Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2016, 18:32   #98
Orthan
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Kastor von Grunberg

Pustkowa Chaosu

Ocknąłeś się smagany zimnym wiatrem, trzęsąc się z zimna rozejrzałeś się po miejscu gdzie się znalazłeś. Wokół ciebie po horyzont rozciągały się kamieniste pustkowie, gdzieniegdzie porośnięte rdzawoczerwone porostami i brunatnymi skarlałymi krzaczkami. Wysoko w powietrzu unosiły się dziwne istoty, swym wyglądem budziły twój niepokój i lęk. W pewnym momencie poczułeś piekący ból na plecach, tak jak by ktoś przyłożył do twego boku żarzący się kawałek żelaza. Upadłeś i ostanie co słyszałeś to przeraźliwe wycie bestii, zmierzających w twym kierunku.

Obudziłeś się, czułeś się okropnie do tego miałeś zabandażowaną głowę i marzyłeś o kilku kroplach wody. Do tego jak zauważyłeś okropnie trzęsło, co mogło oznaczać że jedziecie wozem. Nie za bardzo wiedziałeś co się stało, ale z pewnej odległości dostrzegałeś niewyraźną sylwetkę sierżanta i jakiego nieznanego mężczyzny którego skądś znałeś.



Megnar Kargun i Sigismund Ebeling

Wojowniczy Krasnolud prawie rzucił się w pogoń za uciekającym wrogiem, jednak powstrzymał go Sigsmund - zresztą dobrze uczynił. Już nieco bardziej spokojny krasnolud prawie się przewrócił, zresztą widać było że i on był ranny i do tego piekielnie zmęczony. Sigsmund przywołał medyka, a gdy ten się zjawił kazał opatrzyć krasnoluda i wraz z utykającym krasnoludem udał się do byłego obozowiska. Przywitały ich okrzyki i jęki rannych i umierających, większość żołnierzy która jako tako trzymała się na nogach zbierała w jednym miejscu ciała poległych. Wśród leżących krzątał się mężczyzna ubrany w zakrwawiony fartuch, trzymający w jednej ręce ubrudzoną od krwi piłę. Prócz tego kilku z wojaków wykopało dół gdzie miały spocząć ciała poległych, kolejni zaś utworzyli stos z ciał zwierzoludzi i pomiotów chaosu - który oblali gęsto smołą i podpalili.

W tym momencie na placu dało się posłyszeć dźwięk końskich kopyt i na plac wjechała niewielka grupka konnych zbrojnych za którymi ciągnął się wóz. Grupie przywodził mężczyzna ubrany w bogato zdobioną zbroję okryty purpurowym płaszczem, zresztą pozostali zbrojni byli dobrze wyposażeni i wszyscy dzierżyli tarcze z herbem prowincji. Widząc to sierżant wystąpił i chwilę rozmawiał z mężczyzną. Po chwili sierżant dał znak żołnierzom, a ci ułożyli rannych na wozie a następnie utworzyli szyk.
W pewnym momencie sierżant podszedł do was i powiedział.

-Jeśli chcecie możecie ruszać, Książę Elektor rozkazał opuszczenie Wolfenburga - nasz władca uznał je za stracone miasto. Wraz z Grafem von Wolmar ruszamy do Salkelten, to tam obecnie znajduję się armia elektorski i sam Książę Elektor. Wraz z nami rusza Ojciec Oddo i Siostry z Zakonu Miłosierdzia, jeśli chcecie Panowie możecie nam towarzyszyć - oczywiście jeśli się zgodzicie.
 
Orthan jest offline