą kontakt, to brunet wydawał się nie być ani trochę zainteresowany skrzydlatą. Był niebywale skupiony i spokojny, przeglądając ze stoicyzmem papiery, zerkając na wróżkę może raz i to z nikłym zainteresowaniem, nieustannie milcząc. Wróżka zrobiła zniesmaczoną minę i gapiła się ze złością na stół.

Yin westchnął, gdy zobaczył jak wróżka sama przysiadła się do bruneta, jednak cieszył się, że poznał nową informację. Pszczoły. Będzie wiedział czego szukać, gdy następnym razem wybierze się do lasu. Okazało się, że stary mężczyzna był dobrym wyborem do rozmowy, pomimo jego… dziwności. Latarnik postanowił poprowadzić z nim jeszcze przez chwilę rozmowę o tak zwanym wszystkim i niczym w oczekiwaniu na przybycie rekrutera.

- Pf, ale snob - Yin usłyszał burknięcie wróżki. - Mogę się do was podłączyć? - spytała latarnika i syna Malika.
- A proszę bardzo - Salaam zaprosił dziewuszkę do ich rozmowy. - Na jaką pozycję przydzieliła cię Wieża? - zapytał po chwili Yeon-in’a.

Yin skinął głową wróżce, nie miał nic przeciwko żeńskiemu pierwiastkowi. Ale zaniepokoiło go, że myślał o tym ciągle. Czyżby aż tak bardzo brakowało mu kobiety? W odpowiedzi na pytanie Saalama pokazał swoją latarnię, która wykonała mały piruet i zniknąła po chwili.

- Rozumiem. Ja zostałem łowcą - przyznał Salaam. - I zapytałbym się, czy mógłbym przyłączyć się do twojej drużyny, jeśli takową posiadasz. Oferuję swoje zdolności tropienia i walki w zamian za pomoc w teście.
- Rozmawiacie o teście - stwierdziła bardzo odkrywczo wróżka. - Był któryś z was w tym lesie? Podobno grasuje tam jakiś potwór, co napada na regularnych i ich zabija. Słyszał z was ktoś o tym?
- Nie zdziwiłbym się, gdyby tam takowy grasował. Przecież to las - Salaam spoglądał na wróżkę, jakby podejrzewał, że ta dostanie ataku histerii. - Lub równie dobrze to może być część testu. Przecież gdyby to było tylko samo tropienie, to test byłby za łatwy, zwłaszcza na tym piętrze.
- Ale nikt o tym nie wspominał - zauważyła wróżka. - Wszyscy mówią tylko o jakichś robakach, a nikt nie napomina o potworze, chociaż on bardziej się wyróżnia.
Brodacz zaśmiał się na te słowa.
- Jakoś mnie to nie dziwi. Przecież jesteśmy w Wieży. Od kiedy się wspinasz?
- Hmmm, od nie tak dawna - wróżka uśmiechnęła się niewinnie. Jednak więcej szczegółów dotyczących swojego statusu pominęła. - ale wy wyglądacie na doświadczonych i silnych, tacy zawsze poradzą sobie w teście - zamrugała i lekko poczerwieniała, uśmiechnęła się słodko do panów. - więc taki potwór pewnie nie będzie dla was jakimś szczególnym problemem.

- Chętnie cię przywitam w imieniu moim i Loli, która jest wyśmienitym użytkownikiem shinso - odpowiedział na prośbę Saalama. - W lesie spotkałem dwie istoty, które pasowałyby do tego opisu. Idiotę szkieletora, który wyzwał mnie na pojedynek i uciekł, gdy zaczął przegrywać, oraz olbrzymiego wilka, przed którym uciekłem. Chociaż ciężko stwierdzić.

Yin przeciągnął się lekko, zastanawiając się, kiedy pojawi się rekruter.

- Jak stąd wyjdziemy - zwrócił się do łowcy - przejdź się ze mną kawałek, to porozmawiamy o ewentualnej współpracy i spotkamy się z Lolą.

Salaam przysłuchał się wieści o dwóch potworach.
- W takim razie bardziej pasowałby ten wilk co do potwora polującego na innych wspinaczy. Widziałem go raz, mierzyłem się z nim, też cudem uszedłem z życiem. Krwiożercza z niego bestia. A tego całego szkieletora to nigdy żem nie widział.

- Uhm… - mruknął Yin w odpowiedzi na to, cokolwiek to było, powiedział Salaam. Jego wzrok wędrował po ciele wróżki, zatapiając się w jej oczach, gubiąc na krągłościach. Że też nie była wcześniej taka śliczna… Definitywnie brakowało mu kobiety, skoro podobały mu się wróżki, istoty okryte złą sławą. Yin postarał się zamknąć oczy i otrząsnąć nieco. Musiał się skupić na pracy, nie na romansach.

Latarnik nawet nie zorientował się, kiedy ktoś przyszedł po towarzystwo na próby kwalifikacyjne. Ktoś go mocno szturchnął w ramię i Yin wytrzeźwiał dość mocno. Szybko zauważył, że poważny młodzian już wstał, nie oglądając się na resztę. Siwowłosy i blondynka też wstawali.
- Pobudka, chłopie, idziemy już - to była robota Salaama. Wróżka poczekała na Yeon-ina, uśmiechając się słodko do niego. - Chodźmy - przy czym szatynka poprowadziła Yin’a ze sobą, zostawiając Salaama samemu.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline