Wątek: [Kult] Kąty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2007, 01:56   #68
copyR
 
copyR's Avatar
 
Reputacja: 1 copyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znany
Unhappy Matthew Winder

Agent szybko pogrzebał nadzieję na spokój. Gdy tylko wrócił z kawą, od razu wyłożył o co mu idzie. Zebrani wdali się w dyskusję, momentami gwałtowną. Matt słuchał uważnie do momentu, gdy ujrzał zdjęcia. Trzy zdjęcia które z miejsca przegoniły powoli wracający spokój. Widział mężczyznę ze zdjęcia, widział go wychodzącego z płomieni... I nazwiska na trumnie... Matt czuł, że coś ściska mu serce, przed oczami mu pociemniało, a ręce zaczęły drżeć. Nie był w stanie podzielić się swoją wiedzą, koszmar wracał. Dopiero gdy mężczyzna z blizną wyznał co wie o zdjęciach, dopiero gdy agent Wilsman opowiedział o Lordzie, dopiero wtedy coś się w Matthew otworzyło. Nie zauważył nawet jak agent wyszedł. On był znowu w płonącym budynku. Zaczął cicho mówić, zwracając uwagę pozostałych.
- Ja... Ja widziałem, widziałem lorda... Ze zdjęcia, był tam...Wyszedł z płomieni, jak gdyby nigdy nic... Wyszedł i... ta twarz, te oczy... śmiał się.... – Matt wzdrygnął się. Widać było, że zaraz się rozpłacze. Zaczynał szlochać.
- Roy... Roy chiał pomóc, rzucił się, miał go. A on... on… nie mozna tak rzucić człowiekiem! Nie można... Ogień, Boże jak on krzyczał! Chciałem pomóc, nie mogłem... – tutaj zaszlochał mocniej, ale szybko przestał. Wstrzymał oddech.
- Audrey! – wyrzucił nagle – Gdzie ona jest?! Ogień... Tyle ognia! Boże! Stał przy niej, trzymał ją... Audrey, nie! Zabrał ja do ognia, wprost do ognia! Tyle ognia, ona krzyczy, a ja nie mogłem jej pomóc! Czy ona...? Bożeee, niee! – w tym momencie rozkleił się zupełnie. Poszarpane nerwy nie wytrzymały. Szlochanie przeszło w gwałtowny, spazmatyczny płacz. Płacz, który musiał poruszyć obecnych na sali współtowarzyszy.
 
__________________
"Jeżeli zaczynamy liczyć historię postaci w kartkach pisma maszynowego, to coś tu jest nie tak..."
"Sesja to nie wyścig"

+belive me... if I started murdering people, there would have no one been left
copyR jest offline