Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2016, 22:09   #103
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Przemaszerowując przez Phandalin, Joris pogwizdywał wesoło. W zasadzie czuł, że powinien nieco mocniej się zainteresować tym gdzie krasnoludzice zmierzają. Nie żeby nie ufał, że rzeczywiście idą po goblina, ale jak już się przekonał, że Turmalina i Yarla widzą świat trochę inaczej niż on i pewne stwierdzenia w ich ustach mogą mieć zupełne inne znaczenie. Z drugiej strony z krasnoludzicami szły elfy i Anna więc nie chciało mu się doprecyzowywać faktów. Cieszył się więc z ładnej pogody, zgrabnych nóżek Aneczki i zapewne równie zgrabnych choć ukrytych w jakichś worowatych portkach nóżek Torikhi. Nóżki Turmaliny z całą sympatią do niej, darował sobie.

Farma niziołków budziła u myśliwego dobre i swojskie skojarzenia. Zachodził tylko w głowę jak można było mimo wielu codziennych obowiązków, utrzymać taki porządek. Co najmniej jak w świątyni jakiej. Do tego trzeba było po prostu być niziołkiem.
Ciastkami owszem poczęstował się.
- Pyszne - szczerze przyznał gospodyni pod koniec wizyty - Mama też takie robiła. Najważniejsze jest dobre masło, mówiła.

Samej rozmowie z Carpem i gospodynią przysłuchiwał się uważnie, dokładnie zapamiętując wskazówki, których udzielił im niziołek. Do tej pory miał mieszane uczucie co do tych całych Czerwonych. Strasznie tu na nich psioczono, a jako winę wymieniano kradzieże i pobicia. Przecież to nie czyniło z nich niczego innego jak zwyczajną straż miejską! Nie żeby Joris był wzorowym obywatelem skorym do płacenia podatków. Ale po pobycie w ciemnicy zrozumiał już, że tak to działa na świecie. Wieści jednak o porywaniu dzieci i zabójstwie i jego wzburzyły.
- Ano trzeba wam świtezianki rację przyznać. Nie da się przejść koło tego tak po prostu, nie Piącha? Ale trzeba jakieś wieści dla braci Gundrena zostawić. Także jak chcecie iść do tego opuszczonego domu to idźcie. Ja z Piąchą się przejdziemy do Barthena. A potem się umówimy gdzieś… w gospodzie? I pójdziemy do tego tunelu. Zgoda?

U Barthena Joris planował po prostu zostawić wiadomość dla braci Gundrena, żeby jakby się mieli z nimi rozminąć, to czy by ci mogli im jakieś poszlaki, lub wskazówki zostawić. Skoro i tak podjęli się ratować jego tyłek. I może by pokryli rachunek u Garaele...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline